[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wszyscy wierzymy, ale bez pozwolenia Konsula nic nie może być przedstawione Radzie, a bez Rady nie dostaniemy żadnej asysty.– Portal jest prawie gotowy do użycia – wyznał Henry.– Kiedy będzie działał, powinniśmy być w stanie przetransportować do Cadair Idris tak wielu Nocnych Łowców, ilu będzie potrzebnych w danym momencie.– Ale nie ma żadnych Nocnych Łowców, których moglibyśmy tam wysłać – zauważyła Charlotte.– Zobacz, tutaj.Konsul zabrania mi mówić Enklawie o tej sprawie.Jego autorytet jest ponad moim.Gdybyśmy tak zlekceważyli jego rozkaz, moglibyśmy stracić Instytut.– I? – Cecily gorąco zażądała odpowiedzi.– Bardziej troszczysz się o swoją pozycję, czy o Willa i Tessę?shadowhunterstranslateteam– Panno Herondale… – zaczął Henry, ale Charlotte uciszyła go gestem.Wyglądała na bardzo zmęczoną.– Nie, Cecily, to nie tak, ale Instytut zapewnia nam ochronę.Bez niego możliwość pomocy Willowi i Tessie jest poważnie zagrożona.Jako głowa Instytutu, mogę zapewnić im wsparcie, jakiego samotny Nocny Łowca nie może…– Nie – zaprzeczył Gabriel.Odepchnął swój talerz, a jego szczupłe palce były pełne napięcia i jasne, gdy gestykulował.– Nie możesz.– Gabrielu? – zapytał Gideon.– Nie będę cicho – rzekł Gabriel i wstał, jakby miał zamiar wygłosić mowę albo uciec od stołu.Cecily nie była pewna.Przeniósł spojrzenie swoich zielonych, nawiedzonych oczu na Charlotte.– Tego dnia, gdy Konsul tu przybył, kiedy przyprowadził mnie i mojego brata na przesłuchanie, groził nam tak długo, aż obiecaliśmy, że będziemy cię szpiegować.Charlotte pobladła.Henry zaczął się podnosić.Gideon błagalnie wyciągnął rękę.– Charlotte – zaczął.– Nigdy tego nie zrobiliśmy.Nigdy nie przekazaliśmy mu ani słowa.Tak, czy inaczej, nic z tego nie było prawdą.– Zmienił zdanie, rozglądając się, podczas gdy reszta obecnych w pokoju wpatrywała się w niego.– Trochę kłamstw.Odwrócenie uwagi.Przestał pytać po dwóch listach.Wiedział, że to mu się nie przyda.– To prawda, proszę pani.– Z rogu pokoju dobiegł cichy głosik.Sophie.Cecily prawie nie zauważyła, że ona tam jest, blada, w białym czepku.– Sophie! – Henry brzmiał, jakby był kompletnie zszokowany.– Wiedziałaś o tym?– Tak, ale… – Jej głos zadrżał.– On okropnie groził Gideonowi i Gabrielowi, panie Branwell.Powiedział, że wykluczy Lightwoodów z listy Nocnych Łowców, że Tatiana wyląduje na ulicy.A oni nadal niczego mu nie powiedzieli.Kiedy przestał pytać, pomyślałam, że stwierdził, iż niczego się nie dowie i się poddał.Przepraszam.Ja tylko…– Nie chciała cię zranić – powiedział desperacko Gideon.– Proszę, pani Branwell, niech pani nie wini za to Sophie.– Nie winię – odparła Charlotte.Jej ciemne oczy przeskakiwały z Gabriela na Gideona, to znów na Sophie.– Ale wydaje mi się, że to nie cała historia, prawda?– To już naprawdę wszystko… – zaczął Gideon.– Nie – zaprzeczył Gabriel.– To nie wszystko.Gideonie, kiedy przyszedłem do ciebie i powiedziałem, że Konsul nie chce, żebyśmy raportowali mu o Charlotte, nie mówiłem prawdy.– Co? – Gideon wyglądał na przerażonego.shadowhunterstranslateteam– W dniu ataku na Instytut wziął mnie na stronę – wyznał Gabriel.– Powiedział mi, że jeśli pomógłbym mu odkryć nieprawidłowości w pracy Charlotte, oddałby nam posiadłość Lightwoodów, przywróciłby naszemu nazwisku honor, zatuszowałby to, co zrobił nasz ojciec… – Wziął głęboki wdech.– I powiedziałem mu, że to uczynię.– Gabrielu… – jęknął Gideon i ukrył twarz w dłoniach.Gabriel wyglądał, jakby miał się rozchorować, chwiejąc się na swoich stopach.Cecily była rozdarta pomiędzy żalem i przerażeniem, wspominając noc w sali treningowej, kiedy powiedziała mu, że wierzy w to, iż podejmie on dobre decyzje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]