[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy przybyli F'lar i F'nor, zostali entuzjastycznie przywitaniprzez Harfiarza, który chcia³ pokazaæ im swoj¹ piêkn¹ Warowniê i czu³ siê niecorozczarowany, ¿e oni ju¿ ca³kiem dobrze j¹ znaj¹.- Zapominasz, jak wielu ludzi pomaga³o j¹ budowaæ, Robintonie - powiedzia³F'lar.- To jest prawdopodobnie najlepiej znana Warownia na ca³ym œwiecie.W tym momencie Sharra i kucharz okrêtowy - chudzielec, bo jak jej powiedzia³tylko ktoœ taki móg³ zmieœciæ siê w tej niby - kuchni, o rozmiarach szafy, naSiostrze Œwitu - og³osili, ¿e uczta jest gotowa i niemal¿e zostali stratowaniprzez g³odnych goœci.Kiedy nikt nie móg³ zjeœæ ju¿ ani kawa³eczka i nawet Harfiarz musia³ ograniczyæsiê do ma³ych ³yczków wina, goœcie usadowili siê w niewielkich grupkach: Jaxom,Piemur, Menolly i Sharra w jednej, rybacy w najwiêkszej, a smoczy jeŸdŸcy irzemieœlnicy w trzeciej.- Ciekawe, jak¹ teraz zaplanuj¹ dla nas robotê - powiedzia³ Piemur kwaœnymszeptem po tym, jak przez chwilê wpatrywa³ siê w pe³ne przejêcia twarzetrzeciej grupy.Menolly rozeœmia³a siê.- Pewnie wiêcej tego samego.Robinton na statku przegl¹da³ te wasze mapy iraporty, a¿ myœla³am, ¿e zu¿yje ca³y atrament od samego patrzenia.-Podci¹gnê³a kolana pod brodê i nieœmia³y uœmiech rozjaœni³ jej oczy.- Sebellprzyjedzie jutro z N'tonem i Mistrzem Oldive.Jak rozumiem, Sebell, N'ton iF'lar maj¹ dopilnowaæ ludzi Torika i tej ca³ej czeredy synów gospodarzy ipanów, którzy przybywaj¹ z Pó³nocy.To oni sporz¹dz¹ mapê tej zachodniejczêœci.linia podzia³u przebiega na tej twojej rzece z czarnymi ska³ami,Piemurze!Piemur jêkn¹³, wij¹c siê teatralnie po piasku.- To miejsce! Obym go ju¿ nigdy nie zobaczy³! - Podniós³ jedn¹ piêœæ w kierunkunieba, ¿eby podkreœliæ swoje zdeterminowanie.- Kilka dni zajê³o mi, zanimznalaz³em jak¹œ przerwê w ska³ach na drugim brzegu, abyœmy mogli wydrapaæ siêna górê.Do tego musia³em pojechaæ w dó³ po kamieniach na G³upku i przep³yn¹æ znim na drug¹ stronê.Rybki niemal¿e zrobi³y z nas sobie obiad.- A reszta z nas - ci¹gnê³a dalej Menolly - razem z F'norem i Harfiarzem bêdziebada³a tê stronê.- W g³êbi l¹du, mam nadziejê? - zapyta³ ostro Piemur.Skinê³a g³ow¹.- Tak zrozumia³am - zerknê³a przez ramiê na Przywódców Weyru i Mistrzów Cechów- Idarolan mo¿e po¿egluje wzd³u¿ brzegu.- Niech mu idzie na zdrowie.Ja ju¿ siê doœæ nachodzi³em!- Och, cicho Piemurze.Nikt ciê nie zmusza³, ¿ebyœ.- O?- Doœæ tego, Piemurze - powiedzia³ zniecierpliwiony Jaxom.- Mamy udaæ siê wg³¹b l¹du? - Menolly skinê³a g³ow¹.Jak jeden m¹¿ obejrzeli siê przez ramiê w kierunku góry, chocia¿ le¿¹c niemogli jej dostrzec.Jaxom szeroko siê uœmiechn¹³ do Menolly.- A Mistrz Oldive bêdzie tutaj jutro, wiêc bêdê móg³ znowu lataæ pomiêdzy!- Du¿o ci z tego przyjdzie - powiedzia³ Piemur parskn¹wszy.- Wci¹¿ jeszczebêdziesz musia³ najpierw przelecieæ tê drogê na wprost.- Wcale a wcale mi to nie przeszkadza.Handryczenie siê jaszczurek ognistych na drzewach odwróci³o uwagê Piemura iodwiod³o go od podjêcia swojej zwyk³ej, zgorzknia³ej argumentacji, co w innymprzypadku niechybnie by zrobi³.Na tle ciemniejszej zieleni liœci widaæ by³odwie z³ote smugi.- Piêkna i Farli rozstrzygaj¹ sprawê! - zawo³a³a Menolly, a potem zezdziwieniem rozejrza³a siê dooko³a.- Tutaj s¹ teraz tylko nasze jaszczurkiogniste, Jaxomie.Czy ca³a ta dzia³alnoœæ wyp³oszy³a st¹d po³udniowe?- Nie przypuszczam.One przylatuj¹ i odlatuj¹.Podejrzewam, ¿e niektóre z nichmog¹ siedzieæ na drzewach, denerwuj¹c siê, ¿e nie maj¹ odwagi podlecieæ doRutha.- Czy dowiedzia³eœ siê czegoœ wiêcej o tych ich ludziach?Zmartwiony Jaxom przyzna³, ¿e nawet nie próbowa³.Tyle siê dzia³o innychrzeczy.- S¹dzi³am, ¿e przynajmniej raz spróbujesz.- Wygl¹da³o na to, ¿e Menolly jestz³a.- Co? I pozbawiê ciebie tej przyjemnoœci? - Jaxom uda³, ¿e jest zaskoczony idotkniêty.- Ani mi siê œni.- Przerwa³ nagle, przypominaj¹c sobie te bardzoosobliwe sny, jak gdyby patrzy³ na coœ setk¹ oczu.Przypomnia³ sobie tak¿e, comówi³a Brekke, tamtego pierwszego dnia, kiedy Ruth polecia³ zwalczaæ Nici:Trudno jest przygl¹daæ siê czemuœ przez trzy pary oczu naraz.Czy mo¿e w swoichsnach widzia³ jak¹œ scenê poprzez wiele oczu jaszczurek ognistych?- Co siê sta³o, Jaxomie?- Mo¿e jednak mi siê to œni³o - powiedzia³ z pe³nym wahania œmiechem.-S³uchaj, Menolly, je¿eli bêdzie ci siê coœ dziœ w nocy œni³o, zapamiêtaj to,dobrze?- Œni³o? - zapyta³a Sharra zaciekawiona.- O jakie sny chodzi?- Czy tobie te¿ siê coœ œni³o? - odwróci³ siê do niej Jaxom.Sharra usiad³a w swojej zwyk³ej pozycji, podwin¹wszy w skomplikowany sposóbnogê, co ewidentnie fascynowa³o Menolly i wprawia³o j¹ w zak³opotanie.- Oczywiœcie.Tylko ¿e.podobnie jak ty, nie pamiêtam ich, z wyj¹tkiem tego,¿e niczego nie widzia³am wyraŸnie.Jak gdyby moje oczy z marzeñ sennychstraci³y zdolnoœæ do ostrego widzenia.- £adnie powiedziane - powiedzia³a Menolly.- Oczy z marzeñ sennych zatracaj¹ceostroœæ widzenia.Piemur jêkn¹³ i zacz¹³ waliæ piêœciami w piasek.- No i bêdzie nastêpna piosenka!- Och, b¹dŸ¿e cicho! - Menolly popatrzy³a na niego ze zniecierpliwieniem.-Wszystkie te samotne wêdrówki zmieni³y ciê, Piemurze, i przynajmniej jeœlichodzi o mnie, wcale mi siê ta zmiana nie podoba.- Nikt nie twierdzi, ¿e ci siê musi podobaæ - warkn¹³ na ni¹ Piemur i jednymp³ynnym ruchem podniós³ siê na nogi, i ruszy³ do lasu, pe³nymi z³oœciuderzeniami usuwaj¹c sobie zaroœla z drogi.- Od kiedy on jest taki dra¿liwy? - zapyta³a Menolly Jaxoma i Sharrê.- Od kiedy tu siê pojawi³ - powiedzia³ Jaxom, wzruszaj¹c ramionami na znak, ¿enie uda³o im siê go zmieniæ.- Pamiêtaj, on bardzo martwi³ siê o Mistrza Robintona - powiedzia³a Sharrapowoli.- My wszyscy martwiliœmy siê o Mistrza Robintona - powiedzia³a Menolly - ale tojeszcze nie powód, ¿eby nam siê zmienia³o usposobienie!Zapad³a niezrêczna cisza.Sharra wyprostowa³a nogi i podnios³a siê raptownie.- Ciekawe, czy ktokolwiek pamiêta³, ¿eby dziœ wieczorem nakarmiæ G³upka! -Odesz³a.od nich nie ca³kiem w tym samym kierunku co Piemur.Menolly spogl¹da³a za ni¹ przez d³u¿sz¹ chwilê.Kiedy odwraca³a siê do Jaxoma,jej oczy by³y ciemne z zatroskania, a potem nag³y figlarny b³ysk przywróci³ imnormalny kolor morskiego b³êkitu.- Skoro oni ju¿ nie mog¹ nas us³yszeæ, Jaxomie - rozejrza³a siê spod oka, ¿ebymieæ pewnoœæ, ¿e nikt nie podkrad³ siê do niej od ty³u - to mo¿e lepiejwspomnê, ¿e zosta³o ustalone niemal na pewno, ¿e nikt z Weyru Po³udniowego niezwróci³ jaja Ramoth.- Och! Naprawdê?- Och! Naprawdê!Nastêpnie wsta³a z czark¹ w rêce i ruszy³a do buk³aka z winem wisz¹cego naga³êzi drzewa.Czy ona go ostrzega³a? Nie ¿eby to robi³o jak¹œ ró¿nicê.Jego przygoda w swoimczasie spe³ni³a swój cel.Teraz, kiedy Weyr Po³udniowy zosta³ zintegrowany zinnymi, mia³ jeszcze mniej powodów ni¿ przedtem, ¿eby przyznawaæ siê do roli,jak¹ odegra³ w tej sprawie.19.Poranek w Warowni Nad Zatoczk¹, obserwacja gwiazd póŸnym wieczorem, nastêpnyranek, odkrycie u podnó¿a góry, 15.10.15 - 15.10 [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •