[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Może już znalazłam.Usiadła wyprostowana i patrzyła na niego niemal wyzywająco, zupełnie nieświadoma zmieszania, jakiego on doznaje.Spostrzegł, że nowa poza wcale nie ujmuje jej ponętności.Wręcz przeciwnie.– To jeden powód – ciągnęła – dla którego jestem ci wdzięczna za uratowanie mnie z łap tej bestii.Wśród tych tępogłowych durniów miał najgrubszą czaszkę.Przy okazji, co się z nim stało? Nie udawaj niewiniątka, Martinusie.Wszyscy wiedzą, że twoi gwardziści zabrali go do westybulu kościoła, a potem nagle zniknął.– Jest bezpieczny.Zarówno ze swojego, jak i naszego punktu widzenia.– Chcesz powiedzieć, że go ukryłeś? Śmierć jest najlepszym zabezpieczeniem.– Mam powody, dla których nie chcę go zabić.– Doprawdy? Uczciwie cię uprzedzam, że jeśli wpadnie w moje ręce, znajdę powody, żeby to zrobić.– Nie jesteś troszkę za surowa dla biednego Wittigisa? On tylko próbował, na swój głupi sposób, obronić królestwo.– Możliwe, ale po tym przedstawieniu w kościele znienawidziłam go.– Szare oczy były zimne jak lód.Nie umiem nienawidzić połową duszy.– Rozumiem – odparł oschle Padway wytrącony na moment z rozmarzenia.Ale Matasunta znów się uśmiechnęła, znów była kształtną i ponętną kobietą.– Zostaniesz, oczywiście na obiedzie? Będzie niewielu gości i szybko sobie pójdą.– Ale… – Miał jeszcze mnóstwo pracy wieczorem i musiał się wreszcie wyspać; bezsenność stawała się chroniczna.– Dziękuję ci, pani, jestem zachwycony.Za trzecim razem, gdy odwiedził Matasuntę, pomyślał, że to prawdziwa kobieta: świetna prezencja, silny charakter, bystry umysł.Mężczyzna, który ją dostanie, wygra swój szczęśliwy los.Dlaczego nie miałby to być właśnie on? Wygląda na to, że go lubi.Z jej poparciem nie byłoby rzeczy nie do zrobienia.Owszem, jest troszkę krwiożercza.Nie można jej raczej nazwać słodką dziewczynką, ale to czasy, w których żyje, tak ją ukształtowały.Ustatkuje się, gdy znajdzie kogoś, kto podejmie za nią ciężar walki.Innymi słowy, Padway zakochał się po uszy na swój racjonalny i powściągliwy sposób.Ale jak ożenić się z gocką księżniczką? Nie można jej wziąć na przejażdżkę samochodem i scałować szminkę z ust, uruchamiając jednocześnie starter.Odpada też znajomość z liceum (tak poznał Betty).Matasunta była sierotą, nie mógł zatem poznać się z jej starym.Pomyślał, że jedynym sposobem będzie poruszyć temat w odpowiednich okolicznościach i czekać na reakcję.– Matasunto – zagadnął – moja droga, kiedy mówiłaś o typie mężczyzny, którego chciałabyś poślubić, to miałaś na myśli jeszcze jakieś cechy szczególne?Uśmiechnęła się do niego, a pokój lekko zafalował.– Ciekawyś, Martinusie? Nie myślałam o wielu więcej niż te, które wymieniłam.Oczywiście nie powinien być wiele starszy ode mnie, tak jak Wittigis.– I nie musiałby być dużo wyższy?– Nie, byle nie był pokurczem.– A masz coś przeciw dużym nosom?Roześmiała się gardłowo.– Martinusie, jesteś taki zabawny.Myślę, że to dlatego, iż tak się różnimy.Zawsze dążę prosto do celu, czy to miłość, czy zemsta, czy cokolwiek innego.– A co ja robię?– Obchodzisz sprawę wokół i zaglądasz w każdy kącik.Potem przez tydzień kalkulujesz, czy wystarczająco bardzo chcesz, żeby zaryzykować.– Dodała szybko: – Nie mam ci tego za złe.Dlatego cię lubię.– Miło mi.A co do nosów…– Naprawdę to nie ma znaczenia! Myślę, że na przykład twój wygląda arystokratycznie.Nie mam też nic przeciwko małym rudym bródkom, falistym brązowym włosom i w ogóle rysom twarzy zdumiewającego młodzieńca o imieniu Martinus Paduei.Do tego zmierzałeś, czyż nie?Martin poczuł wielką ulgę.Ta cudowna kobieta wychodzi naprzeciw, żeby ułatwić mu sytuację.– W rzeczy samej, księżniczko.– Nie trzeba być tak trwożliwie pełnym szacunku, Martinusie.Poznać cudzoziemca po tym skrupulatnym używaniu odpowiednich tytułów i epitetów.Padway uśmiechnął się.– Nie chcę ryzykować, rozumiesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •