[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I opowiedziała wszystko, zaczynając od podróży do Hadeshornu i cienia Allanona, do poszukiwań Arborlonu.Powtórzyła, jakie zadania wyznaczył Allanon Ohmsfordom.Tylko Trissowi pokazała kiedyś Kamienie Elfów, ale teraz wyjęła je, kończąc opowieść, wyrzuciła na dłoń i wyciągnęła przed siebie.Oto moje dziedzictwo – rzekła, przesuwając dłoń z Kamieniami od twarzy do twarzy.– Nie pragnęłam go, nie prosiłam o nie i nieraz pragnęłam, aby zniknęło.Ale obiecałam mojej babce, że wykorzystam je w imieniu elfów i tak uczynię.Magia do walki z magią.Cieniowce muszą zmierzyć się ze mną i pozostałymi, których zawezwał duch Allanona, moimi krewnymi, których przeznaczeniem jest władać Mieczem Shannary i mocą druidów.Myślę, że wszystkie talizmany zostały odnalezione, nie tylko Kamienie Elfów, cała magia, której lękają się cieniowce.Jeśli połączymy ich moc i zjednoczymy wolno urodzonych, kobiety, mężczyzn, ruch oporu, a może i nawet trolle z Nordlandii, mamy szansę wygrać tę walkę.Eton Shart pokręcił głową.– Trzeba spełnić jeszcze wiele innych warunków, aby tak się stało, Pani.– W życiu trzeba spełniać wiele warunków, pierwszy ministrze – odpowiedziała.– Nic nie jest pewne i bezpieczne.Zwłaszcza dla nas.Ale pamiętaj, że cieniowce pochodzą od nas i ich magia jest naszą magią.Stworzyliśmy je.Obdarzyliśmy je życiem przez nasze źle skierowane wysiłki, aby odzyskać coś, co lepiej było zostawić przeszłości.Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy odpowiedzialni.Ellenroh wiedziała o tym, kiedy postanowiła, że musimy powrócić do czterech krain.Jesteśmy tu, pierwszy ministrze, aby wszystko naprawić.Jesteśmy tu, aby skończyć, co zaczęliśmy.– A ty nas ku temu poprowadzisz?Nacisk, jaki położył na to pytanie, dawał do zrozumienia, że wątpi, aby miała ku temu dość sił i umiejętności.Wren stłumiła gniew.– Jestem królową – oznajmiła cicho.Eton Shart pokiwał głową.– Ale jesteś bardzo młoda, Pani.I nie panujesz długo.Musisz spodziewać się wątpliwości ze strony tych, którzy od dawna pomagają w rządzeniu.– Spodziewam się raczej poparcia, pierwszy ministrze.– Bezwarunkowe poparcie dla kogokolwiek byłoby głupotą.– Niechęć do przyznania, że młodość również odznacza się mądrością, byłaby również głupotą.Przejdź do rzeczy.Dobrotliwa twarz Etona Sharta ściągnęła się.Przy stole poruszono się niespokojnie.Nikt na niego nie patrzył.W potyczce z Wren został sam.– Nie kwestionuję.– zaczął.– Jesteś pierwszym ministrem – warknęła.– Musisz pamiętać, że nie było mnie tutaj, kiedy mianowano cię królową, Pani, i.– Zamilcz natychmiast! – Była wściekła i nie starała się tego ukryć.– Masz rację, Etonie Shart.Nie było cię tutaj.Nie widziałeś, jak umierała Ellenroh Elessedil.Albo Gawilan.Ani Sowa.Ani Eowen Cerise.Nie było cię tutaj, kiedy Garth oddał za nas życie w walce z Wisteronem.Nie musiałeś pomagać mu umrzeć, pierwszy ministrze, tak jak ja, ponieważ pozwolić mu żyć byłoby tym samym, co skazać go na bycie jednym z cieniowców! – Opanowała się z trudem.– Poświęciłam wszystko, aby ocalić elfy, moją przeszłość, wolność, moich przyjaciół, wszystko.Nie żałuję tego.Zrobiłam tak, ponieważ moja babka prosiła to, a ja ją kochałam.Zrobiłam, ponieważ elfy są moim ludem i mimo iż nie było mnie z nimi tak długo, to ciągle jestem jedną z nich.Jedną z was, pierwszy ministrze.Skończyłam się tłumaczyć.Nie mam nic do powiedzenia ani tobie, ani pozostałym.Albo jestem królową, albo nie.Ellenroh mi zaufała.To mi wystarczy.Tobie również powinno.I na tym koniec.– Spojrzała ciężko na Etona Sharta.– Musimy być przyjaciółmi sprzymierzeńcami, pierwszy ministrze, jeśli mamy wygrać z federacją i cieniowcami.Musi być między nami zaufanie, a nie wątpliwości.To nie będzie nigdy łatwe, ale musimy się starać zrozumieć siebie nawzajem.Musimy się wspierać i zachęcać, a nie lekceważyć i wyśmiewać.Na nic więcej nie ma miejsca w naszym życiu.Możemy pragnąć czego innego, ale musimy przyjąć, co los nam przeznaczył.– Odetchnęła głęboko i spojrzała na pozostałych.– Tak, jak kiedyś Ellenroh, proszę was o wsparcie.Uważam, że musimy wyjść na spotkanie armii federacji i zmierzyć się z nimi, najlepiej jak potrafimy.Uważam, że powinniśmy poszukać innych, którzy nam pomogą.Ukrywanie się nie doprowadzi nas do niczego.Izolacja to właśnie to, czego oczekuje od nas federacja.Nie możemy zadośćuczynić ich pragnieniu znalezienia nas przerażonych i osamotnionych.Jesteśmy najstarszym ludem ziemi i musimy działać.Musimy być przywódcami innych ludów, młodszych ras.Musimy im dać nadzieję.– Spojrzała na nich.– Kto staje przy mnie?Triss wstał natychmiast.Tygrys Ty wraz z nim, wyglądając zdecydowanie niezdarnie.Potem, ku jej miłemu zaskoczeniu, Fruaren Laurel, która przez cały czas nie odezwała się ani słowem.Czekała.Czworo stało, a reszta wciąż siedziała.Z tej czwórki tylko troje było członkami Wysokiej Rady.Tygrys Ty był tylko emisariuszem swego ludu.Jeśli nic się nie zmieni, Wren zabraknie potrzebnego wsparcia.Zwróciła spojrzenie na Etona Sharta, a potem wyciągnęła ku niemu dłoń, gestem równocześnie pojednawczym i wyzywającym.Spojrzał na nią pytająco, zaskoczony.Przez chwilę wahał się, niezdecydowany, a potem przyjął jej dłoń i wstał.– Pani – powiedział i skłonił się.– Jak mówisz, musimy trzymać się razem.Barsimmon Oridio wstał także.– Lepiej walczyć, niż tchórzyć – burknął.Pokręcił głową, po czym spojrzał na Wren z czymś w rodzaju podziwu.– Twoja babka doradziłaby nam tak samo, Pani.Jalen Ruhl i Perek Arundel podnieśli się niechętnie, rzucając na siebie bezradne spojrzenia.Nie byli przekonani, ale nie chcieli sprzeciwiać się jej samotnie.Wren skinęła im z wdziękiem głową.Weźmie, co jej dają.– Dziękuję – powiedziała cicho.Uścisnęła dłoń Etona Sharta.– Dziękuję wam wszystkim.Obyśmy pamiętali w następnych dniach, że tej nocy połączyliśmy się.Obyśmy pamiętali, że połączyła nas wiara w siebie i wzajemne zaufanie.Spojrzała po twarzach zgromadzonych dokoła stołu i zauważyła, jak na nią patrzyli.Przynajmniej w tej chwili nawiązała z nimi więź i naprawdę była ich królową.XIIIWalker Boh przez dwa dni zastanawiał się, zanim znowu podjął próbę ucieczki z oblężonego przez cieniowce Paranoru.Być może nawet wtedy nie zdobyłby się na odejście, ale odkrył, że zaczyna popadać w niebezpieczny stan umysłu.Im dłużej myślał o różnych sposobach wydostania się z zamku, tym bardziej wydawało mu się, że wymagają one jeszcze rozważenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •