[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W życiu nie czułem się tak bezradny.Świat wymyka mi się spod kontroli.Nie wiem, co mam zrobić, żeby Heather poczuła się tu jak w domu, od czego powinienem zacząć?Ashley przysunęła się do niego i dotknęła jego ręki.– Kochaj ją, Jake.Tego od ciebie potrzebuje i to możesz dla niej zrobić.– Ale jak, skoro ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego? – zapytał Jake z bólem w oczach.Kiedy chciała cofnąć rękę, Jake ją przytrzymał.Jego dotyk był jej tak dobrze znany.Ile razy ją kiedyś pocieszał, kiedy tego potrzebowała? Teraz przyszła kolej, aby ona jego pocieszyła.– Zdaję sobie sprawę, że tej sytuacji nie da się unormować w ciągu paru dni – powiedziała cicho – ale może warto pomyśleć o tym, co moglibyście robić razem.Na przykład, byłoby dobrze, gdybyś jej zawsze czytał na dobranoc.Wracając dziś z miasta zatrzymałam się przy księgarni i kupiłam kilka książeczek dla dzieci w jej wieku.To mógłby być dobry początek.– Ale ona się mnie boi – mruknął Jake, odwracając wzrok.– Wcale się z tym nie kryje.Ashley ze współczuciem zacisnęła rękę na jego dłoni.– To nie jest strach, ona czuje się tylko onieśmielona.Ojciec jest czymś nowym w jej życiu.Daj jej trochę czasu, żeby do ciebie przywykła i cię poznała.Heather jest kontaktowym dzieckiem, nie boi się poznawać nowych ludzi, z czego można wnioskować, że była kochana i dobrze traktowana.Zobaczysz, wszystko będzie w porządku.– Chciałbym podzielać twój optymizm – westchnął Jake.– Powiem ci, że ja sama bardzo ją polubiłam, Heather jest naprawdę fajną małą panienką.Zapewniam cię, że i ty będziesz się nią cieszył, kiedy spędzicie razem trochę czasu i oboje oswoicie się z sobą.– Może masz rację, ale co będzie do tej chwili? Tak sobie myślę – powiedział, ujmując w ręce jej dłonie – czy nie zechciałabyś spędzić tu jeszcze kilku nocy.zanim ja opanuję jakoś tę sytuację.Muszę znaleźć kogoś, kto możliwie jak najszybciej zamieszka tutaj na stałe.Tymczasem Heather i ja łatwiej chyba byśmy się do siebie zbliżyli, gdyby ona wiedziała, że ty tutaj będziesz w porze śniadania, a potem wieczorem, gdy będzie pora położyć ją spać.– Może warto się nad tym zastanowić – odpowiedziała Ashley z namysłem.– Dziękuję ci za wyrozumiałość, Ashley – szepnął Jake, zwracając ku niej srebrzyste, łagodne oczy.Oczy Jake'a, tak dobrze jej znane, Jake'a, który jej potrzebował.Jak mogła mu odmówić?I wtedy, nagle, pocałował ją.Wyrażał po prostu swoją wdzięczność, Ashley świetnie o tym wiedziała, ale ten pocałunek znaczył dla niej coś więcej.Znacznie więcej.Jeden głosik wewnętrzny ostrzegał ją: „Nie powinnaś mu na to pozwolić", drugi jednak, mocniejszy, podpowiadał: „Cicho bądź i ciesz się tą chwilą!"Bo Jake ją całował, naprawdę całował, po raz pierwszy w życiu.Położyła mu ręce na ramionach i mocniej do niego przylgnęła.Całował ją gorąco, namiętnie, a ona, drżąca, tak bardzo go pragnęła, czekała niecierpliwie, aż wreszcie się spełni jej marzenie o ich bliskości.I wtedy nagle, niespodziewanie, Jake oderwał się od niej I poprowadził ją z powrotem na kanapę, sam zaś przeszedł przez pokój i stanął w cieniu przy oknie, odwrócony do niej plecami.Słyszała jego ciężki oddech i widziała, jak opuścił głowę na piersi.Ashley ujęła twarz w dłonie i poczuła się tak, jakby Jake wylał jej na głowę kubeł zimnej wody.Więc znowu zrobiła z siebie idiotkę, myśląc, że on jednak coś do niej czuje.Szybko otarła z oczu łzy, które w nich wezbrały, całkiem wbrew jej woli.Nie miała zwyczaju płakać.Jedynym człowiekiem, który potrafił przyprawić ją o łzy, był Jake.Ashley miała sobie za złe tę słabość na jego punkcie.Teraz marzyła tylko, żeby stąd uciec, pójść do swego pokoju i wtulić głowę w poduszkę, ale, nie mogąc opanować drżenia całego ciała, bała się wstać z kanapy.Dłuższą chwilę siedziała w milczeniu, aż wreszcie usłyszała głos Jake'a:– Bardzo cię przepraszam, Ashley, naprawdę nie wiem, jak to się stało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •