[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W jej sercu zagościło nagle uspokojenie.- Nie jesteś człowiekiem - jej usta wykrzywiły się nieznacznie, ale Grace pozostawała śmiertelnie poważna.Przez cały czas trwania rozprawy starała się powstrzymywać, ale teraz rozpłakała się na dobre.- Bardzo dużo o tym myślałam.I jedyną rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy jest to, że ty nie jesteś człowiekiem.Nie wiem, czy jesteś wampirem, diabłem, potworem czy cyborgiem, ale na pewno nie jesteś człowiekiem!- Dziękuję ci, Grace - powiedział Mickey, wyraźnie zadowolony z otrzymanej odpowiedzi.Prawdopodobnie nie mógłby sobie wymarzyć lepszej.- Mam tylko jedno pytanie.- Jakie - spytała Grace, szczęśliwa, że cała sprawa zmierza powoli do końca.- Czy wierzysz w przeznaczenie?- Co? - zdziwiła się zmieszana Grace.- Czy uważasz, że istnieje dla ciebie jakiś wybór w momencie, gdy twój czas już nadszedł?Wanda Bisbing miała już dosyć.- Sprzeciw, Wysoki Sądzie.Co to ma wspólnego z Grace Mullberry?- Chce pani wiedzieć, co to ma wspólnego z Grace Mullberry, pani Sprzeciw? - zagadnął Mickey odwracając się do pani prokurator.- Powiem pani, co to ma wspólnego.Nadszedł po prostu jej czas!Szybciej, niż ktokolwiek z obecnych na sali był to w stanie uchwycić, Mickey Knox zatopił ołówek głęboko w klatce piersiowej Grace Mullberry.Dłubał tam przez chwilę, a gdy dotarł ostrzem do aorty, szerokim strumieniem trysnęła krew.Potem były płuca, a potem samo serce.- Super! - krzyknęła radośnie Mallory zbierając swoje rysunki do kupy.Jack Scagnetti wkroczył do sali w momencie, gdy wybuchło tam istne pandemonium.Każdy starał się pośpieszyć z pomocą dziewczynie, o której Scagnetti doskonale wiedział, że nic jej pomóc już nie może.- Jak się masz, Mallory? - zapytał, wyciągając papierosa.- No cóż, nie jest to Paryż.Pomocnik szeryfa i dwaj agenci ochrony rzucili się na Mickeya odciągając go w chwili, gdy odłamał kawałek ołówka znajdujący się w ciele Grace.A fragment, który pozostał mu w ręku wbił jednemu ze strażników w nogę.Nie doszło jednak do bójki na dużą skalę.Nie było sensu i Mickey o tym wiedział.Tym razem cała broń znajdowała się w rękach policji.12Kochana Mallory.Po pierwsze, chciałabym, żebyś wiedziała, że to właśnie Ty jesteś moją największą bohaterką.Odkąd po raz pierwszy usłyszałam o Tobie w telewizji, wiedziałam, że muszę Cię w końcu kiedyś poznać.Przypuszczam, że list to nie to samo co spotkanie w cztery oczy, ale wydaje mi się, że znam Cię już od dawna, więc potraktuj to może jako rodzaj mojej własnej prezentacji, jeśli będzie Ci się chciało.Gdybym była taka super słynna jak Ty, to chyba też nie miałabym ochoty czytać takich rzeczy.W porównaniu z moimi przyjaciółmi, którzy twierdzą, że ich życie jest do dupy, moje jest jeszcze gorsze.Wiem, że myślisz, że przesadzam, ale tak nie jest.Musisz mi uwierzyć, zresztą dlaczego miałabym Cię okłamywać? Chłopaki mnie nie cierpią, a nauczyciele uważają, że jestem głupia.Nawet mój kot już mnie nie lubi.Nie śmiej się, to wszystko jest prawdą.Tak, jakby czuł ode mnie zapach psa, ale przecież ja w ogóle nie mam kontaktu z psami.Stałam się tym strasznym potworem, którego wszyscy nienawidzą, a Ty jesteś jedyną osobą, która, jak sądzę, może mi pomóc.Potrzebuję Twojej porady jeśli chodzi o zabicie moich rodziców.Wiem, że nie będziesz taka drętwa i nie wyperswadujesz mi tego (tak jak już mówiłam, wydaje mi się, że jesteśmy siostrami czy coś takiego - to niesamowite), ale chcę, żebyś wiedziała, że oni są naprawdę okropni i nie wygląda na to, że będą choć trochę lepsi w przyszłości.Żadne „poczekamy-zobaczymy”, rozumiesz? No to w porządku.Powinnam ci chyba napisać coś więcej o swojej sytuacji, tak byś mogła przekonać się, dlaczego muszę to zrobić (pomysłowo!) i nie dać się złapać.Byłoby to głupie, ale z drugiej strony romantyczne - wyobrażam sobie teraz jak siedzisz w więzieniu z Mickeyem, który bronił Cię zawsze i wszędzie.Nie mam obecnie chłopaka, więc tak naprawdę, to nie spieszy mi się do pierdla.I tu pojawia się moje pierwsze pytanie, trochę nie na temat, ale dobra.Czy najpierw powinnam mieć chłopaka? Jeśli tak, to jakiego? No jasne.Ty nie wiesz, kto jest „pod ręką”, więc napiszę Ci parę słów o każdym z „kandydatów” (taka jakby prezentacja drużyny!)RANDY - chodzi ze mną na angielski i jest naprawdę niezły.Nie popisuje się w klasie i ma rację, bo gdyby spróbował, to wyleciałby z hukiem i kazaliby mu przyjść na lekcje dobrego wychowania, które u nas są bardzo ciężkie.Ale ja wiem, że on jest niezły, bo zawsze opowiada najfajniejsze rzeczy na korytarzu czy podczas obiadu.W ogóle by mi to nie przyszło do głowy - śmierć, nieskończoność, te klimaty.Po stronie plusów: jest niezły, tak jak Mickey, interesuje się śmiercią, co ma znaczenie jeśli mamy zacząć zabijać ludzi.Minusy: ma raczej więcej w głowie niż w nogach i mój ojciec mógłby zrobić z nim wszystko, na co miałby ochotę gdyby zaczęli walczyć na pięści (ale i tak użylibyśmy broni palnej).MANNIE - włączyłam go, bo jest moim najlepszym, najlepszym kumplem na świecie, chociaż nie stanowi raczej materiału na chłopaka.Czyta moje „Cosmopolitany” i ogląda „Power Rangers” tylko po to, by popatrzeć na tyrannozaury (ale w ogóle jest super).GARRETT - nie cierpię go, ale odpowiada mi z paru powodów.Po pierwsze, potrafi już prowadzić samochód, chociaż jest jeszcze za młody (parkuje zawsze kilka przecznic od szkoły - nieźle!), a po drugie, ma już broń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •