[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzieci œmia³y siê i krzycza³y tak samo, jak mali mieszkañcy SmilodonBay.Kiedy uszli pó³tora kilometra, farmy zniknê³y.Miêdzy dwoma niskimi wzgórzamibieg³ d³ugi, czarny mur, taki sam jak ten, którym Gwiezdni ¯eglarze otoczyliSmilodon Bay.Na wzgórzach za murem obozowa³a niewielka armia, oko³o dwóchtysiêcy ¿o³nierzy.Bramy pilnowa³o kilkunastu m³odych neandertalskichwartowników w czerwonych p³aszczach i czarnych lakierowanych pancerzach zesrebrnymi okuciami.Ka¿dy nosi³ z jednej strony pa³asz, z drugiej zaœ bat.Naszyi po³yskiwa³ mu naszyjnik z bia³ym dyskiem poœrodku.- Bracia Mieczowi - powiedzia³ spokojnie Scandal.Tuli spojrza³ na tablicê nad bram¹.Zatrzyma³ siê i przeczyta³:- Brama Represji.- Dokumenty -jeden z Braci Mieczowych zwróci³ siê do Scan-dala, który wyj¹³sfa³szowane papiery.- Pilnujecie dziœ wyj¹tkowo czujnie - zauwa¿y³ ober¿ysta.- Hukmowie napadli na ma³¹ górsk¹ twierdzê, dlatego podwojono stra¿e - odpar³wartownik, zerkaj¹c na dokumenty.Dotkn¹³ bia³ego dysku na szyi.- Dwóch przy Bramie Represji.Theron Scandal i jego niewolnik, s³udzy panaTantosa.- Przybycie zarejestrowane - odpar³ dysk.- Powitaj s³ugi czcigodnego panaTantosa i ¿ycz im udanego pobytu w Denai.Weszli do miasta, mijaj¹c naprêdce sklecone koszary, wype³nione wojownikami zBractwa Mieczowego.Minêli szwalnie, w których przez ca³y dzieñ pracowa³ykobiety i dzieci, huty, gdzie m³odzi mê¿czyŸni przetapiali rudê na stalowesztaby, fabryki, w których Poddani budowali ko³a do wozów.Teren by³ b³otnisty,zdeptany przez tysi¹ce nóg, a w powietrzu wisia³ gryz¹cy dym.Kiedy weszli do centrum tego ciemnego, ponurego miasta, Tuli zobaczy³ wiêcejBraci Mieczowych w czarnych pancerzach obserwuj¹cych niemal wszystko na ka¿dejulicy, alei, pilnuj¹cych drzwi ka¿dej fabryki.Nikt nie oœmieli³ siê spojrzeæna tych groŸnych wojowników.Poddani odwracali wzrok lub patrzyli obok nich,jakby Bracia Mieczowi nie istnieli.Du¿e szare chmury nap³ynê³y znad oceanu, zerwa³ siê silny wiatr, a potem spad³ulewny deszcz.Tuli i Scandal biegli ulicami, zatrzymuj¹c siê to tu, to tam, wposzukiwaniu schronienia, a¿ wreszcie skrêcili za jakiœ róg i znaleŸli siê nape³nej klatek ulicy.Wiatr by³ lodowaty, zacina³ równie zimny deszcz, ale w tych klatkach wiêzionosetki neandertalskich kobiet, po cztery w ka¿dej.Dwaj cz³owieczy mê¿czyŸni wjaskrawych strojach spacerowali wzd³u¿ klatek, szacuj¹c towar.Jeden nosi³bia³¹ futrzan¹ kurtkê i ¿Ã³³te obcis³e spodnie; drugi zaœ d³ugi surdut zpurpurowej skóry i czapkê przypominaj¹c¹ sowê spadaj¹c¹ na zdobycz.Scandalwskaza³ na dziwacznie ubranych mê¿czyzn i wybuchn¹³ drwi¹cym œmiechem, alezaraz zamilk³: czterech Braci Mieczowych otworzy³o jak¹œ klatkê i zdar³o odzie¿z m³odej dziewczyny Pwi, blondynki, co by³o rzadkoœci¹.Mia³a mo¿e czternaœcielat.Zawo³a³a o pomoc i próbowa³a os³oniæ siê rêkami przed lodowatym deszczem,nie odwa¿y³a siê jednak uderzyæ Braci Mieczowych.Tuli chcia³ rzuciæ siê jej napomoc, lecz Scandal z³apa³ go za kurtkê.- Chyba nie chcesz, ¿eby ciê zabili - powiedzia³, odci¹gaj¹c m³odego Tcho-Pwi.-I przestañ patrzeæ ze z³oœci¹! Ktoœ to zobaczy i nie prze¿yjesz nawet jednegodnia w tym przeklêtym mieœcie.- Ale ona zamarznie! - szepn¹³ Tuli.- Nie dzisiejszej nocy! - odpar³ Scandal.- Jest czyj¹œ w³asnoœci¹, a w dodatku³adna z niej dziewczyna.Nie chcia³byœ, ¿eby krowa ci zamarz³a.Nie pozwoliszniewolnicy zamarzn¹æ.Patrz!Jeden z cz³owieczych mê¿czyzn wyci¹gn¹³ nag¹ dziewczynê z klatki, obraca³ jawko³o, podziwiaj¹c jej urodê.Wsun¹³ jej rêkê miêdzy nogi.Niewolnicakrzyknê³a.- Tak, dzisiejszej nocy bêdzie jej bardzo ciep³o, mówiê ci - zauwa¿y³ Scandal.- Zbyt czêsto widzia³em to spojrzenie w oczach mê¿czyzn.- Jakiœ BratMieczowy podbieg³ do stosu koców le¿¹cych na œrodku ulicy i owin¹³ nimdziewczynê.Cz³owiek w sowim kapeluszu zacz¹³ wyliczaæ monety do r¹ksprzedawcy.Scandal patrzy³ na handlarzy niewolników, na nag¹ dziewczynê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]