[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— To naszyjnik, który mia³ na sobie nasz dawny bohater Z³amana Tarcza, gdywszed³ na górê Leech Lakê i wyzwa³ bogów gromu.Historycznie bior¹c, to rzeczbez ceny.Mo¿e ma trzy tysi¹ce lat.Ale zrobiono j¹ po to, aby by³a u¿yteczna,i dlatego chcê, ¿eby dziœ pozosta³a u pana.Niedopuszczenie Kujota do skalpuWielkiego Potwora jest o wiele wa¿niejsze ni¿ jakakolwiek relikwia, bez wzglêduna jej wartoœæ dla nas.Kujot nie oœmieli siê tego tkn¹æ.Je¿eli tak zrobi,œci¹gnie na siebie gniew samego Gitche Manitou.— Zdawa³o mi siê, ¿e Kujotnale¿y do gatunku demonów, którym ¿adne wyzwanie nie sprawia ró¿nicy —powiedzia³ doktor Jarvis.— Rzeczywiœcie — przytakn¹³ George Tysi¹c Mian.— Ale podobnie jak wiêkszoœæpró¿nych i leniwych demonów woli spokojny ¿ywot, a gniew Gitche Manitou wzupe³noœci wystarczy, ¿eby zak³Ã³ciæ mu zabawy na nastêpne piêæ tysiêcy lat.— Zabawy? — zapyta³ Jim i pokrêci³ g³ow¹ niedowierzaj¹co.— Panie doktorze, niech pan pamiêta, ¿e dla niektórych bardziej srogich demonówpo¿arcie cz³owieka znaczy tyle, ile dla nas zjedzenie paczuszki solonychorzeszków.George Tysi¹c Mian zawiesi³ naszyjnik na klamce moich drzwi wejœciowych iwymrucza³ nad nim kilka magicznych wezwañ.Potem powiedzia³: — S¹dzê, ¿ewszyscy jesteœmy zmêczeni i chcemy jutro byæ wypoczêci.Proponujê, abyœmyposzli trochê odpocz¹æ.Kaza³em mojej s³u¿¹cej zarezerwowaæ pokój w hotelu MarkHopkins.Czy podwióz³by mnie pan tam, doktorze?— Oczywiœcie — odpar³ Jim.— A ty, Jane? Mogê ciê gdzieœ podwieŸæ?Jane siedzia³a na moim ulubionym wiklinowym fotelu.Odpowiedzia³a g³uchymg³osem: — Nie, dziêkujê.Je¿eli John nie ma nic przeciwko temu, zostanê tutaj.— Mieæ coœ przeciwko temu? Zwariowa³aœ? Nie mia³em kobiecego towarzystwa, odk¹dmoja ciotka Edith przyjecha³a z Oxnard i przywioz³a mi tort.Jim œcisn¹³ mnie za ramiê.— Uwierzê ci, John.Miliony by ci nie uwierzy³y.George Tysi¹c Mian podszed³ do mnie, potrz¹sn¹³ moj¹ rêk¹ i powiedzia³ cicho: —Chcê panu podziêkowaæ za wyobraŸniê, dziêki której dostrzegliœmy to, conaprawdê siê dzieje.Przynajmniej mamy jak¹œ szansê.W³aœnie mieli wychodziæ, kiedy zadzwoni³ telefon.Gestem zatrzyma³em ich wmieszkaniu i podnios³em s³uchawkê.— John Hyatt.Dzwoni³ porucznik Stroud.— Co, wróci³ pan do domu? Szuka³em pana.Czy jest zpanem ten Indianin?— George Tysi¹c Mian? Tak.Detektyw chrz¹kn¹³.— W³aœnie mieliœmy trochê problemów na szosie Bayshore tu¿za Millbrae.Ambulans z doktorem Crane'em i cia³em Seymoura Wallisa zosta³ —powiedzmy — uprowadzony.— Uprowadzony? Przez Kujota?Porucznik Stroud sapa³ ze zniecierpliwienia.— Dobrze, je¿eli tak pan to chceuj¹æ.Kierowca karetki zezna³, ¿e jecha³ sobie normalnie i nagle jakiœ ogromnypotwór pojawi³ siê na drodze.Kierowca uszed³ z ¿yciem.Przykro mi to mówiæ,ale doktor Crane nie ¿yje — wypalony jak mój policjant.Zakry³em d³oni¹ s³uchawkê i powiedzia³em do Jarvisa: — Przykro mi, Jim, aledoktor Crane nie ¿yje.Kujot dopad³ karetkê tu¿ za lotniskiem.Indianin spowa¿nia³.— Krew — przypomnia³.— Czy dosta³ siê do krwi?— Pan Tysi¹c Mian chcia³by wiedzieæ, czy Kujot dosta³ siê do krwi? — zapyta³empolicjanta.Porucznik Stroud kaszln¹³.— Proszê mu przekazaæ, ¿e pó³ godziny póŸniejodnaleziono Seymoura Wallisaw zatoce.By³ tak wyssany, ¿e facet, który go wy³owi³, myœla³, ¿e znalaz³zdech³ego rekina.Zdoby³em siê jedynie na stwierdzenie: — No i tyle.Co nam jeszcze pozosta³o dozrobienia? Czy przypuszcza pan, gdzie mo¿e znajdowaæ siê Kujot?— Rozes³aliœmy komunikat i nasza brygada antyterrorystyczna sprawdza ka¿d¹ewentualn¹ kryjówkê.Ale moim zdaniem to bez sensu.— Dobrze, poruczniku — od³o¿y³em s³uchawkê.W pierwszym rozmazanym œwietle œwitu, który s¹czy³ siê do mojego pokoju, GeorgeTysi¹c Mian zdawa³ siê zmêczony i zgarbiony.Przesun¹³ sêkatymi palcami pobia³ych w³osach.— Miejmy nadziejê, ¿e tej rundy nie przegramy, przyjaciele.Je¿eli Kujot pójdzie w teren, to trudno opisaæ, jaka bêdzie jatka.Nagle Jane podnios³a oczy i uœmiechnê³a siê.Pamiêtam, i¿ pomyœla³em wówczas,¿e ten uœmiech by³ przedziwny.Zastanawia³em siê, do czego mog³a siê takuœmiechaæ.Pos³a³em dla Jane na kanapie.By³em zbyt wykoñczony i wstrz¹œniêty, aby nawetmyœleæ o uwodzeniu, w ka¿dym razie Jane zachowywa³a dystans i by³a takzamkniêta w sobie, ¿e móg³bym wrzeszczeæ: No to balujemy! — a ona zapyta³abysiê: Proszê?Owinê³a siê kocem i niemal natychmiast zasnê³a.Obszed³em mieszkanie,wy³¹czaj¹c œwiat³o i zaci¹gaj¹c zas³ony, ale jakoœ nie mia³em specjalnejochoty, by siê po³o¿yæ i zamkn¹æ oczy.Wyszed³em do przedpokoju i obejrza³emkilka widoków Mount Taylor.Szk³o by³o doœæ przykurzone i zaplamione, awiêkszoœæ landszaftów mocno zrudzia³a, ale po bli¿szym przyjrzeniu siê mo¿naby³o zauwa¿yæ, ¿e pod ka¿dym obrazkiem by³ o³Ã³wkowy podpis: Mount Taylor zestrony Lookout Mountain albo Mount Taylor od San Mateo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •