[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Popatrzcie na dziewiąty! Brak na nim odniesienia do Bilbii, jest za to łacińska inskrypcja: Hic sunt dracones - Tu są smoki.To nawiązanie do formuły Hic sunt leones - Tu są lwy.Tak dawni kartografowie oznaczali krainy, które nie zostały jeszcze zbadane.Moim zdaniem, treść biblijnych przekazów jest bez znaczenia.Ważne są cyfrowe oznaczenia, czyli swego rodzaju współrzędne, a także łacińskie i angielskie tytuły ksiąg: „Na-hum”, „Exodus”, „Secundum Paralipomenon”23 oraz „Księga Mądrości”, po łacinie „Sapientia”, po angielsku „Wisdom”! Brak konsekwencji w doborze tytułów utrudnia rozwiązanie łamigłówki.Już wiecie, w czym rzecz? Nie? Spójrzcie! Początkowe litery tytułów: N, E, S oraz W to oznaczenia stron świata na tarczy kompasu, a numery rozdziałów i wersów oznaczają, ile kroków należy zrobić w danym kierunku.Co więcej, owe wskazówki należy uwzględniać, odwracając porządek, to znaczy rozpocząć od dziewiątki i dojść do jedynki.Na pierwszym krzyżu było nawiązanie do słów Jezusa, który jest początkiem i końcem.Napisy pierw-23a Druga Księga Kronik.szy i dziewiąty nie pasują do schematu, bo zawierają wskazówki o charakterze ogólnym.Uwaga o początku i końcu sugeruje odwrócenie kolejności.Wzmianka o smokach stanowi oczywiste nawiązanie do zamku Dundragon.Na podstawie posiadanych współrzędnych trzeba wyrysować mapkę i szukać w najbliższej okolicy.To zadanie dla mnie.Na pewno sobie poradzę, ale problem w tym, że brakuje szóstego krucyfiksu.Bez niego nie znajdziemy Serca Chepri.Właścicielem brakującego krzyża jest pułkownik Pemberton.Musimy wrócić do Londynu i przekonać tego dżentelmena, żeby nam go sprzedał, odstąpił lub użyczył.- Gdyby się opierał, dam mu po łbie i ukradnę krucyfiks - wtrącił buńczucznie Dukker.Okazało się jednak, że nie muszą stosować tak drastycznych środków, bo po raz kolejny los się do nich uśmiechnął.Wkrótce do Dundragon niespodziewanie zjechała pani Blackfriars, a z nią panowie: Quimby, Rosenkranz i Cavendish.Przywieźli szkatułkę z pięcioma zgromadzonymi wcześniej krucyfiksami.a także ostatni brakujący, opatrzony numerem sześć.Całe towarzystwo, które na czas poszukiwań zatrzymało się w wygodnym zajeździe, przybyło do pokoju Malcolma.Krucyfiksy zostały ułożone na stole w odpowiedniej kolejności.- Jak ci się udało zdobyć szósty? - zapytał Malcolm, z niedowierzaniem spoglądając na matkę.Zdumiał się jeszcze bardziej, gdy niczym pensjonarka spłonęła rumieńcem.- Kiedy pojechaliście ratować dziewczęta, udałam się na Oxford Street, żeby opowiedzieć panu Quimby’emu, co się stało.Usłyszałam od niego, że pewien zamieszkały w Londynie dżentelmen ma krzyżyk, którego brakuje nam do kompletu.Padło nazwisko pułkownika Pembertona.Okazało się, że chodzi o Hilliarda Pembertona, który przed laty bezskutecznie starał się o moją rękę.Nazywaliśmy go Pemby.Ogromnie się o was bałam, gotowa więc byłam na wszystko.Niewiele myśląc, odwiedziłam Pemby’ego, opowiedziałam o naszych nieszczęściach i poprosiłam o pomoc.To prawdziwy dżentelmen! Bez wahania ofiarował mi krucyfiks, niczego w zamian nie żądając.Poprosił jedynie, żeby wolno mu było złożyć mi wizytę, a także zaprosić na uroczystą kolację, gdy doprowadzimy nasze sprawy do szczęśliwego końca.Nalegał, żebym go informowała, jak się sprawy mają.- Pani Blackfriars zarumieniła się jeszcze bardziej.- Powinnaś spełnić prośbę pułkownika - zachęcił serdecznie Malcolm.- Ojciec nie żyje od lat.Pora zapomnieć o żałobie.Masz prawo ułożyć sobie życie.A teraz bierzmy się do pracy.Na podstawie wszystkich posiadanych przez nas wskazówek trzeba wyrysować plan.W ten sposób dojdziemy, gdzie ukryto Serce Chepri.Gdy mapka była gotowa, ruszyli do zamku i zaczęli liczyć kroki.Wkrótce zaczęli kopać.Łopaty zgrzytnęły o pokrywę niewielkiej kamiennej krypty.Gdy unieśli wieko, ujrzeli wewnątrz żelazną skrzynię.Po jej wydobyciu łomem podważono zardzewiałą kłódkę, która pękła na dwoje.W skrzyni leżał zesztywniały od wilgoci skórzany woreczek.Malcolm otworzył go z trudem.Na jego dłoń wypadł wielki, bezcenny szmaragd, lśniący zielonkawym blaskiem w promieniach bladego zimowego słońca.Klejnot emanował tajemniczą mocą.- Mój Boże, trudno uwierzyć, że trzymam go w dłoni - wymamrotał Malcolm
[ Pobierz całość w formacie PDF ]