[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Od dawna sugerowałem to przeniesienie.Musisz wiedzieć, że jednym z problemów, jakie miałem rozwiązać na wakacjach, było to, czy przyjąć to stanowisko.Mój szef, doktor Bailey, nosił się jasno z zamiarem podjęcia badań o innym profilu.Zaproponował mi awans.Ja jednak nie ukrywałem, że przede wszystkim chcę zająć się sobą - wiesz, w jakim byłem stanie.No a poza tym byłem zdania, że projekt trzeba przenieść.Tak więc sprawa na razie ucichła.Ale kiedy zobaczyłem ciebie i twoją wyspę - byłem już prawie pewny.Telefon z Chicago jeszcze to wszystko przyspieszył.- Uśmiechnął się do błękitnych oczu i odsunął z jej ust kosmyk włosów.- Widzisz, ja po prostu wiem, wiem z całą pewnością, że chcę być zawsze z tobą.Jenny wzięła głęboki oddech, zdecydowana dowiedzieć się nareszcie tego, co ją interesowało, ale Jon zmarszczył ostrzegawczo brwi.- Wśród osób związanych z projektem rychło rozeszła się plotka - mówił dalej.- Hank Weston powiedział mi, że Uniwersytet Stanu Minnesota zamierza złożyć mi ofertę.Ale puściłem tę wiadomość mimo uszu.Do czasu, kiedy zdałem sobie sprawę, że zakochałem się w małej szprotce, która nazywa się Jenny - znów spojrzał jej w oczy, a ona zrozumiała, że nigdy w życiu nie czuł się bardziej szczęśliwy.- Zaczynamy pracę w naszej nowej siedzibie pierwszego października, kochanie.czyli zaraz po powrocie z podróży poślubnej.Musimy szybko założyć rodzinę.Nie można czekać bez końca, wiesz.Skończył.Nareszcie Jenny mogła pytać.- Zaraz, zaraz.Co to za „my”? Czy Hank Weston uczestniczy w badaniach?- „My” - to znaczy ty i ja! - przesunął ręką po jej plecach.- Nie chcę się już z tobą rozstawać.Zostaniesz moją żoną, a ja będę twoim mężem.Na równych prawach.No, oczywiście nasze służbowe stosunki będą się układały inaczej.Ty będziesz moją asystentką, a ja dyrektorem.- A więc chcesz, żebym stąd wyjechała - łzy nabiegły jej do oczu.- Kochanie, nie będzie cię tu tylko dwa lub trzy dni w tygodniu.Poradzisz sobie, jestem pewny.Masz praktykę, a i nie zerwałaś przecież kontaktu z zawodem.Znów będziesz mogła być użyteczna.hmm, ale nie próbuj dowodzić swoich umiejętności z zakresu chirurgii na mnie.Chyba, że na to zasłużę.- No to poczekaj tu na mnie, a ja skoczę na dół po nóż do filetowania - wypaliła.Nie mogła tak od razu zgodzić się na wszystko.Potrzebowała czasu do namysłu.- Najdroższa, ależ nie ma potrzeby wycinać mi serca.Przecież i tak je masz - otarł jej łzy.Uśmiechnęła się.- Och, Jonny, nie mogę się na ciebie gniewać.Zbyt cię kocham.Ale proszę, błagam, powiedz mi wszystko.- A więc dwa lub trzy dni w tygodniu.Obiecuję ci, że nigdy nie więcej.Będziemy jeździć na uniwersytet tylko na wywiady z pacjentami i na ogólne zebrania zespołu.A resztę czasu będziemy spędzać na twojej wyspie.I będziemy bardzo zajęci.Kochaniem się i robieniem dzieci.Jenny zarumieniła się, a on roześmiał się serdecznie:- No, to już się chyba zaczęło, co? Pocałowała go, by mu zamknąć usta.- Może o reszcie pomówimy później, moja śliczna? - powiódł dłonią po jej plecach.Zdecydowanie pokręciła głową.- Mam pytanie, mój przyszły mężu - mądralo.Jak ty to sobie właściwie wyobrażasz: taki nawał pracy w dwa lub trzy dni?- No to uważaj dobrze, bo twój przyszły mąż - mądrala odpowie ci jednym słowem: komputery.- Co takiego?- Daj spokój.Komputery.Wiesz przecież, co to jest.- Zamierzasz pracować tutaj?- Tak pracuje się teraz w całym kraju, Jenny.Maklerzy, ludzie biznesu, agenci handlowi, specjaliści różnych dziedzin, a także i naukowcy.Wszyscy komunikują się z komputerem centralnym poprzez terminale.A ponieważ na obecnym etapie badawczym większość mojej pracy polega na przetwarzaniu danych statystycznych, mogę pracować wszędzie, bylebym tylko miał dostęp do komputera.A wywiady i zebrania zajmą nam niewiele czasu.Jon nagle zachmurzył się.- Jeśli będę ci przeszkadzał, to wybudujemy domek, najlepiej za groblą, w lesie.Zrobię, co tylko zechcesz, moja słodka.- Nie, nie, zostaniesz przy mnie.Nie chcę, żebyś opuszczał wyspę z powodu pracy.Po prostu powiększymy mój dom.I tak będzie trzeba to zrobić, skoro już mówimy o dzieciach.- zawstydziła się nagle, ukryła twarz w jego ramionach, skubnęła go za ucho.- Powiedz, jak wpadłeś na pomysł z komputerami?- No cóż, najpierw rozmawiałem z kimś z firmy Digital, a on z kolei przedstawił mnie specjalistom szkoleniowym.Są naprawdę dobrzy w tym, co robią.A zwłaszcza Fredi.Jest bardzo dzielna.- Kobieta?!- Spokojnie, mój tygrysie.Nie ma powodu do podejrzeń.Rozmawiałem z nią wyłącznie przez telefon.Jest szefem biura centralnego w St.Louis.Ale spotkam się z nią w październiku.Przelatuje na uniwersytet, zajmie się szkoleniem specjalistycznym.- Szkoleniem?- Będziesz na miejscu, kochanie.Będziesz mi pomagać.- Jak to się skończy, doktorze?- Słuchaj, powiedziano mi, że ona jest szczęśliwą mężatką.- A więc pytałeś! - Jenny zacisnęła pięści.- Jej mąż i mały synek podróżują razem z nią, zawsze i wszędzie.To poskutkowało.Jenny odetchnęła z ulgą.- No, chyba że tak.Jon zrozumiał, co czuła.Nie miało to nic wspólnego z zazdrością.To były jej stare rany: zdrada.Zrozumiał też, że trzeba jej lękom i kompleksom raz na zawsze położyć kres.- Jenny? - przytuliła się do niego.- Kochana, chcę, żebyś mi ufała.Słuchaj, ja nie jestem taki jak Richard.Nigdy, nigdy nie zawiodę twego zaufania.To, co nas łączy, jest dla mnie zbyt cenne.Nie spotkaliśmy się ot tak, po prostu, przypadkiem.Wierzę, że był w tym palec Boży.Nigdy nie myślałem, że będę mógł kiedykolwiek kochać jakąś kobietę tak, jak kocham ciebie - ustami musnął jej złociste włosy.- I taką samą miłość odnalazłem w tobie.Uczynię wszystko, co w mojej mocy, by miłość tę podtrzymać i ochronić.Bardzo długo żyłem tylko chwilą bieżącą, to.nie było zbyt dobre.Ty jesteś dla mnie przyszłością, kochana.Twoja miłość jest czymś najpiękniejszym, najcenniejszym.I raczej padnę trupem niż zrobię coś przeciwko niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •