[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ani ciebie?Wcign dugi, szarpany wdech, poczu t sam rozpaczliw zo na nieugitylos, wypeniajc go tak samo jak powietrze puca.Nigdy tego nie chcia, niechcia jej zostaa w niego wmuszona, wbrew jego woli, zosta uyty jakonarzdzie tortur przez czowieka, który z drczenia go uczyni prawdziwsztuk.Powinien j nienawidzi.A jednak.Odwróci od niej wzrok, nimzdoaa dostrzec w jego oczach ten sam nienasycony gód.Zacz szaleczo sprawdza dane i urzdzenia migowca, wstpnie zaprogramowanerzeczy nie wymagajce regulacji; próbowa zapomnie o bliskoci dziewczyny.Zdradzay go jednak zmysy, wyczuwajce jej obecno kad komórk ciaa, jakbykady oddech i ruch Ariele by jego.a w kocu sam nie wiedzia, jak to sistao, e wbrew sobie dotyka j, caowa, tuli.Jkn cicho, gdy rozpadajcesi synapsy nerwowe udliy go niby przewody pod napiciem, ból z ogromnperwersj zwielokrotnia podanie.Przycisn j bardziej, chon kadedoznanie, jakby miao by ostatnim. Czy.czy wracasz do niego? mrukna, caujc mu gardo mikkimi, ciepymiwargami.Do róda. Nie pokrci gow. Spadn razem ze migowcem.To wszystko.Niech myli,e zginlimy razem. Wezbraa w nim fala przeraenia na myl o zamykajcychsi nad gow zimnych wodach morza, wypeniajcych puca, zabierajcych wkocu.Zmusi si do przypomnienia sobie, e wszystko potoczy si szybko,zakoczy w cigu kilku sekund, jeli wyczy urzdzenia ratownicze i po prostuuderzy w ocean.Zmusi si do pomylenia o innych moliwociach.Poczu, jak sztywnieje obok. W takim razie we mnie z sob mrukna. Pozwól spa z tob.Nie chc ybez ciebie.Odsun j od siebie, zacisn donie na ramionach dziewczyny, a skrzywia siz bólu. Nie.Wtedy wygra to pieprzone chore cierwo! Musisz y! Potrzsn ni.Jeli mnie kochasz, musisz to zrobi. Czy nie moemy y razem? Pomoe nam Gówny Sdzia.Gundhalinu powiedzia, eci zna i moe pomóc.Nie jest jeszcze za póno. Dla mnie jest! Nie moe mi da tego, czego potrzebuj.I nie moe ochroniciebie.Ariele, musz umrze, do cholery, nie suchaa? Inaczej przyczogamsi do róda na brzuchu, bagajc jak pies, by mi to da.A nie zrobi tego,jeli wczeniej nie dam tobie. Ale jeli to tylko narkotyk.Parskn ostrym miechem, tak mógby zareagowa wbijany na pal czowiek wchwili dotykania skóry.Odwróci si od niej z zimnym wstrtem. Wioska Letniaków znajduje si na nastpnej wysepce acucha.Wysidziesz tam. Nie. Poruszya si nagle, niespodziewanie, signa poza Reede'a.Chwycia za przyrzdy, walczc z nim i z nimi, wyczya ukady i przestawiana sterowanie rczne.Pojazd podskoczy i opad, gdy Kullervo mocno odepchnj na drzwi.Spróbowa odzyska wadz nad migowcem, ale dziewczyna skoczyana niego, wcisna ciao przed tablic.Poczu, jak pojazd run gwatownie.Ariele! krzykn i w szaleczej panice wymierzy jej policzek.Opada nafotel, zostaa tam przyciskana przyspieszeniem, spadali jak kamie kubkitnozielonej wodzie, nagle niczego wicej nie byo wida.Reede woa szalecze polecenia systemowi kierowniczemu pojazdu, z caej siyszarpa za stery rczne, próbowa wyj z gronego uku.Nie by dowiadczonympilotem, zawsze byli inni, którzy to za niego robili.Teraz, gdy byo ju zapóno, przeklina si za to.Nagle zobaczy lini bladej ochry, oczy wypenia rdzawa czerwie i zielonkawaszaro; zdy jeszcze zrozumie, e zbliaj si do ldu.migowiec uderzy w ziemi z ogromnym zgrzytem, potoczy si jak rzuconyciki talerz po najeonej gazami powierzchni paskowyu.Zatrzyma si ztrzaskiem w kpie drzewiastych paproci.Opad na nich zielony deszcz, zasalimi okna.Reede dysza, wiszc w pasach bezpieczestwa fotela.Ariele poruszya si obok,potrzsna gow, jkna cicho w protecie.Umilka nagle, gdy zwrócia kunim twarz, przycisna do do policzka.Midzy jej palcami zobaczy ladwasnej doni, odciskajcy si na jasnej skórze jak czerwone pitno. Czemunie pozwolie si nam roztrzaska? zawoaa gorczkowo amicym si gosem.Dygoczce, ttnice bólem ciao opar o mocne oparcie fotela, przyglda sijej kcikiem oka.Czu, jak zbyt atwo pojawiaj si siniaki, spywajc zjednego nozdrza ostrzegawcz struk krwi, opadajc na warg.Wytar nosrkawem. Nie chciae zgin powiedziaa nie bardziej ni ja! Moemy wezwa pomocprzez radio. Wysiadaj nakaza, a gdy si nie ruszya, krzykn: Powiedziaem,wysiadaj! Zaczeka, a odepnie pasy bezpieczestwa i go posucha, dopieropotem sam si wygramoli.Nie ufajc dziewczynie, gdy tylko znaleli si poprzeciwnych stronach pojazdu, da polecenie, by zamkny si drzwi.Popatrzyna migowiec, zobaczy strzaskane podwozie, pozostawione na ziemi lady zezgubionych czci.Jedno spojrzenie powiedziao mu, e zniszczona krataodpychajca nigdy ju ich nie uniesie.Odwróci si, rozejrza po okolicy.Nie byli na wyspie, do której si kierowa;widzia j w oddali, wyrastajc z morza.Obracajc si móg dostrzec cayskrawek ldu, na jakim wyldowali, aosn, bezimienn ska, ledwo wystajcponad wod.Rozbitkowie.Poczu, jak mdoci skrcaj mu odek, ykajcgorczkowo, ledwo zdoa powstrzyma wymioty.Pojazd przynajmniej znalaz sipod drzewami.Maa kpa gigantycznych paproci bya tu jedyn kryjówk; wraz znimi dwojgiem stanowiy prawdopodobnie jedyne ywe istoty na wysepce, nieliczc rzadko przylatujcych ptaków.Gaj zasoni migowiec przedposzukiwaniami z powietrza, w kadym razie przed prowadzonymi jedynie wzrokowo.Da to im odrobin wicej czasu.Zwróci si w stron Ariele. Wioska jest na nastpnej wyspie, wikszej od tej. Wskaza rk. Jestedobr pywaczk.Znajd co unoszcego si na wodzie; za kilka godzin si tamznajdziesz.Patrzya na niego dugo. Nie. Niech ci, Ariele.! Podszed do niej krok, zacisn donie w pici. Nie zostawi ci. Obja wystajc kopu migowca, jakby bya jejkochankiem. Nie zostawi ci. Pakaa cicho.Zatrzyma si, patrzc na ni; widzia, jak ka nad nim, nad nimi.Czu, jakbyzaroiy si w nim niewidzialne robaki, a chcia krzycze. No dobrze powiedzia gorzko zosta, jeli chcesz.Mylisz, e poc sitak tylko od potu? Zosta, a zobaczysz, co si stanie.Zobaczysz, co cispotka, jeli kiedykolwiek wrócisz do Krwawnika.Zosta i niech ci cholera! Zacinit doni uderzy w drzwiczki pojazdu, wywoa w ciele fale bólu.Zakl ponownie, mruganiem przywróci jasno widzenia. Odsu si odmigowca! Machn na ni. Odsu si ode mnie powiedzia z wciekoci,gdy spróbowaa podej do niego. Zosta tam, pod drzewami, gdzie bd ciwidzia.Cofaa si niepewnie, a znalaza w odlegoci, która go zadowolia.Przysiadapod jedn z paproci drzewiastych, obja ramionami kolana, skulia.Patrzya naniego, jej oczy lniy w cieniu jak ciemne sadzawki.Osun si po boku migowca, usiad na twardej, pokrytej piaskiem ziemi,zasoni plecami dostp do drzwiczek.Wycign zza pasa oguszacz i zprzesadn ostronoci pooy obok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •