[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Julian był jednym z najprzystojniejszych facetów, jakich widział.A Tabby była naga w jego łazience?Za cholerę.- Gdzie jest Tabby? – Bunny uśmiechnął się, jego kły wyskoczyły.Moja.Julian przewrócił oczami i parsknął.– Przebiera się.– Wskazał na łazienkę.– Nawet zaczekała z rozbieraniem, aż drzwi się zamkną.43Bunny zacisnął dłonie w pięści.Bunny był dłużnikiem tego mężczyzny, ale nadal.To jego partnerka rozbierała się w pokoju innego faceta.– Tabby?- Taa? – Jej stłumiona odpowiedź brzmiała rozbawieniem.Zazgrzytał zębami.– Skończyłaś już?Julian zakrył buzię, bez wątpienia chowając swój śmiech, gdy jego ramiona się trzęsły.– Twój partner myśli, że zamierzam się podkraść i zniewolić twój mały, liliowy tyłek.Bunny rozluźnił się trochę.Facet po prostu uznał, że Tabby należała do Bunnego.Skinął głową w podziękowaniu, uśmiechając się, kiedy Julian do niego mrugnął.Ostatnią rzeczą, jaką chciał, było rozprucie faceta, który nie tylko był najlepszym przyjacielem jego partnerki, ale również ocalił jego kuzynkę.Poza tym, Bunny nienawidził walczyć, ale zrobiłby to dla Tabby.Dobrze było wiedzieć, że nie było takiej potrzeby, kiedy chodziło o Juliana.Dźwięki za drzwiami ustały.– Że co on znowu myśli?- Przyznaj skarbie.– Julian zrobił dramatyczną pozę.– Pragniesz mnie nawet bardziej niż Legolasa.Drzwi się otworzyły.Tabby wyszła, a język Bunnego prawie dotknął podłogi.Te jeansy wyglądały tak, jakby były namalowane.– Oczywiście.Legolas nie potrafi robić rzeczy, które ty wyczyniasz ze swoim językiem i gałązką od wiśni.Bunny westchnął.Później zbada te spodnie.Zwrócił swoją uwagę z powrotem na Juliana.–Teraz musisz umrzeć.Julian zaśmiał się.– Tak w ogóle, to ciebie również miło poznać.Bunny podszedł i potrząsnął ręką, którą wyciągnął Julian.Starał się nie skrzywić.Facet wyglądałjak walnięty młotem, pomimo tego, co na siebie włożył.– Alexander Bunsun.Mów mi Bunny.Niedźwiedź zamrugał, ale nic nie powiedział.– Julian Ducharme.Tabby i ja jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.- Jestem ci wdzięczny za to, co zrobiłeś dla mojej kuzynki.Julian skrzywił się.– Nie mogłem jej tak zostawić.– Wzruszył ramionami.– Jej ból przyciągałmnie z odległości trzech bloków.Dłoń Tabby spoczęła na jego ramieniu, uspokajając go jeszcze bardziej - To ty zadzwoniłeś pod 911? - Dobre pytanie.Nie znali na to odpowiedzi, przynajmniej z tego co wiedział Bunny.Julian zmarszczył brwi i usiadł prosto.– Nie.Przyjechali w tym samym momencie, co ja.44Tabby i Julian wymienili zmartwione spojrzenia.Ta dwójka najwyraźniej miała jakąś historię i jego partnerka ufała temu Niedźwiedziowi.Zdecydował, że nie miał nic przeciwko.Rozluźnił się siadając na krześle obok łóżka Juliana.– Więc kto do nich zadzwonił?- Dobre pytanie.Tabby zmarszczyła brwi.– Znam faceta, który udzieli odpowiedzi.– Wyjęła telefon i wybiła numer, potem przyłożyła komórkę do ucha.– Cześć, tu Tabby.Możesz mnie połączyć z Gabem?- Mądra dziewczynka.Powinienem o tym pomyśleć.Bunny zmarszczył brwi, kiedy Julian oparł się o zagłówek łóżka.– Pomyśleć o czym?Tabby ruszyła do drzwi i otworzyła je, wyszła na korytarz.– Hej Gabe.Jakieś wieści w sprawie Chloe?Julian założył ręce za głowę i skrzyżował nogi w kostkach.– Przyjaźni się z szeryfem.Zdobędzie od niego informacje szybciej, niż ktokolwiek inny, oprócz jego partnerki, zwłaszcza jeśli chodzi o Chloe.– Julian posłał mu badawcze spojrzenie.– Może i straciła rodzinę w Georgii, ale odnalazła nową tutaj.Rozumiesz?Bunny obserwował Juliana i powoli kiwnął.Taa, rozumiał.–Dzięki raz jeszcze.Julian wzruszył ramionami.– Nie ja jeden.Jest wielu ludzi, którzy bez zastanowienia staną za tą dziewczyną.Myślę, że byłaby zaskoczona ich liczbą.- Wliczając w to Alfę?- Nie jestem pewien, ale chyba tak.Z tego co widziałem, Max jest dość pewny siebie i ufa ludziom ze swojej hierarchii.- A jeśli Gabe mówi, że jest jak rodzina, to on co? Zaakceptuje to?Julian wyglądał tajemniczo.Smuga czystej bieli błysnęła przez jego włosy, znikając prawie tak szybko, jak się pojawiła.– Tabby dowie się, że ma większą rodzinę, niż kiedykolwiek o tym marzyła.Musimy z Julianem niedługo usiąść i przeprowadzić miłą, długą pogawędkę.– Ona nie wie o Kermode.– Uśmiechnął się szeroko.–Mogę być obecny przy tej dyskusji?Julian parsknął.– Pewnie.Przecież jesteś moim dłużnikiem.Bunny przewrócił oczami.– Przypomnij mi, żebym zapoznał cię z Ryanem.Wy dwaj powinniście się dogadać.– Wyjął misia.– Trzymaj.Od Tabby i ode mnie.Julian wziął białego misia i prychnął.– Słodki.Ale dlaczego w kostiumie Supermana?45Zanim odpowiedział, Tabby weszła do pokoju.Wyglądała na roztrzęsioną, zdziczałą.Bunny stałgotowy pocieszyć wstrząśniętą partnerkę.– Właśnie rozmawiałam z Gabem.Julian powoli wstał, nagle całą uwagę skupił na Tabby.Bunny stężał.Wyraz jej twarzy byłokropny.– Co jest, kochanie?- Chloe.– Przełknęła.– Jej nie potrącił samochód.Potwierdzili, że znaki na jej ciele są rezultatem bicia.– Podeszła i otuliła Bunnego ramionami, z westchnieniem opierając głowę o jego klatę.– Ktoś próbował zabić twoją kuzynkę.Bunny zamrugał w sączącym się przez szpitalne okno świetle późnego popołudnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •