[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wie pan, o czym mówię? Strażnik, który dopiero co pożegnał się z chłopięcymi latami i z dumą nosił u boku broń, odparł:- Nie, nie bardzo - odparł, po czym wrócił do filiżanki kawy i ekranu komputera, na którym widniały najświeższe oferty randki w sieci.Finn cierpliwie czekał przy windzie, aż się ktoś pojawi.W ręku trzymał plastikową kartę, którą przed chwilą przeciągnął przez czytnik.- Cholerne identyfikatory znowu szwankują - poskarżył się na kodowaną kartę otwierającą drzwi windy.- To już trzeci raz w tym miesiącu.Za każdym razem mówią, że już naprawili.No i co?- Wiem coś o tym - rzekł mężczyzna i przeciągnął kartę.Drzwi się otworzyły.- Które piętro? - zapytał.- Piąte - odparł Finn, wkładając z powrotem do portfela plastikową kartę biblioteczną swojego syna.Wysiadł na piątym piętrze i znalazł interesujące go drzwi.Aby je otworzyć, także potrzebował karty.Wszedł do znajdującej się obok łazienki i zmoczył wodą nogawkę spodni.Kiedy usłyszał dzwonek zatrzymującej się windy, otworzył drzwi łazienki, udając, że wyciera mokre ręce.Z windy wysiadła kobieta i wsunęła swoją kartę do czytnika.Finn stał za nią ze swoją kartą biblioteczną w dłoni.Kobieta spojrzała na niego i uśmiechnęła się.- Chyba pana ubiegłam.Finn schował swoją kartę.- Co za dzień.Oblałem się kawą.- Wskazał na mokrą plamę na spodniach.Kobieta uśmiechnęła się szerzej.- To pewnie pana na dobre obudziło.- O tak - odparł Finn, idąc za nią.- Szuka pan tu kogoś? - zapytała.Finn potrząsnął przecząco głową i uniósł swój fałszywy, choć wyglądający na oryginalny, identyfikator z pieczęcią Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego.- Wpadłem tu przypadkowo.Służby federalne chcą wiedzieć, jak wydaje się pieniądze podatników.- To nie jest pytanie do mnie.Powodzenia - powiedziała i odeszła.Finn obszedł naokoło laboratorium.Ukrytym w guziku fartucha aparatem robił zdjęcia, kiwał na powitanie głową mijanym osobom i robił notatki.Był naprawdę zdumiony.Wystarczyło wyglądać podobnie jak reszta towarzystwa i nikt go nie zaczepiał.Niektórzy nawet służyli mu pomocnymi szczegółami dotyczącymi siły działania szczepionek.Opuścił laboratorium i dzięki pomocy kolejnej, niczego niepodejrzewającej dobrej duszy wrócił do głównego wejścia.Kiedy znalazł się w holu, nagle zamarł.Sam, grubas z jego biura, stał pod ścianą z rozstawionymi szeroko nogami, a jeden ze strażników próbował go nieudolnie zrewidować.Ktoś, kto znał się na rzeczy, mógł w tej chwili bez trudu odebrać strażnikowi broń.- Co tu się dzieje? - zawołał Finn, podchodząc bliżej.- Szpieg! - odpowiedział strażnik.- Złapałem go na gorącym uczynku.Dzwonię po gliny.Finn nie miał innego wyjścia, jak wyjąć swój list uwierzytelniający i powiadomić osobę znajdującą się w tym budynku, która wiedziała całej akcji, że zostali zdemaskowani.Z wyjątkową niechęcią zadzwonił, ale cóż było robić, takie były skutki zabierania na akcję nowicjuszy.Dobrze, że chociaż zdążył przed wpadką spenetrować laboratorium.I tak pewnie zakończyłaby się cała historia, gdyby Sam nie zrobił czegoś niewyobrażalnie głupiego.Wystraszył się widoku wyciągniętej broni, odepchnął strażnika i zaczął uciekać.Strażnik wycelował pistolet w barczyste plecy mężczyzny i zawołał:- Stój!- Nie! - krzyknął Finn, rzucając się do przodu.Strażnik wystrzelił w chwili, gdy Finn był już blisko.Finn w jednej chwili wytrącił strażnikowi broń z ręki i machnął mu przed nosem listem uwierzytelniającym.- Dzwoń do Johna Riversa z ochrony, on wie o wszystkim.- Urwał, patrząc w głąb korytarza.Sam leżał na podłodze, a z rany na plecach sączyła się krew.- Sukinsyn! - Finn poderwał się i pobiegł w stronę Sama.ROZDZIAŁ 67Karetka pojawiła się po trzydziestu minutach.Finn wcześniej zatamował krwotok i przeprowadził akcję reanimacyjną, gdyż Sam w pewnym momencie przestał oddychać, a jego serce się zatrzymało.Ambulans zabrał go do szpitala.Lekarz uspokajał, że Sam będzie żył, choć rehabilitacja pewnie trochę potrwa.Wyglądało na to, że pocisk spowodował liczne obrażenia narządów wewnętrznych.Finn patrzył na znikające w oddali czerwone światła karetki.Obok niego stał szef ochrony, John Rivers, i gorąco przepraszał za strażnika, który strzelił Samowi w plecy.- Dzięki Bogu, że tu byłeś, Harry - powiedział Rivers.- W przeciw-nym razie ten chłopak już by nie żył.- Tak, ale nie zostałby postrzelony, gdybym go tu nie przyciągnął.- Wciąż mamy za mało pieniędzy i czasu na przeszkolenie strażników - poskarżył się Rivers.- Wydają miliardy na urządzenia i najnowsze technologie, a potem dają broń do ręki smarkaczowi, który zarabia dziesięć dolców na godzinę.To wszystko jest bez sensu.Finn nie słuchał.Nigdy wcześniej nic podobnego mu się nie zdarzyło.Sam był dobrym chłopakiem, ale najlepiej sprawdzał się w biurze.Finn nie lubił zabierać na akcje niedoświadczonych ludzi i już kilka-krotnie o tym wspominał.Może teraz wreszcie ktoś go wysłucha.Pojechał do domu, a potem zabrał Patricka na trening baseballu.W milczeniu patrzył, jak jego mały sportowiec odbija najtrudniejsze piłki.W drodze powrotnej prawie się nie odzywał, za to Patrickowi nie zamykała się buzia, kiedy opowiadał o tym, co działo się tego dnia w szkole.Po kolacji Susie zaczęła recytować swoją kwestię na zbliżające się przedstawienie.Ponieważ jednak przydzielono jej rolę drzewa, nie miała zbyt wiele do powiedzenia, co skwapliwie wykorzystali bracia, trochę się z niej nabijając.Kiedy zrozumiała, że stroją sobie żarty, zawołała:- Zamknijcie się, idioci! - Ta uwaga wywołała ostrą reakcję Mandy, która zajmowała się całą trójką.- Tato, przyjdziesz na mecz w piątek po południu? - zawołał David.- Trener ma mnie postawić na bramce.- Postaram się, synu - odparł beznamiętnie Finn - jeśli tylko nie będę zajęty.- Musiał odwiedzić matkę.Żona nie będzie tym zachwycona.Mandy dała Davidowi kieszonkowe.Następnego dnia klasa Davida wybierała się na wycieczkę.Nadgryzła kanapkę i spojrzała na męża, który wydawał się zupełnie nieobecny.- Harry, dobrze się czujesz? Poruszył się.- Tak.Miałem sporo pracy.W wiadomościach nie wspomniano o wypadku, choć na miejsce przyjechała policja.DHS zatuszował sprawę.Pojawienie się Finna w telewizji byłoby kłopotliwe zarówno dla firmy Finna, jak i dla Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •