[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Will nie sprzeniewierzył się zasadom, bo był taki, jaki był.Sądził zapewne, że wszyscy inni, którzy twierdzą, że jakieś ideały są im bliskie, również stosują je w życiu.— Więcej trudności sprawiała mi praktyka niż teoria — powiedział Paweł.— Teoretycznie poznawaliśmy życie „praktyczne”, a pracowaliśmy w przerwach międzysemestralnych.W praktyce, pozwalaliśmy w ten sposób uczelni oszczędzić na rachunku za ogrzewanie budynków zimą.Will popatrzył na niego zaciekawiony.— Uważasz tedy ten cały program związany z pracą za nieprzydatny?— Och, to była edukacja — ale nie ta zamierzona.Bardzo trudno było uzyskać jakąkolwiek pracę na dwa zimowe miesiące.Szczególnie, jeśli mówiło się prawdę.Niektórzy studenci kłamali; twierdzili, że szukają stałego zatrudnienia.Po czym odchodzili wraz z końcem przerwy.Ci, którzy mówili prawdę, często spędzili więcej czasu na poszukiwaniu pracy niż na samej pracy.Oczywista nauka z tego wypływająca: jeśli chcesz odnieść sukces w życiu, musisz kłamać.Paweł nie kłamał — i o mało co nie stracił punktów przyznawanych za pracę poza uczelnią.Uczciwe poszukiwanie pracy i uczciwe niepowodzenie w jej znalezieniu nie były akceptowane.Należało grać w tę grę, stosując się do jej reguł! Nie ma sensu zamęczać Willa tymi problemami; życie nie było łatwe, tkwiła w nim jakaś wewnętrzna niesprawiedliwość i tego właśnie się o nim nauczył.Bezmyślność uczelni w tej sprawie można by przecież zinterpretować jako jej dostosowanie się do rzeczywistości.— Wiele spraw działa na podobnych zasadach — zgodził się Will, nieświadom myśli Pawła.— Historia tej uczelni ma więcej na to przykładów.— Naprawdę?— Jednym z nich mogłaby być Grupa Działania.Wchodzili do niej studenci i profesorowie mieszkający poza campusem.Zamiast zajęć klasowych, czytania tekstów i pisania referatów, usiłowali oni poprzez działanie i konfrontację z rzeczywistymi problemami odnaleźć prawdziwe przyczyny potrzeby studiowania, dla każdego z osobna, zgodnie z jego zainteresowaniami i kompetencjami.— Przypomina to postępowanie w normalnym życiu — zauważył Paweł.— I takie też przyniosło rezultaty.Niektórzy studenci okazali się niezdolni do współpracy w ramach ustalonego wspólnie programu.Także dwóch profesorów miało z tym problemy.Pewien duch romantyzmu panujący wewnątrz tej grupy doprowadził między innymi do tego, że zaczęli się do niej przyłączać ludzie zupełnie nie związani z uczelnią.Był wśród nich młody mężczyzna z problemami emocjonalnymi, wymagającymi profesjonalnej pomocy; była stara kobieta, słaba na umyśle i chora fizycznie.Wydawało się więc po roku, że program ten poniósł klęskę — a jednak późniejsza analiza wykazała, że znacząca liczba członków Grup Działania należała do najlepszych i najbardziej pracowitych studentów.Kilka ważnych programów zostało stworzonych przez Grupę Działania — programów, z których korzystamy do dziś dnia.Należał do nich pomysł „akademików z kuchnią”, w których sami studenci są odpowiedzialni za zaplanowanie i przygotowanie posiłków.To tu znajduje się źródło koedukacyjności akademików, nad którym zastanawiał się Paweł.Rezultat nieudanego eksperymentu.— Z nich także wyrosły — ciągnął Will — domy, w których mieszkali studenci mający podobne poglądy i zainteresowania — domy dla wegetarian, dla chłopców pracujących w straży ogniowej, dla feministek, dla politycznych radykałów, dla zainteresowanych pewnymi szkołami filozofii i psychologii, dla producentów zdrowej żywności w ogródkach organicznych…— Widzieliśmy jeden z takich ogródków! — powiedział Paweł.— Wszystko to robi bardzo pozytywne wrażenie.Obawiałem się, że uczelnia, jaką zastanę, będzie beznadziejnie konserwatywna; wydawała się iść w tym kierunku, kiedy ją opuszczałem.Odczuwam wielką ulgę widząc, że nie miałem racji.— Och, studenci nie pozwoliliby jej stać się konserwatywną — powiedział Will, uśmiechając się lekko.— Polityka wielkiego świata miała wpływ także na nas.Kiedy rektor podczas przeglądu po naborze zażądał, by chłopcy albo przycięli włosy, albo opuścili campus, wywołał tym falę protestów.„Bądź wierny samemu sobie!” Studenci zaczęli zajmować stanowiska na poziomie decyzyjnym.Zażądali również utworzenia ciał, do których można by się odwoływać od decyzji administracyjnych.— Gdybyśmy posiadali takowe w moich czasach, nasza trójka nigdy by nie została zawieszona — powiedział Paweł.Pamięć o tamtym wydarzeniu jątrzyła jak rana.Studenci byli wówczas zdecydowanie przeciwni stanowisku ciała profesorskiego.Paweł miał ciągle taśmę magnetofonową z zapisem zebrania protestacyjnego.Możliwe jednak, że sprawa ta przyniosła dobre skutki, spowodowała, że administracja w następnych latach złagodziła swoje stanowisko, nie dopuszczając do sytuacji kryzysowej.Paweł pamiętał dobrze prywatną rozmowę z rektorem tuż po tamtych wydarzeniach.Rektor zapytał go wówczas z autentyczną szczerością, dlaczego tak bardzo stara się sprawić uczelni kłopot.Paweł dopowiedział, że nie przepada za kłopotami, ale jego sumienie zmusza go, by bronie tego, co uważa za słuszne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •