[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiemy, że w tę transakcję jest wplątany ktoś z Gantii.Wszystko to działo się dość dawno temu, ale X musiał potem jakoś odzyskać te czterysta milionów i zwrócić je do rezerw firmy.- Smythe musi mieć więcej danych na temat transakcji.Jestem pewna, że trzyma jeszcze jakieś inne dokumenty.- Jestem tego samego zdania.Pożycz mi swój telefon.- Nie znosisz komórek, a wciąż pożyczasz moją.- Podczas jednego z przystanków w korku sięgnęła do torebki i podała mu telefon.- Na szczęście zdążyłem zauważyć jego numer telefonu na papierze firmowym rzekł, wybierając numer.- Pan Smythe? Mówi Tweed.Przepraszam, że ponownie niepokoję, ale czy nie było kiedyś przypadkiem włamania do pańskiego biura?- Było, pewnie, że było.Dawno temu.Przyszedłem do biura i zastałem straszny bałagan.Wszędzie porozrzucane teczki klientów, pootwierane łomem szafki.Potem przez kilka tygodni doprowadzałem wszystko z powrotem do ładu.Nie wiedziałem zbyt wiele o transakcjach Kenwooda, więc nie udało mi się uporządkować jego papierów.Po prostu wepchnąłem wszystko do szafki i tak zostawiłem.- Jego zdenerwowany głos zmienił się i zabrzmiała w nim nuta uprzejmości.- A może państwo coś o tym wiedzą?Obawiam się, że nie.Bardzo dziękuję za współpracę.Rozłączył się, mimo że Smythe wciąż coś mówił, i z westchnieniem oddał Pauli telefon.Spojrzała na niego.- No i co?- To samo co w innych miejscach, które odwiedziliśmy, włączając barkę mieszkalną Jacksona.Ktoś włamał się i przetrząsnął biuro Smythe'a w poszukiwaniu dokumentów na temat X.Sądzę również, że detektywa torturowano, zanim został zabity.- O! - wzdrygnęła się Paula.- Ale wciąż nie mamy pojęcia, kim jest ten potwór X?- Nie, ale wiemy, że cała sprawa kręci się wokół Gantii i Abbey Grange.Na pokładzie frachtowca Abdul czuwał na mostku, rzadko kładąc się spać.Statek znajdował się daleko na zachód od wyspy Ouessant.Abdul cyrklami zmierzył na mapie odległość i spojrzał na zegarek.Musiał koniecznie dotrzeć do celu po zapadnięciu zmroku.Rozpoczął zmianę kursu.Wkrótce frachtowiec zaczął powoli zmierzać na północny zachód.Abdul poszedł na drugi koniec mostka i skontrolował grupę Arabów, którzy nie mieli zadań związanych z żeglugą.Wykrzyczał do nich kilka rozkazów.Mieli leżeć w swoich śpiworach i odpoczywać.Chciał, żeby byli wypoczęci przed ciężką pracą przy załadunku frachtowca, kiedy ten dotrze do celu.Tylko Abdul znał położenie miejsca, do którego zmierzał statek.Spojrzał jeszcze raz na mapę.Sprawdził prędkość i oszacował odległości.Morze było coraz bardziej wzburzone.Powinien być na miejscu dobrze po zapadnięciu ciemności, około dziesiątej wieczorem.Statek płynął wyznaczonym kursem i wkrótce miał minąć przylądek Land's End, a potem trzymając się północnego wybrzeża hrabstwa Devon, wejść do Kanału Bristolskiego.24Ten włóczęga wciąż tam siedzi - zauważyła Paula, kiedy wjechali na Park Crescent.- Powinnam chyba zanieść mu trochę jedzenia z naszych delikatesów.I termos gorącej herbaty.- Nie - odparł Tweed.- To zadanie dla Moniki.Ona umie się poruszać po mieście tak, że nikt jej nie zauważa.Kiedy wracali z City, padał rzęsisty deszcz, który przeszedł teraz w delikatną mżawkę.Na ulicach nie było pieszych.Tweed wysiadł natychmiast po tym, jak Paula wyłączyła silnik, i pobiegł do drzwi, gdzie zaczął naciskać dzwonek.Pędem minął George'a, który otworzył mu drzwi, i wbiegł po schodach na górę.Paula i Harry, którzy podążali za nim, nie mogli się nadziwić nowemu przypływowi energii szefa.- Widzę, że wszyscy są - zauważył, zrzuciwszy płaszcz i zasiadłszy za swoim biurkiem.- Nikt ma nie wychodzić bez mojego zezwolenia.Zrozumiano? Harry i Pete, sprawdźcie nasze dwa land-rovery i upewnijcie się, że są w pełni sprawne i mają pełne baki.Dziś wieczorem będziemy nimi jeździć po trudnym terenie.- Są w porządku - odrzekł Newman.- Sprawdziłem dzisiaj wszystkie nasze pojazdy.Dlaczego właśnie land-rovery?- Powiedziałem ci - przerwał mu Tweed.- Ponieważ świetnie się nadają do jazdy po trudnym terenie.- Ale gdzie? - nie dawał za wygraną Newman.- W zachodnich hrabstwach Anglii.Teraz dajcie mi spokój, muszę odbyć ważną rozmowę telefoniczną.A właściwie dwie.Tweed był tak zaaferowany, że nie zauważył, jak Paula staje przed Monicą, która wciąż sprzeczała się z nadinspektorem Buchananem.Po raz piąty cierpliwie odpowiadała: - Tweed nie może odebrać, rozmawia przez drugi telefon.Nie, nie mam żadnych informacji na temat postępów śledztwa.Paula wyszła, napisawszy szybko krótką notkę: „Poszłam do delikatesów, nakarmić włóczęgę".Tweed wykręcił numer Smythe'a.- Znowu pan do mnie dzwoni - warknął Smythe, kiedy Tweed się przedstawił.Właśnie załatwiam delikatną transakcję.Proszę zadzwonić kiedy indziej, jeśli pan musi.- Smythe, pana wspólnik, Kenwood, ten, który zaginął, nie żyje.-Co?! Gdzie? Jak.- Czy doznał kiedyś jakiegoś uszczerbku na zdrowiu? Chodzi mi o trwałe uszkodzenie fizyczne.- No.tak.Przed laty złamał kostkę, jeżdżąc na nartach w Dolomitach.Skomplikowane złamanie, potem przeszedł operację.- Jaki był jej wynik? A dokładnie, jak on potem chodził?- Kulał.Jeden z jego tak zwanych kolegów mówił nawet na niego „Kulas".Aleja chciałbym się dowiedzieć.- Zadzwonię do pana, mam drugi telefon.Rozejrzał się i nie dostrzegł Pauli, uznał, że musiała wyjść do toalety.Obwieściłwszystkim, nie kryjąc przy tym satysfakcji:- Czwarte ciało zostało z całą pewnością zidentyfikowane.To, które znaleźliśmy z Paulą na Dartmoor.To był makler nazwiskiem Kenwood.Stanowi ostatnie brakujące ogniwo w odtwarzanym przeze mnie łańcuchu straszliwych wydarzeń.Harry, wciąż przygotowujemy się do wyjazdu przed zapadnięciem zmroku.Prawdopodobnie dojdzie do starcia z bezwzględnym przeciwnikiem.Musimy być dobrze uzbrojeni.- Zrozumiałem - powiedział Harry, wstając, i ruszył ku drzwiom.- Czy mogę załadować broń do land-roverów, a potem ich popilnować? To będzie prawdziwy arsenał.- Będzie nam prawdopodobnie potrzebny.Pilnuj samochodów.- Może byłoby lepiej - zabrzmiał ochrypły głos Marlera - gdybyśmy uzgodnili kilka szczegółów.- Później.Teraz jeszcze muszę gdzieś zadzwonić.- Skorzystałz drugiej linii, bo na pierwszej Monica wciąż sprzeczała się z Buchananem.Znowu z pamięci wybrał numer Abbey Grange.Odebrała Lucinda.- Mówi Tweed.- Co za niespodzianka! Sprawdzasz mnie? - zapytała sarkastycznym tonem.- Jesteś zdenerwowana.- I przez długą jazdę.Cały czas był duży ruch.Jakiś bydlak zajechał mi drogę i musiałam nagle zahamować, betoniarka znajdująca się tuż za mną ledwie zdołała się zatrzymać.- Jej głos złagodniał.- Co mogę dla ciebie zrobić?- Po pierwsze, chciałem się upewnić, że bezpiecznie dotarłaś do Abbey Grange.Po drugie, jak czuje się Michael?- Dziwnie się zachowuje.Ze swojego pokoju wychodzi tylko na posiłki.Raz zaczęłam walić w drzwi i Michael mnie wpuścił.Zobaczyłam wtedy, że na sztaludze do rysunków przekopiowałilustracje z „Anatomii" Graya.To przerażające.- Czy wydarzyło się coś jeszcze? Rozumiem, że Michael nadal się nie odzywa?- Ani słowem.Wydarzenia? Larry właśnie tutaj jedzie, wkrótce powinien być.Na dodatek przyjedzie jeszcze sam Aubrey
[ Pobierz całość w formacie PDF ]