[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wszystko jest w porządku.- Więc zgłoś gotowość do startu.- Ja? Przecież.- Przecież chciałaś być komandorem, więc się wprawiaj.- Naprawdę?- Znaj moje miękkie serce.Katherine przełączyła się na łączność zewnętrzną i dosyć niepewnym głosem oświadczyła:- Houston, jesteśmy gotowi do startu.- Tu Houston.Przyjąłem.Zaczynamy odliczanie.Pięć.Cztery.Trzy.Dwa.Jeden.Start!Te pięć sekund ciągnęło się całą wieczność, ale teraz poczuli wstrząs i cała rakieta z umieszczonym na niej wahadłowcem bardzo wolno zaczęła się wznosić.Z początku był to ruch niemal niezauważalny, lecz bardzo szybko dało znać o sobie silne przeciążenie.Po odrzuceniu zbiorników z paliwem tor lotu promu zaczął się pochylać tak, aby na odpowiedniej orbicie osiągnąć kierunek równoległy do powierzchni Ziemi.Wtedy właśnie urządzenia przeszły na sterowanie ręczne i Katherine mogła rozpocząć swoją pracę.- Houston do komandora Do.Dam.- Słucham was Houston.- Proszę przełączyć się na kanał indywidualnej komunikacji.- Nie mam pojęcia jak miałbym to zrobić, więc umówmy się, że już jestem przełączony.- Powtarzam, proszę się przełączyć na kanał.- Dobrze, dobrze.Miguel, wiesz jak to zrobić?- Przestaw tamto do góry.- To?- Nie.- Miguel odpiął pasy i korzystając z panującej już we wnętrzu nieważkości doleciał do fotela Artura.Przełączył jakąś dźwigienkę i zapaliła się niebieska lampka.- I to wszystko?- No.- A mówiłem, żeby zamiast niego zabrać tego szympansa z laboratorium.Pewnie też by sobie poradził, a przy tym ładniej by pachniał.- Tu Houston.- Zabrzęczało mu w słuchawce.- OK, już słucham.- Komandorze, niech pan sprawdzi na wyświetlaczu status podstawowych podsystemów.Chwila ciszy, którą Artur poświęcił na oglądanie się po kabinie i bezradne rozłożenie rąk.- A może jakaś podpowiedź?Olson spojrzał na stojących obok ludzi.- Kto wybrał tego matoła na komandora?Bustamente zakryła oczy dłonią i nieśmiało uniosła drugą rękę.- Więc niech się pani teraz z nim męczy.Wzięła od niego mikrofon.- Artur zobacz czy na konsolecie pod prawą ręką Katherine palą się jakieś czerwone lampki.- Nie, zielono aż miło.- Słuchaj, mamy problem.- „My” jako my czy wy, albo „my” jako wy i my?- Mamy sygnały o mikropęknięciach w strukturze zewnętrznej kadłuba.Może to być błąd urządzeń naziemnych albo waszych czujników, więc potrzebujemy trochę czasu, żeby to sprawdzić.Póki co nie mów nic załodze, dopóki nie będziemy mieli pewności.- Nie martw się mamusiu, zabrałem bieliznę na zmianę.- I wstrzymajcie się z dalszym wykonywaniem misji.- Tak, a co ma pani na sobie?- Odezwę się jak tylko będziemy coś mieli.- Cieszę się niezmiernie.Zgasła niebieska lampka.- O co chodziło?- Nic, ktoś pomylił numer.Katherine dopóki znowu się z nami nie połączą mamy wstrzymać się z podchodzeniem do bazy.- Artur! - Kątem oka zauważył niebieskie światełko.- Słyszysz mnie?- Tak.- Mamy potwierdzenie - nie działają wasze systemy kontroli.- Więc?- Macie mikropęknięcia struktury kadłuba przy nasadzie ogona.Musicie unikać gwałtownego manewrowania i szczególnie uważać przy wchodzeniu w atmosferę.Rozumiesz?- Tak, zaraz po śniadaniu.- Spróbuj to jakoś delikatnie powiedzieć reszcie.- Nie, boli tylko kiedy oddycham.Lampka znowu zgasła.- OK, Miguel przełącz mnie z powrotem na ogólny odbiór.- Coś się stało?- Nie.- Coś przed nami ukrywasz?- Tak.- Co?Uśmiechnął się szelmowsko.- Tego dowiecie się za 20 lat z trzeciego tomu moich wspomnień pod wszystko mówiącym tytułem „Dlaczego jestem kolejnym wcieleniem Buddy”.- Co się stało?- E, takie tam.- Co to znaczy „E, takie tam”?- Strasznie jesteś ciekawska, wiesz o tym?- Coś jest nie tak z wahadłowcem? - Ann pojawiła się za ich plecami.- Nie! Wszystko jest w porządku.- Mówił to jakimś dziwnym tonem.- Ale wszyscy zginiemy! - Z płaczem oparł głowę na wolancie, po czym równie gwałtownie ją podniósł i z poważną miną zaczął mówić dalej.- Natomiast wśród wiadomości ze świata na uwagę zasługują doniesienia ze Słowacji o znalezieniu 18-kilogramowej truskawki.- Co ci powiedzieli przez radio?- Nic.Pytali tylko gdzie zostawiliśmy nasze testamenty.- Co?- Na miejsca i szykować się do podejścia!- Houston do komandora wahadłowca! - Ponownie odezwał się Olson.- Co znowu? Ja tu próbuję kierować statkiem!- Proszę się przełączyć na kanał.- OK, przełączam.- Nadal nie macie żadnych informacji o uszkodzeniach?- Nie.- Wszystko wskazuje na to, że wysiadła wam automatyka przy jednym ze zbiorników paliwa.Jeżeli potwierdzą się nasze przypuszczenia, że to było zwarcie w instalacji sterującej, to możecie mieć też problemy z zasilaniem w tlen.- Ale tak poza tym, to wszyscy zdrowi?- Artur! - Bustamente przejęła mikrofon.- To już nie jest symulacja - musicie jak najszybciej wracać na Ziemię.Jeżeli faktycznie jesteście odcięci od zbiorników, to może wam nie starczyć paliwa i tlenu nawet na powrót.- A nie dałoby się tego jakoś odkręcić?- Czas jaki zajęłaby naprawa zmniejszyłby szanse na powrót.- Ale na bazie są przecież różne rzeczy.- Są, ale nie ćwiczyliście awaryjnego pobierania zapasów.- To bardzo dobra okazja.Zresztą nam jest to całkiem po drodze.Muszę kończyć, bo nie jestem tutaj sam.Wyłączył radio i zaczął nucić pod nosem jakąś piosenkę rytmicznie poruszając przy tym głową, co w warunkach nieważkości nie było aż takie proste.- Może byś nam wreszcie coś powiedział?- OK, chcecie nagiej prawdy, to proszę - moim ulubionym zespołem jest ABBA i będę się bił z każdym kogo to śmieszy!- O co chodziło z tą bazą?- Jaką bazą?- Tą, o której rozmawialiście.- A, tą bazą! A, takie tam, dziewczyńskie sprawy.- Powrócił do przerwanej melodii.Po chwili odpiął pasy i przemieścił się do środka kabiny tak, żeby móc widzieć wszystkich naraz.- No, dobrze, są pewne komplikacje.- Coś z wahadłowcem?- Tak.- Coś poważnego?- Znacie taki kawał? „Jak tam? - zażartował kierownik.Dobrze - zażartowali pracownicy”.No, to jest mniej więcej tak.Coś się spieprzyło i jeden ze zbiorników z paliwem oraz część pojemników z tlenem są odcięte.Mamy do wyboru: szybki powrót, ale nie ma żadnej pewności, że wystarczy nam tlenu i paliwa.Możemy spróbować sami naprawić uszkodzenie, ale jeżeli nam się to nie uda, to stracimy tylko czas i zapasy tlenu.I trzecia opcja: przetłoczyć do opróżnionych do tej pory zbiorników tlen i paliwo ze zbiorników awaryjnych znajdujących się w bazie przed nami.Tak dla ludzi dociekliwych dodam jeszcze, że nasz kochany wahadłowiec ma wadę konstrukcyjną i jeżeli będziemy zbyt energicznie manewrować albo zbyt szybko wejdziemy w atmosferę, to może odpaść mu ogon.Jakieś pytania zanim przystąpimy do modlitwy?Pozostali patrzyli na niego z niedowierzaniem.Ann zdołała z siebie wydusić tylko:- Niech ktoś mi powie, że to tylko zły sen.- OK, to tylko zły sen.- Artur nie wydawał się aż tak przejęty.- Pomogło?- Zaraz! Ale w takim razie dlaczego nie mamy zgłoszeń o awariach?- Bardzo dobre pytanie, Katherine.Ale odpowiedź jest dosyć prosta - bo nasze systemy kontrolne są, tak jakby, trochę sprawne inaczej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •