[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No, puœæ.- Chcia³bym przy tobie zamieniæ siê w krzak granatu.Chcia³bym mieæ tyleramion, ile drzewo ma konarów, a¿eby ciê œciskaæ.Tyle d³oni, ile jest liœci,i tyle ust, ile kwiatów, a¿ebym w jednej chwili móg³ ca³owaæ twoje oczy, usta,piersi.- Jak na w³adcê, którego tron jest zagro¿ony, masz myœli dziwnie swobodne.- Na ³o¿u nie dbam o tron - przerwa³.- Dopóki mam miecz, bêdê mia³ w³adzê.- Wojsko twoje jest rozbite - mówi³a broni¹c siê Hebron.- Jutro przybêd¹ œwie¿e pu³ki, a pojutrze zgromadzê rozbitych.Powtarzam ci,nie zaprz¹taj siê marnoœciami.Chwila pieszczot wiêcej warta ni¿ rok w³adzy.W godzinê po zachodzie s³oñca faraon opuœci³ mieszkanie Hebron i powoli wraca³do swego pa³acyku.By³ rozmarzony, senny i myœla³, ¿e arcykap³ani s¹ wielkimig³upcami stawiaj¹c mu opór.Jak Egipt Egiptem, nie by³oby lepszego pana ni¿on.Nagle spomiêdzy kêpy figowej wysun¹³ siê cz³owiek w ciemnym p³aszczu i zast¹pi³drogê faraonowi.Pan, aby mu siê lepiej przypatrzyæ, zbli¿y³ twarz do jegotwarzy i nagle zawo³a³:- Ach, to ty, nêdzniku?.ChodŸ¿e na odwach.By³ to Lykon.Ramzes schwyci³ go za kark; Grek sykn¹³ i ukl¹k³ na ziemi.Jednoczeœnie faraon uczu³ piek¹cy ból z lewej strony brzucha.- Jeszcze k¹sasz? - zawo³a³ Ramzes.Obur¹cz potê¿nie œcisn¹³ za szyjê Greka, agdy us³ysza³ chrobot ³amanych krêgów, odrzuci³ go ze wstrêtem.Lykon upad³ miotaj¹c siê w przedœmiertnych konwulsjach.Faraon odszed³ parê kroków.Dotkn¹³ siê i namaca³ r¹czkê sztyletu.- Rani³ mnie?.Wyci¹gn¹³ ze swego boku w¹ziutk¹ stal i przycisn¹³ ranê."Ciekawym - myœla³ - czy który z moich doradców ma plaster?."Uczu³ md³oœci i przyœpieszy³ kroku.Tu¿ pod pa³acykiem zabieg³ mu drogê jeden z oficerów wo³aj¹c:- Tutmozis nie ¿yje.Zabi³ go zdrajca Eunana!.- Eunana? - powtórzy³ faraon.A có¿ inni?.- Prawie wszyscy ochotnicy, którzy pojechali z Tutmozisem, byli zaprzedanikap³anom.- No, muszê ju¿ z tym skoñczyæ! - rzek³ pan.- Zatr¹bcie na azjatyckie pu³ki.Odezwa³a siê tr¹bka i Azjaci zaczêli wysypywaæ siê z koszar, ci¹gn¹c za sob¹konie.- Podajcie i mnie konia - rzek³ faraon.Ale uczu³ silny zawrót g³owy i doda³:- Nie - podajcie mi lektykê.Nie chcê siê mêczyæ.- Nagle zatoczy³ siê narêce oficerów.- O ma³o nie zapomnia³em.- mówi³ gasn¹cym g³osem.- Przynieœcie he³m imiecz.Ten stalowy miecz.znad Jezior.Idziemy do Memfisu.Z pa³acyku wybiegli dostojnicy i s³u¿ba z pochodniami.Faraon, podtrzymywanyprzez oficerów, mia³ szar¹ twarz i oczy zachodzi³y mu mg³¹.Wyci¹gn¹³ rêkêjakby szukaj¹c broni, poruszy³ ustami i wœród ogólnej ciszy przesta³ oddychaæ,on, pan dwu œwiatów: doczesnego i zachodniego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •