[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedna z kucharek na jej widok krzyknęła:- Wróciła! Powiedzcie panu Brownowi, że właśnie wróciła.- Co się dzieje? - spytała Constance.- Wszystko się wali, ot, co się dzieje! Ludzie przyjeżdżają i wyjeżdżają, książę bardzo się o coś złości.Wszystko się wali - stęknęła kucharka.Wszedł ogrodnik w ubłoconych butach, zerknął raz na Constance i uciekł.- Przyprowadzę Browna - rzucił przez ramię.- Czy ktoś zachorował? - Constance zwróciła się do trzech pokojówek, te natychmiast uciekły.- Nikt nie zachorował - odrzekła kucharka, złowrogo kiwając głową.- Czy nikt mi nie powie, co się stało?- Pan Brown powie.o, on powie.- Gdzieś ty się podziewała, kobieto? - Od charakterystycznego barytonu Johna Browna omal nie popękały szyby w oknach.- Byłam na spacerze.Boże, co się tymczasem stało?Brown ujął ją za ramię i odciągnął na bok tak gwałtownie, że jej stopy na chwilę straciły kontakt z ziemią.- To boli, panie Brown.- Nie zamierzałem sprawić pani bólu - powiedział przez zaciśnięte zęby.- Powiem wprost.Smitha aresztowano.- Aresztowano? Pod jakim zarzutem?- Zdrady stanu.- Zdrady stanu? - powtórzyła, choć ledwie przeszło jej to przez gardło.- Owszem, zdrady stanu.Ale niech pani słucha, kobieto.Zanim to się stało, chciał, żebym coś pani przekazał.- Zdrady stanu - powtórzyła tępo, nie mogąc pogodzić tych całkiem zwyczajnych słów z ich przerażającym znaczeniem.- Na miłość boską, kobieto, niech pani słucha.Nie mam czasu.- Plasnął dłonią we framugę drzwi, aż Constance podskoczyła.- Zanim go aresztowano, prosił mnie, żebym pani powiedział, że jest mu bardzo przykro, ale jeszcze raz przemyślał to, co napisał w liściku.Pomylił się, a pani podobno wie, o co chodzi.Jest mu przykro, jeśli wyrządził pani w jakikolwiek sposób krzywdę.144- Co takiego? Nie rozumiem.Nie mogę zebrać myśli.- Do diabła, kobieto, on pani nie kocha!- Nie.To nieprawda.- Przecierając oczy, próbowała opanować chaos myśli.- On powiedział tak tylko po to, żeby mnie chronić.Nie chce, żebym na niego czekała, aleja będę czekać.- Czy pani jest niemądra? Powiedziałem przecież, że rozmawiał ze mną na chwilę przed aresztowaniem.Przed! Niech pani słucha, kobieto!- Nie.Pan na pewno jest w błędzie.- Nie mam czasu bawić się w niańkę - burknął i wyszedł z kuchni.16Constance patrzyła na plecy odchodzącego Johna Browna, kipiąc ze złości.- Niech pan poczeka! - zawołała, sama zaskoczona siłą swego głosu.Brown wolno się odwrócił.Jedna z jego gęstych brwi uniosła się na znak niedowierzania.- Pan może temu przeszkodzić.- Podeszła do niego.- Pan jeden wie, że Joseph nie spiskował.Dlaczego nie próbował pan zapobiec nieporozumieniu? Dlaczego nie zrobiłpan w ogóle nic?Brown zerknął przez ramię i upewnił się, że nikt nie słucha.Wszystkich wciągnęła w wir gorączkowa krzątanina, spowodowana nieoczekiwanym przyjazdem i równie nieoczekiwanym wyjazdem księcia Walii oraz premiera, z czym wiązało się żądanie natychmiastowego podania posiłku.- Najgorsze, co mógłbym teraz zrobić, proszę pani, to wziąć stronę Smitha.Wtedy nie byłoby żadnej nadziei.Czy pani tego nie rozumie?- Przecież razem pracowaliście nad zapewnieniem bezpieczeństwa królowej i jej rodzinie.Z pewnością są na to dowody.Znów chwycił ją za ramię i wciągnął do spiżarni.- Nic nie rozumiesz, kobieto - powiedział zapalczywie.- Oni próbują posłużyć się Smithem, żeby skończyć ze mną.- Kto?Tuż przy jej uchu rozległ się ponury śmiech Browna.- Nie wiesz? Wielu z radością zobaczyłoby, jak dyndam na szubienicy, a przynajmniej wypadam z łask.Nie widziałaś tego pamfletu?- Słyszałam o nim.- Zaczęła się szarpać, więc Brown trochę rozluźnił uścisk, ale jej nie puścił.- Odświeżę ci pamięć.To było ohydne pomówienie, w którym dano do zrozumienia, że jestem kochankiem królowej.Miało to tytuł „Pani Brown”.Nic ich nie obchodzi, że ta kobieta co wieczór każe przygotowywać ubrania księcia małżonka, jakby wciąż żył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •