[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mam nadzieję, że wyjaśnisz mi, dlaczego pozbawiłeś mnie możliwości spędzenia wieczoru z mężczyzną, który zaprosił mnie na pierwszą od tygodni randkę.- Nie teraz - rzekł Charlie.- Musisz przed północą podpisać pewien dokument, a potem obiecuję, że ci wszystko wyjaśnię.Taksówka podjechała pod biuro prawnika kilka minut po jedenastej.Charlie wysiadł z samochodu i stwierdził, że Baverstock tak jak zwykle czeka na nich w drzwiach.- Należy się osiem szylingów, gubernatorze.- O Boże - westchnął Charlie.- Nie mam pieniędzy.- W ten sposób traktuje wszystkie dziewczyny - uśmiechnęła się Cathy, wręczając taksówkarzowi dziesięcioszylingowy banknot.Oboje ruszyli za Baverstockiem, który wprowadził ich do gabinetu, gdzie na biurku czekał już przygotowany komplet dokumentów.- Przeprowadziłem przed chwilą długą rozmowę telefoniczną z moim siostrzeńcem w Australii - oznajmił Baverstock, podnosząc wzrok na Charlie’ego.- Sądzę, że dostatecznie zapoznał mnie ze wszystkimi szczegółami pańskiego tam pobytu.- To znaczy, że wie pan więcej, niż ja - wyznała zbita z tropu Cathy.- Wszystko w swoim czasie - uspokoił ją Charlie i zwrócił się do Baverstocka: - Co mamy teraz zrobić?- Najpierw panna Ross musi podpisać się tutaj, tutaj i tutaj - powiedział prawnik bez dalszych komentarzy, wskazując puste miejsce pomiędzy zaznaczonymi ołówkiem krzyżykami na dole każdej strony.- Ponieważ nie jest pan w żadnym stopniu spokrewniony ze spadkobierczynią ani sam nie otrzymuje spadku, sir Charlesie, może pan wystąpić w charakterze świadka i potwierdzić wiarygodność podpisu panny Ross.Charlie skinął głową, położył obok kontraktu teatralną lornetkę i wyjął pióro z wewnętrznej kieszeni marynarki.- Zawsze uczyłeś mnie Charlie, żebym przed podpisaniem uważnie czytała dokumenty.- Zapomnij o tym wszystkim, czego cię uczyłem, moje dziecko, i podpisz się w miejscach wskazanych przez pana Baverstocka.Cathy bez słowa wykonała polecenie.- Dziękuję, panno Ross - powiedział Baverstock.- Jeśli jeszcze przez chwilę zniesiecie moje towarzystwo, to poinformuję pana Birkenshawa o wydarzeniu, które miało przed chwilą miejsce.- Birkenshawa? - zdziwił się Charlie.- Prawnika Trenthama.Muszę natychmiast zawiadomić go, że jego klient nie jest jedyną osobą, która rości sobie prawo do majątku Hardcastle.Jeszcze bardziej oszołomiona Cathy spojrzała pytająco na Charlie’ego.- Później.Obiecuję.Baverstock wykręcił siedmiocyfrowy numer w Chelsea.Długo nikt nie podnosił słuchawki.W końcu Baverstock usłyszał zaspany głos:- Kensington 7192.- Dobry wieczór, panie Birkenshaw, mówi Baverstock.Przykro mi, że niepokoję pana o tak późnej porze.Nigdy nie ośmieliłbym się zakłócić panu spokoju, gdybym nie miał po temu ważnych powodów.Czy mogę najpierw zapytać, którą mamy godzinę?Czy dobrze pana zrozumiałem? - Birkenshaw wzmógł czujność.- Telefonuje pan do mnie w środku nocy, żeby dowiedzieć się, która jest godzina?- Dokładnie tak - rzekł Baverstock.- Chciałbym, żeby pan potwierdził, że nie minęła jeszcze godzina duchów.A więc odpowie mi pan na moje pytanie?- Jest jedenasta siedemnaście.- Jedenasta szesnaście - poprawił go Baverstock.- Ale w sprawach pomiaru czasu chętnie uznam pana wyższość.Telefonuję - kontynuował - gdyż czuję się w obowiązku zawiadomić pana, że znalazł się spadkobierca i prawowity następca sir Raymonda, który ma pierwszeństwo przed pańskim klientem i rości prawa do majątku Hardcastle.- Jak ona się nazywa?- Przypuszczam, że już pan to wie - rzekł stary prawnik i odłożył słuchawkę.- Do diabła - powiedział, patrząc na Charlie’ego.- Powinienem był nagrać tę rozmowę.- Dlaczego?- Ponieważ Birkenshaw nigdy się nie przyzna, że powiedział ”ona”.ROZDZIAŁ 47- Twierdzisz, że Guy Trentham był moim ojcem? - pytała Cathy.- Ale jak.?Po przeprowadzonej rozmowie z doktorem Atkinsem, który w czasie wieloletniej praktyki przywykł już do telefonów w środku nocy, Charlie czuł się upoważniony, żeby wyjaśnić Cathy, co odkrył podczas swojego pobytu w Australii.Zapoznał ją też z informacjami, które sama przekazała Becky, gdy ubiegała się o pracę w firmie Trumper.Baverstock przysłuchiwał się uważnie jego wyjaśnieniom, od czasu do czasu kiwał głową i zaglądał do notatek, które zrobił po długiej rozmowie ze swoim siostrzeńcem z Sydney.Cathy wysłuchała wszystkiego, co Charlie miał jej do powiedzenia.Przypominała sobie pewne fakty z czasów, gdy mieszkała w Australii, ale wspomnienia z Uniwersytetu w Melbourne były mgliste, a sierocińca Świętej Hildy nie pamiętała prawie wcale.Nic jej też nie mówiło nazwisko panny Benson.- Tak bardzo chciałabym, żeby mi wróciła pamięć.Mogę odtworzyć niemal wszystko, co wydarzyło się od chwili, w której przypłynęłam do Southampton, ale poprzedni okres jest dla mnie białą plamą.Pan Atkins nie ma wielkich nadziei, prawda?- Bez przerwy mi powtarza, że w tych sprawach nie ma reguł.Charlie wstał, przeszedł na drugą stronę pokoju i z nadzieją w oczach, pokazał Cathy jej własny obraz.Ale ona tylko bezradnie pokręciła głową na widok leśnego pejzażu.- Wiem, że kiedyś to namalowałam.Ale nie mam pojęcia, kiedy ani gdzie.Około czwartej nad ranem Charlie zatelefonował po taksówkę.Zgodził się z opinią Baverstocka, że spotkanie z drugą stroną należy zorganizować jak najprędzej.Po powrocie do domu Cathy była tak zmęczona, że natychmiast poszła do łóżka, ale Charlie nie mógł zasnąć.Jego wewnętrzny zegar był rozregulowany.Zamknął się w swoim gabinecie i szukał w myślach brakującego ogniwa.Nie miał złudzeń co do czekającej go batalii z prawnikami, nawet gdyby dzisiejsze rozmyślania zakończyły się pomyślnym rezultatem.Nazajutrz pojechał razem z Cathy do Cambridge i spędził z nią całe popołudnie w małym gabinecie dra Atkinsa w szpitalu Addenbrooke.Wydawało się, że lekarza o wiele bardziej interesuje kartoteka Cathy, którą przekazała Charlie’emu pani Culver niż jej domniemane pokrewieństwo z panią Trentham i perspektywa odziedziczenia trustu Hardcastle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •