[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten zawaha³ siê, po czym wyda³ rozkaz, aby armia kontynuowa³a marsz w kierunkuTreves, a sam wraz ze swoimi pretorianami uda³ siê do lasu.Odwróci³ siê w moimkierunku, gdy¿ pod¹¿y³em za nim, a w jego oczach kry³o siê jakby wyzwanie.Pomyœla³em, ¿e ka¿e mi do³¹czyæ do wiêkszej czêœci armii, ale on pozwoli³ miiœæ dalej u swojego boku,a¿ doszliœmy a¿ do œwi¹tyni Grannum poœwiêconej Apollinowi.Na zaœnie¿onej równinie, smaganej wiatrem i otoczonej lasami, zobaczy³emumocnienia tworz¹ce okr¹g, w œrodku którego znajdowa³a siê surowa budowla osklepieniu, kolumnach i œcianach zbudowanych z ró¿owego kamienia przedzielonegotu i tam blokami bia³ego marmuru.By³a to œwi¹tynia, do której Leukowie i Lingonowie przychodzili oddawaæ czeœæswoim bogom.W œrodku tryska³o ciep³e Ÿród³o, niespotykane w tym zimnym imroŸnym kraju.Tam, po podbojach rzymskich, zosta³ wzniesiony pos¹g Apolla ito tam Konstantyn mia³ z³o¿yæ ofiarê za namow¹ Hezjosa.Nie wszed³em do œwi¹tyni, ale s³ysza³em dochodz¹ce z zewn¹trz œpiewy kap³anów.PóŸniej dowiedzia³em siê, ¿e Konstantyn chcia³ urz¹dziæ ucztê na czeœæ Apolla,aby podziêkowaæ mu za swoje zwyciêstwo nad Maksymianem.Potem podj¹³ jeszcze decyzjê, ¿e chce us³yszeæ, co ma do powiedzenia wyroczniatej œwi¹tyni, i w zwi¹zku z tym spêdzi noc w sanktuarium i oczyœci siê wœwiêtych basenach.Kiedy s³ysza³em, jak Hezjos opowiada z emfaz¹ o tym wszystkim, cierpia³em,jakby Konstantyn zdradzi³ wszystkich tych chrzeœcijan, którzy oddali siê dojego dyspozycji, jakby odepchn¹³ ich daleko od siebie, potwierdzaj¹c swoj¹wiarê w pogañskich bogów.Otrzyma³ pogañski chrzest i przestrzega³ obrzêdów nale¿¹cych do kultu Apolla.Kap³ani i kap³anki owinê³y jego nagie cia³o wielkimi p³Ã³tnami i zostawi³y goœpi¹cego u stóp pomnika.Dziêki Hezjosowi zna³em jego sny.Konstantyn trzykrotnie widzia³ Apolla promieniej¹cego oœlepiaj¹cym œwiat³em.Bóg podchodzi³ do niego, aby go ukoronowaæ.Kap³ani Apolla i Hezjos, po wys³uchaniu opowieœci o tym œnie, oznajmili, ¿eApollo chcia³ mu w ten sposób powiedzieæ, ¿e bêdzie rz¹dzi³ nad Imperium trzyrazy po dziesiêæ lat.Skoro po raz pierwszy zosta³ obwo³any cesarzem przez swoje oddzia³y w Brytaniiw 306 roku, bêdzie panowa³ w Imperium do 336 lub 337 roku.Hezjos poza tymstwierdzi³, ¿e Apollo, w imieniu Jupitera i Sol invictus, chcia³ podkreœliæ, ¿eKonstantyn zosta³ wybrany, aby zbudowaæ nowe Imperium.S³uchaj¹c Hezjosa, zadr¿a³em, a moje cia³o obla³ zimny pot.Poczu³em siê, jakbyzwyciêstwo zosta³o skradzione chrzeœcijanom i Chrystusowi przez pogañskiebóstwa.Modli³em siê.Jecha³em konno z dala od Konstantyna z zamkniêtymi oczami,pozwala³em siê nieœæ swojemu wierzchowcowi.Jednak nagle chwyci³a mnie jakaœ rêka.Obok mnie znajdowa³ siê Konstantyn.Patrzy³ na mnie, nie wypowiadaj¹c ani s³owa, ale jego rêka spoczywa³a na moimramieniu.Wtedy uspokoi³em siê.Któ¿ zna wszystkie twarze Boga?Kto mo¿e wyobraziæ sobie drogê, jak¹ obierze, aby dotrzeæ do duszy ludzkiej?18.W nastêpnych dniach nie przestawa³em zadawaæ sobie pytania o ró¿ne sposoby, wjakie Bóg Jedyny i Zmartwychwsta³y, nasz Chrystus, mo¿e ukazywaæ siê ludziom,nie po to aby siê ukrywaæ albo wprowadzaæ ich w b³¹d, ale po to, aby przemawiaæjêzykiem, który ci poganie zrozumiej¹, aby pokazaæ im twarz podobn¹ dowizerunku idoli, którym sk³adaj¹ ofiary, którym oddaj¹ czeœæ podczas uczt iktórych siê boj¹.Uœwiadomiwszy to sobie, inaczej popatrzy³em na wysokie pos¹gi z bia³egomarmuru, które przedstawia³y Apolla, Jupitera i Sol invictus.Czy nasz Chrystusmóg³by w czasie jakiegoœ snu przybraæ postaæ jednego z tych bóstw, aby ludzieprzyzwyczaili siê do idei Boga najwy¿szego, stworzyciela i zarz¹dcy œwiata?Te pomniki zosta³y wzniesione w nowej bazylice w Treves, wybudowanej na rozkazKonstantyna, ogromnej i wspania³ej.Marmur przetykany czarnymi i czerwonymi¿y³kami s¹siadowa³ tam z szarym granitem i ró¿owym piaskowcem.Ciep³e, z³ote œwiat³o pierwszego sierpniowego dnia roku 310 oœwietla³o pomnikApolla, a Konstantynw koronie na g³owie sta³ kilka kroków dalej, opromieniony œwiat³em s³onecznym.Hezjos przewodniczy³ ceremonii, przypominaj¹c ponownie ukazanie siê Apolla itrzy korony, jakie ów bóg ofiarowa³ Konstantynowi, a tak¿e objaœniaj¹czgromadzonym, ¿e ten sen zwiastowa³ d³ugie, trzydziestoletnie panowanie tego,który zostanie cesarzem i ju¿ wkrótce wkroczy do Rzymu jako triumfator.T³um Brytyjczyków, Hiszpanów i Galów wype³nia³ bazylikê.Ka¿dy zprzedstawicieli tych ludów klêka³ przed Konstantynem i ca³owa³ r¹bekpurpurowego p³aszcza tego, którego chcieliby widzieæ na stanowisku cesarza wRzymie.A Hezjos powtarza³, ¿e ten czas ju¿ nadszed³.Na zewn¹trz bazyliki, wzd³u¿ rzeki, sta³y przycumowane pok³ad przy pok³adziestatki.Marynarze tak¿e witali Konstantyna okrzykami uznania.Tr¹bkitowarzyszy³y przemarszowi kohort ze wzniesionymi insygniami.¯o³nierze zebrali siê na nowym forum, naprzeciwko zboczy z piaskowca biegn¹cycha¿ do szarych wód Mo-zeli.Konstantyn wyszed³ z bazyliki i podszed³ do nich wswoim purpurowym p³aszczu narzuconym na bia³¹, przeszywan¹ z³otem tunikê.By³ witany jak bóg.Energia m³odego cz³owieka, powolny i majestatyczny krok, imponuj¹ca postaæ idu¿a g³owa, si³a wojownika, który na arenie stawia³ czo³a gladiatorom iniedŸwiedziom, a w lasach germañskim barbarzyñcom, zrobi³y na mnie takogromne wra¿enie, jakbym sam widzia³ w nim kogoœ wiêcej ni¿ zwyk³ego cz³owieka.By³em bardziej ni¿ kiedykolwiek wczeœniej przekonany, ¿e onjest tym, którego Chrystus wybra³, aby uczyniæ z Imperium Rzymskiego Imperiumchrzeœcijañskie.Nastêpnego dnia po tych ceremoniach, podczas których œwiêtowano zwyciêstwoKonstantyna nad Mak-symianem i proroctwo Apolla, dotarli do mnie wys³annicywspólnot chrzeœcijañskich z Italii, z Tracji, Bitynii i Syrii.Wieœci, jakieprzynosili, zgodnie potwierdza³y, ¿e we wszystkich prowincjach Imperiumchrzeœcijanie mieli nadziejê na zwyciêstwo Konstantyna nad swoimi rywalami.Opisywali zamêt, wahanie i wœciek³oœæ, czy wrêcz rozpacz Maksencjusza,Galeriusza, Maksyminusa Dai i Licyniusza, a wiêc ludzi, którzy w Rzymie, wNiko-medii i w Antiochii musieli zmagaæ siê ze z³oœci¹ i buntem swoich ludów,wiedz¹c, ¿e m³ody cesarz Konstantyn, o którym mówiono, ¿e jest wybrañcembogów, gromadzi³ swoje oddzia³y w Galii.Dowiedzia³em siê tak¿e, ¿e w Rzymie Maksen-cjusz, pokonawszy LucjuszaAleksandra podaj¹cego siê za cesarza Afryki, musia³ teraz zmagaæ siê z buntemrzymskiego ludu.Nakaza³ swoim pretorianom masakrê prawie szeœciu tysiêcyRzymian, ale czu³ siê do tego stopnia zagro¿ony, ¿e zaprzesta³ przeœladowañchrzeœcijan i teraz próbowa³ zdobyæ ich poparcie.Przekaza³em te wieœci Konstantynowi.Powiedzia³em mu tak¿e, ¿e Galeriusza trawi jakaœ choroba.Jego narz¹dy p³cioweby³y pokryte wrzodami roj¹cymi siê od robactwa.Powtórzy³em tak¿e to, cowys³annik tamtejszych chrzeœcijan opowiada³ na temat ich odczuæ wobec chorobyGaleriusza.Wed³ug nich cesarz, który przeœladowa³ wierz¹cych w Chrystusa,teraz sam by³ poddany mêczarniom przez sprawiedliw¹ ze-mstê Boga: jego obrzmia³e wnêtrznoœci a¿ wyp³ywa³y z cia³a.W trakcie tych cierpieñ, jakby chc¹c uzyskaæ przebaczenie Boga, og³osi³ edykto tolerancji podany do wiadomoœci w pa³acu cesarskim 30 kwietnia 311 roku.W tym samym czasie jednak przejawia³ swoje niebywa³e okrucieñstwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]