[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc się napił.„I tak się potoczyło - kompletna degrengolada.Obudziłem się następnego dnia rano w rynsztoku.Wiedziałem, że tylko jedno może sprawić, bym znów lepiej się poczuł.Więc to zrobiłem.I nie trzeźwiałem przez kolejne cztery lata.”Pamiętam, jak raz Dev i jego dziewczyna postanowili to odstawić i wykupili sobie wakacje na Wyspach Kanaryjskich.I wiesz co? Spotkali w samolocie faceta, który okazał się dealerem i trochę od niego kupili.To jedna z tych prawd, których uczą.Nigdy nie możesz ponownie dotknąć tych rzeczy, cokolwiek by to było - szlugi, alkohol, hera.Nieważne, co mi się przytrafi, nieważne, co zrobię albo czego nie zrobię.Nie mogę ponownie dotknąć heroiny.Nawet jeden raz.Bo nie jestem wystarczająco silny.Bo ona jest silniejsza ode mnie.To jest ta ważna sprawa, o której zawsze muszę pamiętać.Uczą takich rzeczy, ale większość pracy polega na terapii.Siadamy i rozmawiamy ze sobą, jedno o drugim.Musisz ujawnić wszystko.Ludzie słuchają.Nie osądzają cię.Nie wciskają ci gówna, jak zwykle robią to ludzie, którzy nigdy nie mieli takich 167problemów.A jeszcze inna rzecz - prawdopodobnie najważniejsza, przynajmniej dla wszystkich znanych mi nałogowców - wszyscy naprawdę chcą, żebyś z tego wyszedł.Mamy tu całą galerię - uzależnionych od amfy, ćpających heroinę, ludzi na barbituranach, ludzi na valium.Jest tu kobieta mniej więcej w wieku mojej mamy, która była na valium od trzydziestu lat.Masz pojecie? Przez cały ten czas odurzona valium.Ma na imię Nancy.Jej lekarz musi się gęsto tłumaczyć.Najwyraźniej jest wiele takich kobiet.W gruncie rzeczy dzięki niej lepiej myślę o swojej mamie.Ona przynajmniej znalazła sobie bardziej interesujący narkotyk niż valium.Nancy ma syna w moim wieku, którego ogląda niezbyt często.Zabrali go jej, kiedy miał osiem lat.A ja oczywiście mam mamę, którą widzę niezbyt często.Zatem mamy ze sobą coś wspólnego.Chodzimy na spacery po parku.Wypytuje mnie, jak to jest być synem narkomanki, a ja ją pytam, jak to jest być matką kogoś takiego.Właściwie nie za bardzo przypomina moją mamę, ale czuję się z nią dobrze, bo wydaje mi się, że jej pomagam.Gdyby nie odebrano jej syna, mógłby skończyć jak ja, rozumiesz.A wiec w pewnym sensie jestem dla niej użyteczny przez swoją bezużyteczność, jeśli wiesz, o co mi chodzi.Nancy mnie wspiera.Czasem inni ludzie zaczepiają mnie z powodu Gemmy.Opowiedziałem już każdemu naszą historię, więc wiedzą, że bardziej lub mniej ponoszę winę za jej ucieczkę.Nigdy by nie uciekła, gdybym ja nie zrobił tego pierwszy, więc w pewnym sensie to przeze mnie stała się ćpunką.Większość ludzi mówi, że powinienem ją zostawić.Chodzi o to, że ćpuny wzajemnie utwierdzają się w uzależnieniu, przez co trudniej im z tym skończyć.Nawet Steve mówi, że pary prawie zawsze muszą się rozstać.A przecież my się kochamy.to nie może być złe, czyż nie? Jak miłość może być zła?Nancy mówi: „Jeśli ją kochasz, pomóż jej, Smółko”.Rozwiodła się z mężem z powodu nałogu i wcale jej to nie wyszło na dobre.Jest w takim samym bagnie jak przedtem.W terapii nie chodzi o to, że wszystko, co ktokolwiek mówi, koniecznie musi być prawdą.Daje ci do myślenia i to jest istotą rzeczy.Jest dla ciebie wyzwaniem.To, co mówiłem o sobie i Gemmie, naprawdę dało mi do myślenia o sobie i o niej, a im więcej myślę o tym, tym bardziej wiem, że ją kocham.Jest także jeden facet, Ron.Jest Szkotem i próbował prawie wszystkiego.Czasem zachowuje się agresywnie, ale to w rzeczywistości bardzo ciepły gość.Był na alkoholu, na heroinie, był nawet na syropie od kaszlu.To pierwszy człowiek uzależniony od syropu, jakiego spotkałem.To zabawne, bo.on przecież jest słaby.Wszyscy jesteśmy słabi, dlatego siedzimy tutaj.Lecz on pomógł wielu ludziom 168dostrzec w sobie różne rzeczy.Jest taki spostrzegawczy.A jednak, kiedy ludzie mówią o nim, nie potrafi tego znieść.To zdarzyło się w zeszłym tygodniu.Byliśmy na terapii.Przypadła moja kolej.Rozmawialiśmy o mojej mamie.Często kończy się na tym, że rozmawiamy o mojej mamie.To najzupełniej oczywiste, bo ona jest takim samym nałogowcem jak ja i taką samą ofiarą, poniewieraną przez mojego tatę.Wtedy nagle Ron podniósł się i powiedział: „W porządku, pogadaliśmy o twojej mamie i o tym, że jest ofiarą i że zrobiła ofiarę z ciebie, i o wszystkich tych rzeczach, które was łączą.Dobra.A co z twoim tatą? Co cię łączy z twoim ojcem? Co z odrobiną sympatii do staruszka?”.Rozpętała się burza.Tamtego dnia wywiązała się prawdziwa kłótnia.Siedziałem tylko i słuchałem, czekając na swoją kolej.Niektóre kobiety poczuły się naprawdę urażone.- Mówimy o mężczyźnie, który bije kobiety.Mówimy o mężczyźnie, który bije własną żonę i syna.- Jasne, ale co ona mu zrobiła? Zaręczam, że to cwana sztuka, jeśli chodzi o te stare gierki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •