[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ty! – rzekł zaskoczony, dostrzegając przytrzymywanego przez straże Milesa.– Ja.– Miles wyszczerzył zęby w grymasie, który ani trochę nie przypominał uśmiechu.– Ja od samego początku.Do końca.– To twój koniec.Oczywiście, mogę nie doczekać finału przedstawienia.Kety nie ośmieliłby się darować życia trójce intruzów, lecz odpowiednio artystyczne zaaranżowanie ich śmierci musi trochę potrwać.Ile czasu, ile okazji do.Kety z trudem powstrzymał się, by nie wymierzyć Milesowi ciosu w twarz, który z pewnością złamałby mu szczękę.– Ach nie, przecież jesteś bardzo kruchy, nieprawdaż? – mruknął na wpół do siebie.Odsunął się i dał znak strażnikowi.– Mała porcja wstrząsów.Dla wszystkich.Strażnik wyciągnął ogłuszacz, zerknął na biało odziane księżne i zawahał się.Posłał Kety’emu ukradkowe błagalne spojrzenie.Miles zauważył, że gubernator niemal zgrzytnął zębami.– No dobrze, tylko Barrayarczyk!Strażnik z ulgą zakręcił ochoczo bronią i trzykrotnie chlasnął Milesa: zaczynając od twarzy, przez pierś i brzuch, kończąc na pachwinie.Pierwszy cios wyrwał z jego gardła okrzyk, drugi pozbawił tchu, a trzeci rzucił na podłogę; przeraźliwy ból przeszył ciało Milesa, który podkulił ręce i nogi.Na chwilę przestał myśleć o czymkolwiek.Generał Naru, któremu pomagano wstać, zachichotał, jak gdyby sprawiedliwości stało się zadość.– Generale – Kety wskazał ruchem głowy białą bańkę – jak długo potrwa jej otwarcie?– Zobaczymy.– Naru przyklęknął obok nieprzytomnego technika o bladej twarzy i zabrał mu jakiś niewielki instrument, który wycelował w ścianę pola siłowego.– Zmienili kody.Pół godziny, kiedy tylko uda się ich obudzić.Kety się skrzywił.Zadźwięczał jego ręczny komunikator.Gubernator uniósł w zdziwieniu brwi i powiedział do mikrofonu:– Tak, kapitanie?– Szlachetny gubernatorze – odezwał się zaniepokojony głos jakiegoś oficera.– Coś się dzieje w kanałach łączności awaryjnej.Gigantyczne ilości danych ładują się do naszych systemów.Jakiś zakodowany bełkot, ale przekroczył pojemność pamięci odbiornika i zaczyna atakować inne systemy jak wirus.Jest opatrzony cesarską klauzulą pierwszeństwa.Wygląda na to, że początkowy sygnał pochodzi z naszego statku.Czy to.zgodne z pana zamiarami?Kety zdziwiony ściągnął brwi.Następnie uniósł wzrok na mleczną kulę, błyszczącą pośrodku pomieszczenia.Z sykiem wyrzucił z siebie krótkie przekleństwo.– Nie.Generale Naru! Musimy natychmiast otworzyć kulę!Posłał Pel i Milesowi piorunujące spojrzenie, które zapowiadało, że gorzko pożałują swego kroku, po czym zaczął się gorączkowo naradzać z Naru.Potężne dawki synerginy z podręcznych zestawów medycznych strażników nie zdołały od razu przywrócić przytomności technikom, choć ci zaczęli obiecująco drgać i pojękiwać.Kety i Naru byli zdani wyłącznie na siebie.Wnosząc ze złośliwego błysku w oczach Pel, która trzymała się blisko Nadiny, nie mogli już nic poradzić.Ból po wstrząsie nieco zelżał i przeszedł w dokuczliwe mrowienie, lecz Miles pozostał skulony na podłodze, gdyż nie chciał zwracać na siebie uwagi i ponownie stać się łatwym celem.Kety i Naru byli tak pochłonięci zadaniem i kłótnią o najszybsze rozwiązanie, że jedynie Miles zauważył świetlną plamkę w drzwiach.Mimo bólu uśmiechnął się.W chwilę później drzwi wpadły do środka w postaci bezładnej masy stopionego plastiku i metalu.Musiała upłynąć następna chwila, aby zareagowali ci z najszybszym refleksem.Próg przestąpił zdecydowanym krokiem pułkownik Benin, w nienagannym czerwonym mundurze i ze świeżym malunkiem twarzy.Sam nie miał broni, lecz oddział za jego plecami był uzbrojony w arsenał zdolny zniszczyć każdą przeszkodę na ich drodze, włącznie z niedużym pancernikiem.Kety i Naru zastygli w pół obrotu; świta Kety’ego nagle uznała, że bezpieczniej nie dobywać broni, uniosła ręce i stała bez ruchu.Za Beninem wszedł odziany w równie nieskazitelny czarny mundur pułkownik Vorreedi, choć z trochę mniej spokojnym wyrazem twarzy.W korytarzu za uzbrojonymi ludźmi Miles zdołał dostrzec sylwetkę Ivana, który nerwowo przestępował z nogi na nogę.– Dobry wieczór, szlachetny Kety, generale Naru.– Benin skłonił się z przesadną kurtuazją.– Na osobisty rozkaz cesarza Fletchira Giai mam was obu aresztować pod zarzutem zdrady cesarstwa.Oraz – wzrok Benina spoczął na Naru i pułkownik uśmiechnął się ze szczególną satysfakcją – pod zarzutem współudziału w morderstwie cesarskiego sługi Ba Lury.Rozdział 15Z podłogi Miles zobaczył, jak pokład porasta nagle las czerwonych butów, gdy oddział Benina wkroczył do pomieszczenia, by aresztować ludzi Kety’ego i wyprowadzić ich z rękami na głowach.Kety i Naru również zostali zabrani – wciśnięci między ludzi o twardym spojrzeniu, których raczej nie interesowało wysłuchiwanie wyjaśnień.Kety warknął krótko i procesja zatrzymała się przed wchodzącymi Barrayarczykami.Miles usłyszał lodowaty głos gubernatora:– Gratuluję, lordzie Vorpatrilu.Mam nadzieję, że uda się panu przeżyć to zwycięstwo.– Słucham? – powiedział Ivan.Och, daj mu spokój.Ktoś powinien spróbować wyjaśnić Kety’emu jego pomyłkę.Może Benin mu wytłumaczy, kto dowodził akcją.Sierżant wydał krótką komendę i oddział popchnął jeńców, wymaszerowując na korytarz.Tuż przed nosem Milesa zatrzymały się dwie pary czarnych wyglansowanych butów.Co do wyjaśnień.Miles przekręcił głowę i z dość dziwnej pozycji spojrzał na pułkownika Vorreediego i Ivana.Pod piekącym policzkiem czuł chłód pokładu i nie bardzo miał ochotę się ruszać, nawet gdyby mógł.Ivan pochylił się nad nim, tak że Miles widział od spodu jego nozdrza i pełnym napięcia głosem zapytał:– Nic ci się nie stało?– O-ogłuszacz.Nic n-nie złamałem.– Dobrze – odrzekł Ivan i chwytając go za kołnierz, postawił na nogi.Miles przez moment wisiał, drżąc jak ryba na haczyku, aż odzyskał równowagę.Musiał jednak wesprzeć się na Ivanie, który bez słowa przytrzymywał go za ramię.Pułkownik Vorreedi obejrzał go od stóp do głów.– Pozwolę ambasadorowi złożyć protest w tej sprawie.– Wyraz twarzy Vorreediego wskazywał jednak, że w gruncie rzeczy pułkownik wolałby, żeby człowiek z ogłuszaczem nie poprzestał na trzech uderzeniach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]