[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na komorze celnej nie pozwolili sobie na zak³Ã³ceniespokoju pasa¿erowi, który kupuj¹c bilet na jednoosobowy przedzia³ pierwszejklasy deklarowa³ ipso facto przynale¿noœæ do klasy panuj¹cej, a tym samymoznajmia³, ¿e jest poza wszelkim podejrzeniem.Sytuacja ta by³a dla mnie tymdogodniejsza, ¿e chc¹c unikn¹æ g³odu narkotycznego, zabra³em ze sob¹umiarkowan¹ iloœæ morfiny, osiemdziesi¹t czy dziewiêædziesi¹t dekagramówkokainy i jedno p³Ã³tno Tycjana.Nie bêdê opowiada³ w tym miejscu, jak pozby³em siê w Pary¿u biednych szcz¹tków.Pozostawiam to wyobraŸni czytelników.Wystarczy udaæ siê do Beaubourgu ipostawiæ walizy na którychœ ruchomych schodach, a min¹ ca³e lata, zanim ktoœ tozauwa¿y.Albo zostawiæ je w przechowalni na Gare de Lyon.Mechanizm otwieraniaskrytki za pomoc¹ has³a jest tak skomplikowany, ¿e spoczywaj¹ tam tysi¹cepaczek i nikt nawet nie podejmuje próby, ¿eby sprawdziæ ich zawartoœæ.Móg³byœrównie¿ wybraæ prostsz¹ metodê, usi¹œæ przy stoliku w Deux Magots, a walizkiporzuciæ przed ksiêgarni¹ La Joie de Lirê.Po kilku minutach nie zostanie ponich œlad, a dalej to ju¿ zmartwienie z³odzieja.Nie mogê jednak zaprzeczyæ, ¿ewszystko to wprawi³o mnie w stan napiêcia, jakie zreszt¹ towarzyszy niechybniezakoñczeniu operacji tak skomplikowanej i bezb³êdnie przeprowadzonej, i¿stanowi prawdziwe dzie³o sztuki.Po powrocie do W³och zaczê³y zawodziæ mnie nerwy i postanowi³em odpocz¹æ wLocarno.Jakieœ niezrozumia³e poczucie winy, jakiœ nieuchwytny lêk, ¿e ktoœmóg³by mnie rozpoznaæ, sk³oni³y mnie do podró¿y drug¹ klas¹, w d¿insach ikoszulce z krokodylem.Na granicy obiegli mnie drobiazgowi funkcjonariusze celni, którzy obejrzeli mójbaga¿, nie wy³¹czaj¹c najbardziej osobistej bielizny, i zakwestionowali jakotowar nielegalnie wwo¿ony do Szwajcarii karton papierosów MS z filtrem.Okaza³osiê poza tym, ¿e znaczek skarbowy w paszporcie jest od dwóch tygodni niewa¿ny.Na koniec odkryli, ¿e ukry³em w zwieraczu 50 franków szwajcarskich niewiadomegopochodzenia i ¿e nie mam na nie zaœwiadczenia o legalnym zakupie w banku.Przes³uchiwano mnie œwiec¹c w oczy tysi¹cwatow¹ ¿arówk¹, bito mokrym rêcznikiemi czasowo zamkniêto w izolatce, przywi¹zuj¹c pasami do ³Ã³¿ka.Na szczêœcie przysz³o mi do g³owy, ¿eby oœwiadczyæ, ¿e nale¿ê do lo¿y P2 odmomentu jej za³o¿enia, ¿e kieruj¹c siê pobudkami ideologicznymi pod³o¿y³em parêbomb w poci¹gach pospiesznych i ¿e uwa¿am siê za wiêŸnia politycznego.Wyznaczono mi jednoosobowy pokój w oœrodku odnowy biologicznej Grand Hotelu naWyspach Borromejskich.Specjalista dietetyk doradzi³ mi, ¿ebym opuszcza³ coktóryœ posi³ek, co pozwoli mi powróciæ do formy i w³aœciwej wagi, psychiatrazaœ wszcz¹³ starania o uzyskanie dla mnie aresztu domowego ze wzglêdu narzucaj¹cy siê w oczy brak ³aknienia.W tym¿e czasie napisa³em kilka anonimowychlistów do sêdziów s¹dów okrêgowych, insynuuj¹c, ¿e pisz¹ jedni do drugich listyanonimowe, i zadenuncjowa³em matkê Teresê z Kalkuty, oskar¿aj¹c j¹ o aktywnekontakty z Bojowymi Zastêpami Komunistów.Jeœli wszystko pójdzie jak powinno, za tydzieñ bêdê w domu.(1989)JAK NIE POS£UGIWAÆ SIÊ FAKSEMTelefaks to naprawdê wspania³y wynalazek.Tym, Morzy siê z nim jeszcze niezetknêli, wyjaœniam, ¿e wk³ada siê do niego list, wykrêca odpowiedni numertelefonu i list po kilku sekundach dociera do adresata.Nie tylko list, tak¿erysunek, plan, fotografia, ca³e stronice skomplikowanych obliczeñ, których nieda siê podyktowaæ przez telefon.Jeœli list ma dotrzeæ do Australii, kosztujeto tyle samo, co podobnej d³ugoœci rozmowa telefoniczna.Jeœli wysy³amy go zMediolanu do Saronno - tyle samo, co po³¹czenie miêdzymiastowe.Proszêuœwiadomiæ sobie, ¿e po³¹czenie z Pary¿em kosztuje wieczorem oko³o tysi¹calirów.W kraju takim jak nasz, gdzie poczta z definicji nie dzia³a, telefaksjest rozwi¹zaniem problemu.Zwyk³y cz³owiek nie wie równie¿, ¿e za ca³kiemprzystêpn¹ cenê kupuje siê telefaks, który mo¿na trzymaæ w sypialni albozabieraæ ze sob¹ w podró¿.Kosztuje jakieœ pó³tora do dwóch milionów.To du¿ojak na zachciankê, ma³o jednak, jeœli rodzaj pracy zmusza ciê dokorespondowania z wieloma osobami, mieszkaj¹cymi w rozmaitych miastach.W technice obowi¹zuje jednak nieub³agane prawo, które mówi, ¿e kiedynajbardziej rewolucyjne wynalazki staj¹ siê dostêpne dla wszystkich, przestaj¹byæ dostêpne.Technika jest w swej istocie demokratyczna, gdy¿ wszystkimobiecuje te same korzyœci, ale urz¹dzenia techniczne funkcjonuj¹ pod warunkiem,¿e korzystaj¹ z nich tylko ludzie bogaci.Kiedy u¿ywaj¹ ich tak¿e ubodzy,dostaje przechy³u.Poci¹g pokonywa³ kiedyœ odleg³oœæ z A do B w ci¹gu naprzyk³ad dwóch godzin, ale pojawi³ siê oto samochód, któremu wystarczy godzina.Dlatego samochód kosztowa³ bardzo du¿o.Gdy tylko sta³ siê dostêpny dla mas,drogi zatka³y siê i poci¹g sta³ siê znowu szybszy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •