[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chce, ¿eby tylko siêprzygl¹da³.29 czerwca 1995Obudzi³am siê dziœ w nocy o trzeciej.Druga po³owa ³Ã³¿ka by³a pusta.W ³aziencete¿ nikogo.Zesz³am na dó³, przestraszona.W kuchni pusto, w salonie i w norzetak samo.Posz³am do gara¿u i zasta³am tam Herba.Siedzia³ na ³aweczce w samychslipkach, w których œpi, i p³aka³.Dwa lata temu zainstalowa³ tam silneoœwietlenie - takie lampy z metalowymi os³onami, jakie zak³ada siê w basenach -w tym œwietle wyraŸnie by³o widaæ, jak on strasznie schud³.Wygl¹da okropnie,jakby mia³ anoreksjê.Wziê³am go w objêcia, a on rozszlocha³ siê jak dziecko.Powtarza³ tylko, ¿e jest zmêczony, tak strasznie przez ca³y czas zmêczony.B¹knê³am coœ na temat pójœcia do lekarza z samego rana.Tylko siê rozeœmia³ ipowiedzia³, ¿e przecie¿ wiem, co siê z nim dzieje.Wiem, to prawda.1 lipca 1995Po po³udniu do Hobartów znów przyjecha³o pogotowie.Jak tylko to zobaczy³am,popêdzi³am na górê, ¿eby sprawdziæ Setha, który powinien w tym czasie spaæ.Nieby³o go.Okno otwarte - na pierwszym piêtrze - i ani œladu Setha.Wysz³am napodwórko i zobaczy³am, ¿e stoi po drugiej stronie ulicy, trzymaj¹c za rêkêstarego Toma Billingsleya.Podbieg³am, z³apa³am go."Nie bój siê, Aud, nic mu siê nie sta³o - powiedzia³ Tom.- Wyszed³ sobie tylkona spacerek, prawda Sethie?""Nigdy nie przechodŸ sam przez ulicê! - krzyknê³am na niego.- Nie wolno,rozumiesz?"Znowu nim potrz¹snê³am, zamiast sob¹ sam¹.Idiotka: równie dobrze mog³abympotrz¹saæ mumi¹.Sanitariusze wyszli tym razem z noszami.Le¿a³ na nich pan Hobart."Coœ ostatnio trudno mówiæ o szczêœciu w odniesieniu do Hobartów, chyba ¿e wpo³¹czeniu z »nie«" - mrukn¹³ Tom.Pan Hobart mia³ mieæ w tym tygodniu urlop, ale spêdzi go chyba w ca³oœci wszpitalu okrêgowym.Spad³ ze schodów, z³ama³ sobie nogê i biodro.Kimpowiedzia³a mi potem, ¿e on pije, diakon nie diakon.Mo¿e i pije, ale nies¹dzê, ¿e to dlatego spad³ ze schodów.3 lipca 1995Nie ma ¿adnego Podstêpnego Ma³ego Ch³opca i nigdy nie by³o.We wnêtrzu Sethacoœ mieszka - to nie jest id ani przejaw jego innej osobowoœci, ani"autostopowicz", ale coœ w rodzaju tasiemca.To coœ myœli.I mówi.Powiedzia³omi dzisiaj, ¿e nazywa siê Tak.6 lipca 1995W nocy ktoœ zastrzeli³ Angorê, kota Hobartów.Dos³ownie nic z niej nie zosta³oprócz futra i krwi.Kim mówi, ¿e Irene H.wpad³a w histeriê, uwa¿a, ¿e wszyscys¹ przeciwko nim, bo wiedz¹, ¿e oni pójd¹ do nieba, a my wszyscy mamy pójœæ dopiek³a."Dlatego urz¹dzaj¹ nam piek³o na ziemi" - powiedzia³a do Kim.B³aga³aj¹, ¿eby ujawni³a, kto to zrobi³.Mówi³a, ¿e Hugh jest zdruzgotany, niewychodzi z pokoju, tylko le¿y na ³Ã³¿ku, p³acze i powtarza, ¿e to wszystko jegowina, poniewa¿ zgrzeszy³.Kiedy Kim stwierdzi³a, ¿e nie wie i ¿e jej zdaniemnikt z Topolowej nie by³by zdolny do zabicia kota, pani Hobart oznajmi³a jej,¿e jest taka sama jak ca³a reszta i ¿e ju¿ nie s¹ przyjació³kami.Kim bardzosiê zdenerwowa³a, ale nie tak bardzo jak ja.Co ja, na Boga, mam zrobiæ? To coœ jeszcze nikogo nie zabi³o, ale.8 lipca 1995O dziêki Ci, Panie Bo¿e.Dziœ rano zaraz po dziewi¹tej pod dom Hobartówzajecha³a ciê¿arówka z firmy przewozowej Mayflower.Wyprowadzaj¹ siê.16 lipca 1995O, ty pierdolony ma³y gnojku, ty gnido.Jak mog³eœ? Ty gnoju, gdybym ciê tylkomog³a dorwaæ, gdybyœ tylko puœci³ Setha i mog³abym ciê dopaœæ, o Bo¿e, Bo¿e,Bo¿e.Moja wina.Oczywiœcie.Ale do jakiego stopnia, to osobne pytanie.Jezusiekochany, jak ja teraz bêdê ¿y³a bez niego? Jak dalej ¿yæ z tym wszystkim? Niewiedzia³am, ¿e na œwiecie mo¿e istnieæ taki ból.Ile w tym mojej winy, ILE?Tak, ty skurwysynu.Koniec z tym dziennikiem.Nie wiem, co to ca³e pisaniemia³o w ogóle daæ.Och Herb, tak bardzo ciê przepraszam.Kocham ciê.Wybacz.19 paŸdziernika 1995Dziœ przysz³a odpowiedŸ na mój list, wieki ca³e po tym, jak ju¿ przesta³am nani¹ liczyæ.Przys³a³ j¹ in¿ynier górnik nazwiskiem Allen Symes.Pracuje wmiejscu, które siê nazywa Chiñska Jama, niedaleko miasteczka Desperation wNevadzie.Pisze, ¿e widzia³ Billa z rodzin¹, ale nic dziwnego siê niewydarzy³o.Zwyczajnie oprowadzi³ ich po kopalni i nic poza tym siê nie dzia³o.K³amie.Nigdy pewnie siê nie dowiem, dlaczego ani co siê tam sta³o naprawdê,ale tyle to wiem.On k³amie.Bo¿e ratuj.ROZDZIA£ 101Wszystko potoczy³o siê bardzo szybko, lecz Johnny'ego nadal nie opuszcza³acudowna i przeklêta zarazem umiejêtnoœæ postrzegania rzeczy dok³adnie i pokolei.Entragian, umieraj¹cy, lecz zbyt ciê¿ko ranny, ¿eby by³ tego œwiadomy, czo³ga³siê w stronê jednego z prymitywnych kaktusów na lewo od œcie¿ki, z g³ow¹zwisaj¹c¹ tak nisko, ¿e zostawia³a na ziemi krwawy œlad.Jego czaszkaprzeœwitywa³a spomiêdzy oderwanych p³atów skóry i w³osów jak zmêtnia³a per³a.Wygl¹da³ tak, jakby go oskalpowano.Na œrodku œcie¿ki trwa³ niesamowity taniec.Stwór z w¹wozu - z³owrogipicassowski kuguar o stercz¹cych ostro pomarañczowych zêbach - sta³ na tylnych³apach, opar³szy przednie na barkach Steve'a.Gdyby hipis opuœci³ rêce, kiedywielki kot wyrwa³ mu z nich niepokaŸn¹ dwudziestkêdwójkê, ju¿ by nie ¿y³.Skrzy¿owa³ je jednak wówczas przed sob¹ i móg³ teraz odpychaæ ³okciami iramionami pierœ zwierza.- Zastrzelcie go! - wrzasn¹³.- Jezu, strzelajcie!¯aden z bliŸniaków nie schyli³ siê po rewolwer.Choæ nie byli podobni jak dwiekrople wody, ich twarze wykrzywia³ teraz identyczny wyraz udrêki.Kuguar (od samego patrzenia na niego bola³y Johnny'ego oczy) krzykn¹³ piskliwieniczym kobieta i wyrzuci³ trójk¹tny ³eb do przodu.Steve cofn¹³ g³owê, usi³uj¹cjednoczeœnie przewróciæ stwora na bok.Bestia wpi³a siê pazurami w ramionaSteve'a i trwali tak w pijanym tangu.Johnny ujrza³, ¿e na koszuli hipisawykwit³y krwawe plamy w miejscach, gdzie kuguar, bij¹c ogonem na boki, zatopi³szpony, równie monstrualne co zêby, tyle ¿e nie pomarañczowe, lecz czarne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •