[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twarz jej z³agodnia³a.- Zostawili ciê teraz w spokuju - domyœli³ siê doktor.- Tak.Wokó³ mnie jest jasno.Znajdujê siê w innymœwiecie.- Kto tym razem jest twoj¹ matk¹?Tova stara³a siê zorientowaæ.- Kajsa.Kajsa z Vargaby.Ona te¿ jest z mojego rodu.Jej mê¿em by³ Havgrim.Albo inaczej Christer Gripz Ludzi Lodu.- Ale to niemo¿liwe! - krzykn¹³ duktor.- Nie mo¿eszwci¹¿ siê odradzaæ w tym samym rodzie! Czy ty sobie zemnie ¿artujesz?- Nie! - odpar³a cicho.- Przecie¿ powiedzia³am, kiedysiê nie udawa³o.Teraz jest inaczej.Ale to wymagawielkiego napiêcia.Jestem taka zmêczona.Sorensen westchn¹³.- Czujesz siê na si³ach cofn¹æ jeszcze dalej w prze-sz³oœæ?- Oczywiœcie!- Znakomicie! Jesteœmy zatem w siedemnastym wie-ku! Odczuwasz coœ? Powiedzmy, ¿e mamy rok oko³otysi¹c szeœæset dziewiêædziesi¹tego.Tova czeka³a jakiœ czas.- Nie - powiedzia³a w koñcu.- Znajdujê siê w tejdziwnej, œwietlistej atmosferze, czy jak to nazwaæ, któraistnieje w przestrzeni pomiêdzy œmierci¹ a nowym ¿y-ciern.- Wspaniale! Czy coœ tam dostrzegasz?- No.œwiat³o, jakieœ dziwnie szare œwiat³o.Od-czuwam spokój.Tutaj jest bardzo piêknie.- Cofnijmy siê zatem jeszcze dalej.Do roku tysi¹cszeœæset piêædziesi¹tego.Widzisz coœ?Tova krzyknê³a ostro.- Tak! Nieee! Nie chcê! D³u¿ej tego nie zniosê!Znowu to samo! Jeszcze raz!- Chcesz powiedzieæ, ¿e znowu jesteœ martwym no-worodkiem? - Doktor nie chcia³ wierzyæ w³asnym uszom.- Tak, do cholery, tak! Jeszcze raz noworodek! Toznaczy dopiero co siê urodzi³am, ale nie mogê.nie mogêoddychaæ! Oni nie chc¹ pozwoliæ mi ¿yæ! Nie robi¹ nic,¿eby mi pomóc, ratunku! Ratunku! Umieram!- No, no, spokojnie, tylko spokojnie! - szepta³ dok-tor.- Wszystko bêdzie dobrze.Poczekaj!Tova miota³a siê, jakby mia³a plastikowy worek nag³owie.Krzycza³a zd³awionym g³osem.W koñcu ode-tchnê³a.- Czy teraz znowu znajdujesz siê w "drugim œwiecie"?- Tak, po œmierci.Przed ¿yciem.- Mo¿e zrobimy krótk¹ przerwê?- Tak.Dziêkujê.Kiedy Tova znalaz³a siê znowu w czasie teraŸniejszymi gdy dosz³a jako tako do siebie, doktor powiedzia³:- Nie muszê ju¿ chyba pytaæ, czy i tym razem znalaz³aœsiê w swojej rodzinie.- Tak, niestety - rzek³a z gorycz¹.- A kim byli twoi bliscy?- Mama mia³a na imiê Gabriella, a ojciec Kaleb.ToLiv, babka mojej matki, i jej brat Are odmówili mi prawado ¿ycia.Doktor przygl¹da³ siê swoim d³oniom, które splata³i rozplata³ nerwowo.- Sk¹d ty wiesz tyle o swoim rodzie? Te ostatniewydarzcnia mia³y przecie¿ miejsce w siedemnastym wie-ku!- U nas wszyscy znaj¹ dobrze historiê rodu i wszyscymamy wielkie poczucie rodowej wiêzi.Ale to chyba nicdziwnego, ¿e znam imiona tych osób.Czy przy tegorodzaju seansach nie zawsze tak jest?- Zawsze tak jest, ¿e ludzie znaj¹ swoje imionaz przesz³oœci.W twoim przypadku dziwi mnie to, ¿ewiesz, i¿ byli to twoi przodkowie.Tova by³a œmiertelnie zmêczona.Nie mia³a si³, by siêpodnieœæ, le¿a³a po prostu pod ciep³ym okryciem.Doktor natomiast wsta³.- Ja tego wszystkiego po prostu nie rozumiem - po-wtarza³ zak³opotany.- Coœ takiego nigdy mi siê jeszczenie przytrafi³o.Ale jestem ca³kowicie przekonany, ¿eniczego nie symulujesz.- Nie! Zapewniam, ¿e nic takiego nie ma miejsca!- zawo³a³a Tova gwa³townie.- Ale teraz chcia³abym ju¿z tym skoñczyæ.Za ka¿dym razem pojawia siê jednoz obci¹¿onych dzieci Ludzi Lodu.Jedno po drugim.Zniekszta³cone, takie jak ja.Nie chcê ju¿ kolejnego ¿ycia!Nigdy wiêcej!- Nie wolno ci mówiæ takich rzeczy!- Pan nie wie, jak to jest, kiedy siê wygl¹da tak jak ja- burknê³a.Doktor milcza³.- No có¿! Chyba najlepiej bêdzie, jeœli wrócê do domuwestchnê³a Tova.- Nie takich wra¿eñ oczekiwa³am potej wyprawie w przesz³oœæ.Doktor sta³ odwrócony do niej ty³em.- Wbrew sobie samemu jestem zainteresowany t¹spraw¹.Gdybym mia³ wyci¹gaæ z tego jakieœ wnioski, tochyba tylko takie, ¿e mia³aœ siê urodziæ bardzo dawnotemu, ale za ka¿dym razem przeszkodzono twojemupojawieniu siê na œwiecie.Ale co mia³aœ na myœli, mówi¹co dzieciach "obci¹¿onych"?- O, to bardzo d³uga historia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •