[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale Christa mnie uratowa³a.Do tej pory nierozumiem, jak tego dokona³a, po prostu nagle, znik¹d,spad³a na tego cz³owieka.Karine odruchowo ujê³a go za rêkê, pierwszy razsama z siebie szuka³a takiego z nim kontaktu.- S³ysza³am, ¿e Christa wiele potrafi, tylko nie chcetego pokazywaæ.- Christa jest z rodu czarnych anio³Ã³w i DemonówNocy - Joachim uœmiechn¹³ siê z leciutk¹ drwin¹.- Tak,s³ysza³em o tym, ale przecie¿ to tylko fantazje.Alewracaj¹c do tej napaœci na mnie.Mimo ¿e i takszczêœliwie siê skoñczy³a, to ci¹gle wraca do mniew koszmarach.Od tego nigdy siê nie ucieknie, Karine,ale trzeba nauczyæ siê z tym ¿yæ.- Ale ja zrobi³am siê taka.zimna, tak siê bojê!- Ch³opców? - spyta³ ³agodnie.- Tak.Ach, Joachimie, tak bardzo chcia³abym za-chowywaæ siê normalnie, ale sztywniejê, gdy tylko.Zorientowa³a siê, ¿e trzyma go za rêkê, cofnê³a d³oñ.Joachim natychmiast j¹ pochwyci³.- Spokojnie, Karine - powiedzia³ przekonuj¹co.- Co ty sobie o mnie myœlisz? ¯e jestem jak Józef? Maszdopiero piêtnaœcie lat, ja dwadzieœcia jeden.Chcê poprostu byæ twoim przyjacielem, nie rozumiesz tego?Przyjacielem, któremu zawsze mo¿esz ufaæ.W tym, conas ³¹czy, nie ma nic z erotyki, dobrze o tym wiesz.Wiem? Och, mój drogi Joachimie, ty niczego nierozumiesz!Jak mia³a mu opisaæ swoje skomplikowane uczucia? Jakwyznaæ, ¿e roi sny na jawie, których on jest g³Ã³wnymbohaterem? ¯e têskni do niego œwiadoma, ¿e jeœli te uczuciastan¹ siê jeszcze silniejsze, ucieknie od niego jak najdalej.Jeœli chodzi o Joachima, to nie znios³aby klêski, a klêsk¹ takczy inaczej ca³a ta historia musia³aby siê zakoñczyæ.Albo bygo straci³a, albo te¿ nie mog³aby przyj¹æ dowodów jegozainteresowania.I wtedy wysz³oby na jedno.- Bardzo chcia³abym byæ twoim przyjacielem, Joa-chimie - powiedzia³a cicho, uœmiechaj¹c siê z przymu-sem.- Dziêkujê, ¿e jesteœ taki dobryl Ale.proszê, niemów nikomu o tym, co.co mi siê przydarzy³o.- Niestety muszê.- Nie, ja siê nie zgadzam.- Powinnaœ, ze wzglêdu na rodzinê.Wszyscy bardzosiê o ciebie niepokoj¹.Odwa¿y³a siê popatrzeæ na niego, na tê twarz, któr¹do tej pory obserwowa³a tylko ukradkiem.Teraz naresz-cie napotka³a jego spojrzenie.I nagle odnios³a wra¿enie,¿e jakaœ czêœæ z³ych wspomnieñ z niej opad³a.Nie czu³asiê ju¿ tak zbrukana, nie by³a najbardziej godnympogardy cz³owiekiem na œwiecie.On bowiem tak¿edoœwiadczy³ czegoœ podobnego, by³ wiêc cz³owiekiem,który choæ trochê móg³ j¹ zrozumieæ.Poniewa¿ Karine milcza³a, Joachim mówi³ dalej:- Rune chcia³, by twoja rodzina dowiedzia³a siêo wszystkim.By³ te¿ za tym, ¿ebyœ dosta³a psa.- Ja te¿ bym bardzo chcia³a - nareszcie rozjaœni³a siêodrobinê.- Jak tylko wstanê z ³Ã³¿ka - westchnê³a.- Niechcê, ¿ebyœ cokolwiek im mówi³, ale chyba nie zdo³amciê powstrzymaæ.- To prawda, nie zdo³asz - odpowiedzia³ podnosz¹csiê.- Do zobaczenia!Podszed³ do drzwi.Joachimie! zawo³a³a w duchu.Joachimie, zostañ przymnie!Ale on nie potrafi³ czytaæ w myœlach.Joachim opowiedzia³ rodzicom, co Karine prze¿y³aw dzieciñstwie.Bez szczegó³Ã³w, bo tych nie zna³.Przera¿ona Christa natychmiast zadzwoni³a do Hanny,która podzieli³a siê smutn¹ wiadomoœci¹ z pozosta³ymicz³onkami rodziny.Mari, dowiedziawszy siê o wszyst-kim, d³ugo p³aka³a.Zrozumia³a bowiem, jak powierz-chownie traktowa³a zwi¹zki i uczucia, które nie mog³ystaæ siê udzia³em Karine.Tego wieczoru wiele osób inaczej spojrza³o na swoje¿ycie.Hanna i Vetle siedzieli przy stole w salonie zdruz-gotani i bezradni, tym bardziej ¿e przez telefonprzekazano im jeszcze inn¹ wiadomoœæ, ze szpitalaUlleval.Jonathan zosta³ zatrzymany w Victoria Ter-rasse i znajdowa³ siê ju¿ w drodze do Niemiec.Dlaczego? Tego kierownictwo szpitala nie potrafi³owyjaœniæ.- Tak bardzo chcieliœmy dobra naszych dzieci - rzek³Vetle rozgoryczony.- Odes³aliœmy je z domu, choæ toby³o tak, jak gdyby ktoœ wyrwa³ nam serce z piersi.Chcieliœmy chroniæ je przed Tengelem Z³ym, ale zapom-nieliœmy, ¿e œwiat sam w sobie mo¿e byæ równie z³y.- Mari Ÿle siê u³o¿y³o - pokiwa³a g³ow¹ Hanna.- Jestnieszczêœliwa i brakuje jej si³y ducha, by stawiæ czo³atrudnoœciom.Biedna dziewczyna, jest taka wszystkim¿yczliwa i dlatego pad³a ofiar¹ bezwzglêdnego m³odegocz³owieka.A Karine.Och, jak¿e krwawi moje serce!Chcê, ¿eby wróci³a do domu, Vetle, ona nas potrzebuje.- S¹dzê, ¿e to raczej nam potrzebne jest poczucie, ¿esiê ni¹ zajmujemy - odpar³.- Karine i Joachim s¹dobrymi przyjació³mi, tak mówi Christa.Ona sama te¿robi co mo¿e, by pomóc dziewczynie przetrwaæ kryzys.A jutro Karine ma jechaæ z Ablem po szczeniaka.- Szczeniak?! - prychnê³a Hanna, daj¹c wyraz chara-kterystycznemu dla mieszkañców po³udnia Europy bra-kowi zainteresowania dla zwierz¹t.- Co tu mo¿e pomócszczeniak?- Ogromnie du¿o - stwierdzi³ Vetle.- I w³aœniedlatego Karine powinna zostaæ u Chtisty.Bo dla ciebiepies nie jest wskazany.- Och, Vetle, co tam katar sienny! Byle tylko naszedzieci by³y szczêœliwe! Musimy odwiedzaæ Karine w nie-dzielê.I.Umilkli [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •