[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Autorytet, jaki sob¹ reprezentowa³, niejed-nemu wyda³ siê wprost przyt³aczaj¹cy.- Magdaleno, czy zgodzisz siê, bym ciê uœpi³ i kiedybêdziesz pogr¹¿ona we œnie, zada³ kilka pytañ?Popatrzy³a na niego nic z tego nie rozumieg¹c, ca³y czastak samo wystraszona.- Chcia³bym ciê zahipnotyzowaæ - powiedzia³miêkko.- Poniewa¿ dziewczynka jeszcze bardziejsiê przerazi³a, doda³: - Potem nic nie bêdziesz pa-miêtaæ.Magdalena przenosi³a b³agalny wzrok z jednej osobyna drug¹, wszyscy jednak byli tak samo zaskoczenii niepewni jak ona.- Czy to niebezpieczne? - dopytywa³ siê Molin.- Czymo¿e jej zaszkodziæ?- O, nie, wprost przeciwnie - zapewni³ Heike.- Pró-bowa³em tego sposobu ju¿ ki³ka razy wczeœniej w przypa-dku ludzi, którzy sami wiêzili w g³owie w³asne myœli.Tobardzo pomaga.Jestem prawie w pe³ni przekonany, ¿eMagdalena pozbêdzie siê swoich koszmarów.A i myczegoœ wiêcej siê dowiemy.- Uwa¿asz, ¿e niegodziwe potraktowanie jej przezdoktora Berga ma zwi¹zek ze zmorami, które j¹ drêcz¹?- Nie wiem, ale to nie jest wykluczone.Powiedz mi,Magdaleno, czy zwierzaiaœ siê rodzicom z tego, ¿e maszz³e sny, których póŸniej nie pamiêtasz?Jej wzrok b³¹dzi³ gdzieœ w pustce.- Nie.nie, chyba nie.Ale.- Co takiego?- Czasami stali nad moim ³Ã³¿kiem i pytali, dlaczegop³aka³am albo krzycza³am przez sen.Myœlê, ¿e niepotrafi³am im na to odpowiedzieæ, bo przecie¿ sama niewiedzia³am.- I nigdy wczeœniej nie widzia³aœ doktora Berga,pozna³aœ go dopiero w uzdrowisku Ramlosa?- Tak, by³ zupe³nie obc¹ osob¹.- No, tak.A teraz powiedz mi, czy siê zgadzasz.Dziewczynka d³ugo œciska³a d³oñ Christeca.Wreszciezrezygnowana skinê³a potakuj¹co g³ow¹, jakby uzna³a, ¿elos tak chce i nie mo¿na siê mu przeciwstawiaæ.Pora by³a ju¿ póŸna, nied³ugo mia³a wybiæ pó³noc, alenikt nie mia³ ochoty siê k³aœæ, nawet Tomas.Jak powie-dzia³, bardziej by siê niepokoi³, le¿¹c samotnie w sypialni,nie wiedz¹c, co siê dzieje.W pokoju zap³onê³y œwiat³a.Wniesiono wielkie kan-delabry, zako³ysa³y siê p³omienie wielu œwiec.Magdaiena usœad³a w wygodnym fotelu.Nalega³a, byHeike pozwoli³ jej trzymaæ Christera za rêkê, Heikezgodzi³ siê pod warunkiem, ¿e Christer siê odsunie, gdydziewczynka zapadnie w sen.Pozostali usadowili siê nieco dalej.S³u¿¹cy dyskretnietrzyma³ siê z ty³u.Heike usiad³ tu¿ przed Magdalen¹.Niewiele czasu up³ynê³o, a ju¿ uda³o mu siê wprowa-dziæ j¹ w hipnotyczny trans.Ma³o brakowa³o, a inniposnêliby ws³uchani w dŸwiêk jego monotonnego g³osu,nawet sam Christer.S³u¿¹cy tak¿e musia³ wzi¹æ siêw garœæ, kiedy o ma³y w³os nie polecia³ na serwantkê.Heike da³ znak Christerowi, by odsun¹³ siê od Mag-daleny.Dziewczynka spa³a.- Magdaleno - powiedzia³ Heike.- Masz trzynaœcielat.Jesteœ w uzdrowisku Ramlosa.Przed tob¹ siedzidoktor Berg.Czy ja¿ go kiedyœ widzia³aœ?Pogr¹¿ona w hipnotycznym transie dziewczynka leciu-tko zmarszczy³a brwi.- Taak - odpar³a z wahaniem.Zebrani drgnêli i pochylili siê bli¿ej, jakby pragnêlius³yszeæ j¹ wyraŸniej.Przecie¿ dopiero co zaprzeczy³a!- Masz teraz dwanaœcie lat, Magdaleno.Twoje urodzi-ny.Co siê teraz dzieje?Na ustach dziewczynki pojawi³ siê uœmiech.- Dosta³am od dziadka szczeniaczka.Jest taki œlicz-ny.Mówi¹, ¿e to terier.Bgdzie nazywa³ siê Sasza.I niedawno urodzi³ siê braciszek, jest s³odki, bardzo golubiê.- Buzia Magdaleny zasmuci³a siê nagle.- Ale niewolno mi go dotykaæ, ojciec tak siê o niego boi.Ojciecwcale ju¿ mnie nie dostrzega, w³aœciwie zawsze tak by³o,ale teraz ju¿ w ogóle siê nie liczê.Molin, dziadek dziewczynki, westchn¹³ z ¿alem.Heike pyta³ dalej:- Magdaleno! Masz osiem lat.Twoje urodziny.Co siêteraz dzieje?Twarz jej siê œci¹gnê³a, g³os by³ bardziej dziecinny.- Nie pozwolono mi obchadziæ urodzin, bo by³amniegrzeczna.Rano siê nie zgodzi³am, by macocha mnieuczesa³a.- Nazywasz j¹ macach¹?- Tak, bo ona nie jest moj¹ prawdziw¹ mam¹.Owszem, jest mi³a, ale ja nic j¹ nie obchodzê.Nie chcê,¿eby mnie dotykala.W g³osie Heikego brzmia³a teraz ostro¿noœæ:- Magdaleno.czy noc¹ drêcz¹ ciê z³e sny?Dziewczynka poruszy³a g³ow¹.- Nie wiem.Budzê siê zap³akana i przestraszona.- Masz teraz szeœæ lat.S¹ twoje urodziny.Zrozuniieli, ¿e Heike za ka¿dym razem wybiera³ dzieñ,który ³atwo zapamiêtaæ.Urodziny to dla dziecka wielkiewydarzenie.- Czy œni¹ ci siê koszmary, których siê boisz, chocia¿ich nie pamiêtasz?- Tak - odpar³a Magdalena cicho nowym, dziecinnymg³osem.Heike odetchn¹³ glêboko.- Magdaleno, dzisiaj koñczysz cztery lata.Czy ju¿drêcz¹ ciê z³e sny?Na buzi dziewczynki odmalowa³ siê strach.- Tak, tak - jêknê³a.- Magdaleno, dziœ s¹ twoje trzecie urodziny.Czydrêcz¹ ciê z³e sny?Dziewczynka odzyska³a spokój.- Jakie z³e sny?- A wiêc coœ musia³o siê wydarzyæ miêdzy trzecimia czwartymi urodzinami - orzek³ Heike zgnêbiony, niewiedz¹c, jaki dzieñ ma teraz wybraæ.- Dwudziesty czwarty paŸdziernika - szeptem pod-sun¹³ Molin.Heike kiwn¹³ g³ow¹.Molin by³ bardzo inteligentymcz³owiekiem, dla którego ¿ywi³ wielki szacunek.Niestety,nie pomyœla³ o tym, ¿e trzyletnia dziewczynka nie umierozpoznaæ daty.- Czy jaœnie pan mo¿e mi daæ jakieœ konkretnewskazówki dotycz¹ce tego dnia? - poprosi³ cicho.Molin zawaha³ siê, westchn¹³.- Jej matki ju¿ nie ma.Heike na parê chwil przymkn¹³ oczy.- Magdaleno.W domu jest tak cicho, wszyscy chodz¹smutni.Nie mo¿esz zobaczyæ siê z mam¹.Mówi¹ ci, ¿eona nie ¿yje.Czy to prawda?Klatka piersiowa Magdaleny gwa³townie wznosi³a siêi opada³a, dziewczynka najwyraŸniej prze¿ywa³a wielkiewzburzenie.- Ona jest tam teraz - mrukn¹³ Heike do zebranych.- Magdaleno, co dzieje siê wokó³ ciebie?Niespokojnie rzuca³a siê na fotelu, jakby chcia³a siê odczegoœ uwolniæ.Nie wiadomo, czy ucieka³a przed pytania-mi Heikego, czy te¿ przed czymœ innym.By uspokoiæ j¹ nieco, Heike spyta³:- Czy dziadek jest z tob¹?Napiêcie zel¿a³o, odetchnê³a.- Dziadek.Dziadek nied³ugo przyjdzie.Czekam nadziadka.G³os, jaki s³yszeli, naprawdê by³ g³osem dziecka.- Dziadek przyjedzie, jak tylko bêdzie móg³ - obieca³Heike.- Czy.czy jest ci smutno?Powieki dziewczynki dr¿a³y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •