[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To musia³ byæ skutek pijañstwa.Ale nie,nic siê nie sta³o.Poczu³ natomiast, ¿e marzn¹ mu stopy.Ogarnia³o jelodowate zimno, które z wolna posuwa³o siê dalej,parali¿uj¹c ca³e nogi tak, ¿e sêdzia w ogóle nie móg³ nimiporuszaæ.Prawdopodobnie w pokoju by³y przeci¹gi,powinien siê okryæ jeszcze jednym kocem, ale teraz niemóg³ wstaæ, musia³ czekaæ.Ten.ten œmiertelny ch³Ã³d rozrasta³ siê, bra³ w posia-danie ca³e cia³o.Sêdzia podniós³ g³owê, by siê przekonaæ,czy jest mo¿e jakaœ tego przyczyna, ale niczego niestwierdzi³.Teraz ju¿ i rêce mu zdrêtwia³y.Zastanawia³ siê, czy niezawo³aæ Larsena, który wczoraj sprowadzi³ siê do s¹sied-niego pokoju i móg³ s³yszeæ, czego Snivelowi potrzeba.Kiedy jednak otworzy³ usta, by poprosiæ Larsena o okry-cie z wilczej skóry, ch³Ã³d dosiêgn¹³ gard³a i sêdzia nie by³w stanie wydobyæ z siebie g³osu.Zacz¹³ siê naprawdê baæ.Czy¿ nie tak siê umiera? Czyto nie przy œmierci ch³Ã³d ogarnia najpierw stopy, ¿eby nakoniec podejœæ do serca? W takim razie jednak Snivelpowinien ju¿ byæ martwy, bo piersi od dawna d³awi³olodowate zimno.Teraz przesuwa³o siê ku g³owie, obej-mowa³o mózg i sêdzia le¿a³ ca³kowicie zamro¿ony, jakbry³a lodu, nie móg³ poruszyæ nawet palcem.Ale oddychaæ móg³.To dziwne.Móg³ te¿ myœleæ.Móg³ nawet przewracaæ oczami, tylko ¿e na co mog³o siêto zdaæ w tych ciemnoœciach?Mózg pracowa³ jak przedtem, nie dawa³ mu chwiliwytchnienia.Przez g³owê przelatywa³y w panice ró¿nestraszne myœli; co by to by³o, gdyby go w³o¿yli dotrumny i pochowali, a on wci¹¿ by by³ przytomny,tylko sztywny, gdyby dopiero pod ziemi¹ wróci³ donormalnego stanu? Zegar wybi³ wpó³ do pierwszej,póŸniej pierwsz¹ w nocy.Ca³¹ godzinê tak le¿a³, nieruchomy, w szponach zimna,dopiero potem zacz¹³ powoli tajaæ, najpierw g³owa,potem ni¿ej, coraz ni¿ej, a¿ wreszcie odtaja³y tak¿e palceu nóg i sêdzia zosta³ uwolniony.Wci¹ga³ powietrze, d³ugo, g³êboko, i czu³, jak ciep³owraca do ogromnego cia³a.Zreszt¹ w ostatnich dniachtrochê zeszczupla³, ba³ siê ob¿eraæ tak jak dotychczas.Wci¹¿ mia³ w pamiêci ohydn¹ kobiec¹ marê.Za nicw œwiecie nie chcia³by spotkaæ jej ponownie.¯eby znowuzgwa³ci³a go w ten sposób! Taki obrzydliwy i upokarzaj¹-cy! Nigdy w ca³ym swoim ¿yciu nie czu³ siê taki upodlony.I to z powodu snu!Naprawdê nie chcia³, ¿eby siê tego rodzaju sny po-wtarza³y! Wola³ ju¿ straciæ trochê swojej budz¹cej szacu-nek okaza³oœci!Nastêpnej nocy mia³ podobne prze¿ycia, choæ jednaknie takie same.Zegar wybi³ dwunast¹ i sêdzia znowu siê obudzi³.Cojest, u licha, czy i tej nocy nie dane mu bêdzie przespaæw spokoju?Zerwa³ siê i usiad³ na ³Ã³¿ku.Znowu ch³Ã³d? W takimrazie jest przygotowany.Wieczorem po³o¿y³ tu¿ przy³Ã³¿ku okrycie z wilczej skóry.Wystarczy³o wyci¹gn¹ærêkê, gdy tylko poczuje niepokoj¹ce mrowienie w pal-cach.Ch³Ã³d jednak nie nadchodzi³, a na to, co siê zaczê³odziaæ, przygotowany nie by³.Jak ktokolwiek móg³ siêprzygotowaæ na coœ takiego?Coœ wpe³z³o mu pod ko³drê, a potem wdar³o siê dojego wnêtrza i to coœ by³o potwornie zimne jak.œmieræ.By³o.by³o tak, jakby inna dusza zajê³a miejsce jegow³asnej.Okropnie nieszczêœliwa dusza.Sêdzia zaczyna³ odczuwaæ g³êbok¹ depresjê tamtegocz³owieka i przej¹³ jego pogl¹dy na ¿ycie.On, któregonigdy nic takiego nie drêczy³o, czu³ siê tak przygnêbiony,¿e z trudem to znosi³.Duszê rozdziera³ mu ¿al, wyrzutysumienia, pesymizm i pragnienie œmierci.Cokolwiek tennieznajomy cz³owiek prze¿y³, musia³y to byæ rzeczypotworne.Snivel dysza³ ciê¿ko, próbowa³ odnaleŸæ swojew³asne ja, zimne i nieczu³e, ale mu siê to nie udawa³o.Jakby siê sam sobie zgubi³.Albo.jakby patrzy³ na œwiatw zupe³nie inny sposób ni¿ dotychczas.I sêdzia zacz¹³ siê zastanawiaæ nad tym, co zrobi³ zeswoim ¿yciem.Nie by³y to radosne rozmyœlania.Jegooddech coraz bardziej przypomina³ szloch.To by³ sob¹,choæ obci¹¿onym innym stosunkiem do œwiata, to znowutamtym z jego rozpacz¹ tak wielk¹, ¿e gotów by³ ze sob¹skoñczyæ.Cierpia³, jêcza³, prawie krzycza³.W koñcuzacz¹³ siê zastanawiaæ, w jaki sposób móg³by skróciæswoje mêczarnie i po prostu umrzeæ.Zawi¹zaæ sznur pod sufitem? Ech, chcia³by zobaczyæten sznur, który by go utrzyma³.Chyba ¿e jakaœ linaokrêtowa! Trucizna? Nie mia³ nic pod rêk¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •