[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.My nie pope³nimy takich b³êdów.- A co zrobimyteraz, Herr Doktorr?- Postanowiliœmy, ¿e Schnabe zostanie dziœ w nocy zastrzelony w swojej celi.Morderca u¿yje pistoletu z t³umikiem.Nietrudne zadanie, bezrobocie jestwysokie nawet wœród kryminalistów.Nale¿y tego dokonaæ, zanim rozpoczn¹ siêprzes³uchania, zw³aszcza przy u¿yciu amytalu.- A Vaclabruck?- Teraz ty poprowadzisz ca³y oœrodek.Natomiast nas, naszego przywódcê w Bonn,niepokoi twój skomputeryzowany robot w Pary¿u.Kiedy on wreszcie umrze, nalitoœæ bosk¹?- Za jeden dzieñ, maksimum za trzy.Nie mo¿e wytrzymaæ d³u¿ej.- Doskonale.- Proszê mi wybaczyæ, Herr Traupman, ale musimy siê liczyæ z gwa³townym wylewemw p³acie potylicznym.- Tam gdzie umieœci³eœ swój implant?- Tak.- Musimy go odnaleŸæ, zanim do tego dojdzie.Je¿eli odkryj¹ jednego robota,uwierz¹, ¿e istniej¹ tysi¹ce innych!- W³aœnie rozmawia³em o tym z ¿on¹.- Rozumiem.Co sugeruje Greta?- Zgadza siê ze mn¹ - odpar³ Kroeger, mimo ¿e jego ¿ona wsta³a i pokrêci³agwa³townie g³ow¹.- Muszê polecieæ do Pary¿a i spotkaæ siê z naszymi ludŸmi.Najpierw z blitztragerami, bo chyba czegoœ nie dopilnowali.Potem z nasz¹wtyczk¹ w ambasadzie amerykañskiej.Musimy uœciœliæ, co wie o organizacji"Antyninus".Wreszcie z naszym cz³owiekiem w Deuxieme Bureau.Waha siê.- B¹dŸostro¿ny z Moreau.Jest jednym z nas, ale to Francuz.W³aœciwie nie wiemy, poczyjej jest stronie.* * *ROZDZIA£ 12Drew Latham, wystêpuj¹cy obecnie w roli swojego brata Harry'ego, czeka³ wcieniach Trocadero, za pomnikiem króla Henryka, przyciskaj¹c do oczu nocn¹lornetkê.W odleg³oœci niemal stu metrów po drugiej stronie szerokiegobetonowego chodnika pomiêdzy pomnikami Ludwika Czternastego i NapoleonaPierwszego znajdowa³y siê równie¿ pogr¹¿one w mroku miejsca.W czasie swojejostatniej rozmowy z Karin de Vries tutaj w³aœnie wyznaczy³ spotkanie kurierowi.Miano mu dostarczyæ wybrane poufne dokumenty z gabinetu jego "zabitego brata".By³a dwudziesta trzecia i parysk¹ noc rozœwietla³ letni ksiê¿yc, i Drew Lathampoczu³ przyp³yw otuchy.Z czarnego samochodu zaparkowanego w d³ugim, ³ukowatowygiêtym wejœciu do Pa³acu Chaillot wysiad³o dwóch mê¿czyzn.Mieli na sobieciemne, urzêdowe garnitury i szli w kierunku punktu spotkania, trzymaj¹c wrêkach teczki wype³nione rzekomo dokumentami z biurka "brata", o których "pilnedostarczenie" poprosi³.Byli to neonaziœci, poniewa¿ zgodnie z ustaleniamiKarin de Vries nie przekaza³a ostatniego polecenia.Ich obecnoœæ by³a wiêcniezbitym dowodem, ¿e jej telefon by³ pods³uchiwany gdzieœ na terenie ambasady.Drew wmiesza³ siê w luŸn¹ grupkê spacerowiczów, z których wiêkszoœæ stanowilizagraniczni turyœci z aparatami fotograficznymi.Co chwila tu i ówdzie b³yska³yflesze.Ko³nierz marynarki mia³ podniesiony, czarna czapka z daszkiem czêœciowozakrywa³a mu twarz, gdy przeciska³ siê przez t³um, stale pozostaj¹c w otoczeniuktórejœ z grupek, do chwili gdy znalaz³ siê w odleg³oœci oko³o piêtnastu metrówod wyznaczonego miejsca.Przygl¹da³ siê obu mê¿czyznom, stoj¹cym miêdzy dwomapos¹gami.Zachowywali siê spokojnie i gdyby nie powoli obracaj¹ce siê g³owy,ich równie¿ niemal mo¿na by wzi¹æ za pos¹gi.Latham wmiesza³ siê w najbli¿sz¹grupê turystów i natychmiast z niepokojem zauwa¿y³, ¿e s¹ to Azjaci i na domiarz³ego zdecydowanie ni¿si od niego.Kolejny niewielki t³um Europejczyków zbli¿a³siê z przeciwnej strony.Przy³¹czy³ siê do niego i nagle uœwiadomi³ sobieironiê losu - turyœci rozmawiali po niemiecku.Byæ mo¿e by³ to pomyœlny omen,zreszt¹ póŸniej sytuacja rzeczywiœcie zaczê³a wygl¹daæ optymistycznie.Ca³agrupa zbli¿y³a siê do pomnika Napoleona, zdobywcy nad zdobywcami, i wo¿ywionych komentarzach zwiedzaj¹cych pojawi³o siê pewne wyraŸne skojarzenie.Sieg Nappy! pomyœla³ Drew wpatruj¹c siê w dwóch fa³szywych kurierów,znajduj¹cych siê obecnie w odleg³oœci nieca³ych trzech metrów od niego.Nadesz³a pora, by coœ zrobiæ, ale Latham nie by³ pewien, co.A¿ nagle goolœni³o.Les rues de Montparnasse.Kieszonkowcy.Plaga siódmego arrondissement.Wybra³ najbardziej szczup³¹ kobietê w swoim otoczeniu i nagle zerwa³ jejtorebkê z ramienia.- Ein Dieb! - wrzasnê³a.W panuj¹cym pó³mroku Drew cisn¹³ torebkê nic niepodejrzewaj¹cemu mê¿czyŸnie, który sta³ najbli¿ej pierwszego fa³szywegopos³añca z ambasady, po czym popchn¹³ na niego s¹siedni¹ parê i kilku jeszczemê¿czyzn, wykrzykuj¹c jednoczeœnie bezsensowne s³owa w jêzyku, który mia³przypominaæ niemiecki.W ci¹gu kilku sekund przed pomnikiem zapanowa³o sporezamieszanie.Krzyki narasta³y gwa³townie, gdy wszyscy w t³umie starali siêodnaleŸæ w mroku z³odzieja i skradzion¹ torebkê.Pierwszy pseudokurier znalaz³siê w k³êbowisku ludzi i nieporadnie stara³ siê wyrwaæ z t³oku, kiedy naglepojawi³ siê przed nim Latham.- Heil Hitler - powiedzia³ cicho Drew i z ca³ej si³y uderzy³ mê¿czyznê wgrdykê.Gdy neonazista upad³, Latham przeci¹gn¹³ go w mrok zalegaj¹cy zapomnikami.Musia³ jakoœ wydostaæ tego cz³owieka z Trocadero! Wydostaæ, ajednoczeœnie wymkn¹æ siê drugiemu kurierowi i ich grupie wsparcia, która mog³aznajdowaæ siê w czarnym samochodzie.Przyby³ na to spotkanie podobnie jak nawszystkie poprzednie, przygotowany, a ca³e wyposa¿enie dostarczyli mu ludzie zorganizacji "Antyninus": spray Arcane, który mia³ sparali¿owaæ struny g³osowe,drut do skrêpowania r¹k i telefon komórkowy z nie daj¹cym siê zidentyfikowaænumerem.Wykorzysta³ dwa pierwsze elementy wyposa¿enia, ponownie og³uszywszyprzychodz¹cego do przytomnoœci jeñca, a potem wyci¹gn¹³ z wewnêtrznej kieszenimarynarki aparat.Wybra³ zastrze¿ony numer domowego telefonu pu³kownika.- Tak? - rozleg³ siê cichy g³os.- Witkowski, to ja.Mam jednego.- Gdzie jesteœ?- Trocadero, pó³nocna strona, ostatni pos¹g.- Sytuacja?- Nie jestem pewien.Jest jeszcze jeden cz³owiek i samochód, czarny,czterodrzwiowy, zaparkowany nieco dalej.Nie wiem, kto jest w œrodku.- Czy jest du¿o ludzi?- O tyle o ile [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •