[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwycil Joan i pociagnalja wzdluz rzedu taksówek.Wybral jedna na chybil trafil i otworzyl tylnedrzwi.- Wsiadaj - ponaglil ja.- Ja tez wzielam próbke "Wesolego posilku" - powiedziala z niklym usmiechem,kiedy przy niej siadal.Taksówka ruszyla, wyjechala z szeregu i minela wejsciena lotnisko.- Ray, w tym handlarzu bylo cos dziwnego.Zupelnie jakby wrzeczywistosci nie istnial, jakby nie byl niczym wiecej niz.zjawa.Z rzedu taksówek wysunelo sie auto i podazylo za nimi.Odwróciwszy sie, Rayzobaczyl na tylnym siedzeniu dwóch dobrze odzywionych mezczyzn w ciemnychgarniturach.Agenci FBI, powiedzial do siebie.Joan spytala:- Czy ten handlarz nie przypominal ci kogos?- Kogo?- Troche jakby Wilbura Mercera.Ale nie przyjrzalam mu sie dosc dokladnie,zeby.Ray wyrwal jej pudelko platków z reki, oderwal tekturowe wieko.Z suchychplatków wystawal róg kuponu, o którym mówil handlarz; wyciagnal go, podniósl dooczu i przeczytal.Duze, wyrazne litery glosily:JAK ZBUDOWAC PRZEKAZNIK EMPATIIZE ZWYKLYCH DOMOWYCH PRZEDMIOTÓW- To oni - powiedzial do Joan.Wlozyl kupon ostroznie do kieszeni, ale potem zmienil zdanie.Zlozyl gostarannie i wsunal do mankietu spodni, gdzie FBI z pewnoscia go nie znajdzie.Scigajaca ich taksówka podjechala blizej i teraz mógl juz pochwycic mysli obumezczyzn.Byli agentami FBI, nie mylil sie.Oparl sie mocniej o siedzenie.Nicnie mozna bylo zrobic, tylko czekac.- Czy moge dostac drugi kupon? - upomniala sie Joan.- Przepraszam.- Wyjal drugie pudelko platków.Joan otworzyla je, znalazlakupon, a po chwili zwinela go i schowala w oblamowaniu spódnicy.- Ciekaw jestem, ilu ich jest, tych rzekomych handlarzy - powiedzial Ray wzadumie.- Warto by wiedziec, ile darmowych próbek "Wesolego posilku" uda imsie rozdac, zanim ich zlapia.Zauwazyl, ze jako pierwsze na liscie potrzebnych przedmiotów figurowalo zwykleradio, nastepny byl drucik zarowy z piecioletniej zarówki.Dalej.- musialbysprawdzic, ale nie mial czasu.Tamta taksówka juz sie z nimi zrównala.Trzeba zostawic to na pózniej.Jesli nawet wladze znajda kupon w mankiecie jegospodni, to oni z pewnoscia zdolaja dostarczyc mu inny.Objal ramieniem Joan.- Zobaczysz, ze wszystko bedzie w porzadku.Tamta taksówka juz zajechala im droge i dwaj mezczyzni z FBI groznie ioficjalnie machali na kierowce, zeby zatrzymal sie przy krawezniku.- Czy mam stanac? - spytal nerwowo taksówkarz.- Oczywiscie - odpowiedzial Ray.I biorac gleboki oddech, przygotowal sie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •