[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znam dobrze ten œwiat z w³asnego doœwiadczenia.Wiem, co to znaczybyæ poddanym, a co w³adc¹, co znaczy mieæ dobrych s¹siadów, a co spotykaæ siê zludŸmi z³ej woli.Widzia³am, jak za zaufanie odp³acano zdrad¹, jak wielkiezas³ugi przechodzi³y nie zauwa¿one." Nadal, jak zawsze w przesz³oœci, zesmutkiem myœla³a o tym, ¿e osoba tej samej p³ci i pozycji, jej krewna, mog³apochwalaæ zamiar pozbawienia jej ¿ycia.Nie czuje z³oœci do Marii.Po wykryciuspisku w sekrecie napisa³a do niej, ¿e jeœli wszystko wyzna, wówczas gotowajest os³oniæ jej hañbê i uratowaæ j¹ od kary.Maria z uporem zaprzecza³a,jakoby by³a winna.Gdyby przynajmniej teraz okaza³a skruchê, El¿bieta gotowaby³aby jej wybaczyæ i odpuœciæ przewiny.Na ko-259TRAGEDIA MARIInieæ odprawi³a deputacjê obiecuj¹c, ¿e skieruje pos³anie do parlamentu.W pos³aniu zapytywa³a, czy nie mo¿na by znaleŸæ jakiejœ innej kary ni¿odebranie ¿ycia Marii.Obie Izby znów jednomyœlnie odrzek³y, ¿e nie mo¿na, i 24listopada stawi³y siê w Richmond uzbrojone w "niepodwa¿alne argumenty" maj¹cedowieœæ, ¿e zapewnienie bezpieczeñstwa prawdziwej religii, ¿ycia królowej ica³oœci pañstwa nie mo¿e byæ uzale¿nione od nadziei na zmianê usposobieniaMarii, od roztoczenia nad ni¹ œciœlejszej opieki, od jej przysi¹g lub obietnic,od jej wygnania, od gwarancji innych w³adców, od odwo³ania bulli Piusa V, odinnych zobowi¹zañ lub przyrzeczeñ jakiegoœ monarchy czy nawet wszystkichmonarchów z ni¹ sprzymierzonych, od czegokolwiek w ogóle poza poœpiesznym jejstraceniem.El¿bieta odpowiedzia³a: "Wielkim nape³nia mnie smutkiem, ¿e ja,która za mego panowania u³askawi³am tylu buntowników, przymyka³am oczy na tylezdrad.muszê teraz w ten sposób post¹piæ wobec tej osoby." Czego to niepowiedz¹ moi wrogowie, "kiedy siê rozejdzie, ¿e królowa dziewica dla swegobezpieczeñstwa nie powstrzyma³a siê od przelania krwi swej krewnej"? Niepodejmuje ¿adnej decyzji: czyny, a nie s³owa niech bêd¹ odpowiedzi¹ na ich¿¹danie.Prosi ich wobec tego, by zadowolili siê "odpowiedzi¹ bez odpowiedzi".Burghley zauwa¿y³ z gorycz¹, ¿e ten parlament przejdzie do historii jako"parlament s³Ã³w".Królowa by³a jednak pod olbrzymi¹ presj¹.Drugiego grudnia,kiedy sesja zosta³a odroczona do lutego, obieca³a wydaæ wyrok.Obietnicydotrzyma³a punktualnie ku niewys³owionej radoœci londyñczy-ków, którzy znówuderzyli w dzwony, palili ogniska i œpiewali psalmy.Maria tymczasem przebywa³a w Fotheringhay "nie czuj¹c ¿adnego lêku przednieszczêœciem", jak donosi³ Paulet, i zamêczaj¹c go "zbytecznym i pró¿nymgadaniem".Szesnastego listopada El¿bieta powiadomi³a j¹ o zapadniêciu wyroku,o petycji parlamentu i ostrzeg³a, ¿e mo¿e ponieœæ œmieræ.Maria ani drgnê³a.Nie mo¿na by³o jej zmusiæ do skruchy, pokory, przyznania siê do winy, proœby o³askê.Zasiad³a do pisania e³okwentnych i ¿arliwych listów, w którychodwo³ywa³a siê do œwiata i potomnoœci.Odgrywa³a ostatni akt swego dramatu zwielk¹ odwag¹ i bez najmniejszych wyrzutów sumienia.Przeznaczone dla papie¿aoœwiadczenie, choæ utrzymane w uroczystym tonie spowiedzi przed œmierci¹,zawiera³o kilka ¿a³osnych k³amstw, niemniej wyczuwa³o siê, ¿e Maria prag-260EL¯BIETA PODPISUJE NAKAZ EGZEKUCJInie przedstawiæ siebie jako mêczennicê za wiarê katolick¹, uosobienie walkiangielskich katolików.W tej roli chcia³a umrzeæ.Kiedy Paulet usun¹³ baldachimkrólewski, który ju¿ teraz jej nie przys³ugiwa³, poniewa¿ w oczach prawa by³amartwa i nie piastowa³a ¿adnych godnoœci, umieœci³a na tym miejscu krzy¿ iobraz przedstawiaj¹cy mêkê Chrystusa.El¿bieta by³aby szczêœliwa, gdyby w najniklejszej bodaj mierze mog³a byæ dumnaz przypadaj¹cej jej roli! Zapewne zdawa³a sobie sprawê z koniecznoœci, leczwzdraga³a siê przed czynem i towarzysz¹c¹ mu nies³aw¹.Parlamentowipowiedzia³a, ¿e w³adcy s¹ na widoku ca³ego œwiata i najdrobniejsz¹ plamê na ichszacie, najmniejsz¹ skazê w ich postêpowaniu natychmiast siê dostrzega.ŒmieræMarii nie mog³a pozostaæ spraw¹ wewnêtrzn¹ pañstwa.Przypomina³a o tym obecnoœæna dworze ambasadorów króla francuskiego i Jakuba szkockiego.Przed kilkomazaledwie miesi¹cami Jakub zawar³ nareszcie przymierze z El¿biet¹ i pocz¹tkowowygl¹da³o na to, ¿e energicznym wyst¹pieniem w obronie ¿ycia matki mo¿ezagroziæ temu bezcennemu sojuszowi.Ale panicz Jakub przede wszystkim i nadewszystko troszczy³ siê o panicza Jakuba.WyraŸne aluzje, ¿e mo¿e straciæ szansêna tron angielski, zawiera³ jego bardzo osobliwy list do Leicestera."Ka¿dymóg³by os¹dziæ, jak bardzo by³bym zaœlepiony i niekonsekwentny, gdybym stawia³wy¿ej matkê nad tytu³.Moja religia zawsze nakazywa³a mi nienawidziæ jejpolityki, choæ honor zmusza mnie do walki o jej ¿ycie." Zmusza³ go równie¿ lud;Szkoci, którzy niegdyœ wo³ali: "Spaliæ ladacznicê!", teraz wœciekali siê namyœl o tym, ¿e Anglicy mogliby ich uwolniæ od królowej.W styczniu odkryto dziwmy spisek na ¿ycie El¿biety.W aferê tê by³ zamieszanyambasador francuski i jego sekretarz.Prawdopodobnie podstêp ten mia³ na celupo³o¿enie kresu interwencjom ambasadora i przestraszenie El¿biety.Bez wzglêdujednak na to, jak by³o naprawdê, sytuacja stawa³a siê coraz bardziej niemo¿liwai niebezpieczna.Na prze³omie stycznia i lutego po ca³ym kraju rozesz³a siêpog³oska, ¿e królowa szkocka uciek³a z wiêzienia, ¿e Londyn siê pali, ¿etysi¹ce Hiszpanów wyl¹dowa³y w Walii i tym podobne.Od dalekiej pó³nocy dopo³udnia, do samej Kornwalii uderzono na alarm.Wszyscy chwycili za broñ,ustawiono stra¿e na drogach.Sytuacja by³a niepewna, ale kraj zachowa³niewzruszon¹ lojalnoœæ.El¿bieta d³u¿ej nie mog³a siê wahaæ.Pierwszego lutego podpi-261TRAGEDIA MARIIsala nakaz egzekucji.Walsingham by³ chory.Królowa wrêczy³a dokument drugiemusekretarzowi, Williamowi Davisonowi, który niedawno, 30 wrzeœnia, zosta³mianowany na to stanowisko, i poleci³a mu zawiadomiæ Walsinghama."Obawiam siê,¿e smutna wiadomoœæ zabije go od razu!"Ale na tym sprawa jeszcze siê dla El¿biety nie koñczy³a.By³y dwa sposobystracenia Marii - s¹dowa egzekucja lub zabójstwo.Szkocki ambasador, Leicesteri inni, jak siê zdaje, nak³aniali do przyjêcia drugiego wariantu.NiejakiWingfield gotów by³ nawet czyn ten pope³niæ.Sankcji moralnej dostarcza³ aktkonfederacji; gdyby mia³y nast¹piæ jakieœ komplikacje prawne, obiecano muu³askawienie.Kiedy Davison wyje¿d¿a³ z nakazem egzekucji, El¿bieta nagleuchwyci³a siê tej alternatywy i poleci³a Walsinghamo-wi i Davisonowi, byzapytali listownie Pauleta o zdanie.Odpowiedzia³: "Niech mnie Bóg broni, ¿ebymmia³ w tak haniebny sposób splamiæ moje sumienie!" Szlachetne mi³osierdziepozwoli³o Paule-towi zapomnieæ, ¿e zaprzysi¹g³ akt konfederacji.El¿bietaironicz- • nie powiedzia³a, co myœli o "przyzwoitoœci tych skrupulantów",którzy œlubowali wykonaæ samos¹d na Marii i ha³aœliwie domagali siê jejœmierci, ale odium pragnêli zrzuciæ na królow¹, która tej œmierci nie chcia³a.Istnia³y faktycznie dwie postawy: purytañska i polityczna.Pierwsz¹ jesteœmy wstanie zrozumieæ; druga by³a tak zmieniona, ¿e w³aœciwie jest zupe³nieniepojêta.Ci, którzy zajmowali postawê polityczn¹, a nale¿eli do nich wszyscypanuj¹cy, oburzali siê straszliwie na sam pomys³ postawienia w³adcy z Bo¿ej³aski przed s¹dem i stracenia go; woleli ju¿ morderstwo.Hrabia Aremberg,nale¿¹cy do otoczenia ksiêcia Parmy, mówi¹c o Marii oœwiadczy³, ¿e "ju¿ lepiejby³o j¹ otruæ lub zadusiæ poduszk¹ ni¿ tak jawnie straciæ".Tego samego zdaniaby³ król Francji i inni.El¿bieta uwa¿a³a, ¿e mo¿e co najwy¿ej podpisaæ nakaz egzekucji [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •