[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mia³am zostaæwraz z wartownikiem przy koniach, ale nie zazna³am spokoju i gdy zbli¿a³ siêmoment rozpoczêcia napadu, przemknê³am siê miêdzy drze-wami i dotar³am dobrzegu zaroœli w momencie, gdy pad³ pierwszy strza³.Nieprzyjaciel mia³przewagê i krzyki walcz¹cych ucich³y dopiero wraz z nastaniem œwitu.Widzia³am kot³owaninê dzikich postaci, s³ysza³am lament i jêki ran-nych, i umieraj¹cych, a le¿¹c w mokrej trawie modli³am siê.Wróci³am dowartownika, ale go nie by³o, a gdy dosz³o mnie radosne wycie wroga, wie- idzia³am ju¿.¿e zostaliœmy pokonani.|Odczeka³am w ukryciu do zapadniêcia nocy i dopiero wtedy odwa¿y³am | siê wyjœæna pobojowisko.Naoko³o panowa³a g³êboka cisza, jasne œwiat³o - ksiê¿ycaoblewa³o le¿¹ce nieruchomo postacie.Zdjêta zgroz¹ b³¹dzi³am miê- | dzy nimi i- znalaz³am j¹, matkê, le¿¹c¹ z przestrzelon¹ piersi¹ i kurczowo | tul¹c¹ wobjêciach moj¹ ma³¹ siostrzyczkê, której g³Ã³wka zwisa³a odciêta i potê¿nymciosem no¿a.Ten widok odebra³ mi zmys³y i pad³am na ziemiê trac¹cprzytomnoœæ.Nie wiem, jak d³ugo le¿a³am.Min¹³ dzieñ, potem noc i znowu nasta³ dzieñ.Wtedyus³ysza³am w pobli¿u lekkie kroki.Podnios³am siê, zobaczy-³am ojca i Winnetou,byli ranni.Zostali pokonani przez przewa¿aj¹ce si³y wroga, który spêta³ ich izabra³ ze sob¹, ale uda³o im siê uwolniæ i uciec.Przerwa³a i z nieruchom¹ twarz¹ wpatrzy³a siê w dal.Nagle szybko od-wróci³asiê do mnie i spyta³a:84- Macie jeszcze matkê, sir?-Tak.- Co byœcie zrobili, gdyby ktoœ j¹ wam zabi³?- Pozwoli³bym dzia³aæ ramieniu prawa.- Dobrze.Ale jeœli to ramiê jest za s³abe lub za krótkie, jak tu naZacho-dzie, to przed³u¿a siê je w³asnym ramieniem.- istnieje pewna ró¿nica miêdzy kar¹ i zemst¹, miss Ellen.Pierwsza jestbezpoœrednim skutkiem grzechu i wi¹¿e siê œciœle z pojêciem Boskiej i ludzkiejsprawiedliwoœci, druga wszak¿e jest odra¿aj¹ca i ludzi cz³owieka zaletamizapo¿yczonymi od zwierz¹t- Dlatego tak mówicie, bo w waszych zimnych ¿y³ach nie p³ynie ani odrobinaindiañskiej krwi.Jeœli jednak ktoœ z w³asnej woli rozbudzi w sobie te cechy istaje siê groŸn¹ dla otoczenia besti¹, to musi byæ traktowany w ten sam sposóbi nale¿y iœæ za nim, dopóki nie dopadnie go œmiertelna kula.Kiedy tamtego dniapogrzebaliœmy zmar³e, odbieraj¹c ³up sêpom, w sercach nas trojga nie by³oinnego uczucia, tylko p³omienna nienawiœæ do morder-ców, a przysiêga, jak¹z³o¿y³ donoœnym g³osem Winnetou, by³a tak¿e nasz¹ w³asn¹ przysiêg¹.Wódz Apaczów wykopa³ z ziemi strza³ê zemsty.Jego pi¹œæjest zaciœniê-ta, stopalekka, a tomahawk ma ostrze b³yskawicy.Odszuka Tima Finnete-ya, morderc¹ Ró¿yz Quicourt, i weŸmie jego skalp za ¿ycie Ribanny, córki wodza Assiniboinów.- To Finnetey by³ morderc¹, panno Ellen?- Tak, on.Zastrzeli³ j¹ zaraz na pocz¹tku walki, gdy wygl¹da³o na to, ¿ezaskoczone Czarne Stopy zostan¹ pokonane.Widzia³ to Winnetou, rzuci³ siê naniego, odebra³ mu broñ i by³by go zabi³, gdyby nie zosta³ schwytany przezinnych i po zaciêtej obronie wziêty do niewoli.Dla drwiny pozosta-wiono mu niena³adowany pistolet, który potem jako prezent trafi³ w me rêce i nigdy mnie niezawiód³, czy chcia³am postawiæ stopê na chodniku wielkiego miasta, czy naporoœniêtej traw¹ ziemi prerii.- Muszê wam powiedzieæ, ¿e.Przerwa³a mi niecierpliwym ruchem rêki.- Wiem, co mi chcecie powiedzieæ.Sama to sobie mówi³am tysi¹ce razy.Czy nigdynie s³yszeliœcie jednak opowieœci o flats-ghost, który z dzi-k¹ furi¹ pêdziprzez równinê i niszczy wszytko, co odwa¿y siê stawiæ mu85opór? Jest w niej g³êboki sens, który pragnie nam przekazaæ, ¿e nieposkro-mionawola musi siê rozlaæ morzem ognia na równinie, zanim zdo³a tu siê zakorzeniæporz¹dek cywilizacji.Tak¿e w mych ¿y³ach pulsuje taka wzbu-rzona fala i muszêiœæ za ni¹.choæ wiem, ¿e wci¹gnie mnie w odmêty.Po tych znacz¹cych s³owach zapad³a g³êboka, pe³na zadumy cisza, któr¹ wreszcieodwa¿y³em siê przerwaæ cichymi wymówkami.Wys³ucha³a mnie ze spokojem, a potempotrz¹snê³a g³ow¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •