[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chce pan mi wmówi, e Martin pracuje dla Alconu? Pan jest naiwny jelimyli, edam si na to nabra! le pan trafi, panie doktorze! daj w gniewie upustniechci do tegoczowieka, na pierwszy rzut oka budzcego sympati i zaufanie, a tak zimnego iwyrachowanegow grze sownej.Nawet teraz nie reaguje on na atak w sposób, który mogabym przewidzie. Tak to bywa, gdy si próbuje przeskakiwa etapy mówi, umiechajc sinieznacznie.Sdziem, e mona prosto z mostu, a tymczasem rozpocz trzeba od elementarnejedukacji.Od nauki czytania.86 Nie potrzebuj paskich wykadów! rzucam ze zoci. Pan sobiewyobraa. Cisza. przerywa mi lepiec, unoszc do góry do.Od strony komorymieszkalnej dobiegado nas przytumiony szum o wysokiej tonacji.Na pewno pochodzi z zewntrz inasilasi powoli.Jaka maszyna pojawia si w dolinie i zblia do naszej kryjówki.Do szumu doczaj si pospieszne kroki i do pracowni wpada Ellen.Jest nadal wmoimczarnym paszczu w rku automat.Ten sam, który mi zabra Maks jeszcze wbuszu. Co tam si dzieje nowego? pyta Quinta nad wyraz spokojnie.Ellen oddycha nerwowo, jak po dugim biegu, wreszcie mówi: Dwa lub trzy pojazdy.Prawdopodobnie wojskowe poduszkowce.Weszli od dou wdolina teraz id w gór korytem potoku.Nie zna po Ellen strachu, co najwyej zaniepokojenie. Czy bya jaka strzelanina u wylotu doliny? pyta Quinta. Mylisz o tych z Marengo? Cisza zupena.Chyba ich zdjli bez walki, albouciekli igdzie siedz w ukryciu. Sprawdzaa nasuch? Cakowite milczenie.Nie bardzo wiemy z Maksem, co robi.Za kilka minutmog tuju by.Quinta zastanawia si chwil. Jeli to wojsko lub policja w adnym przypadku nie wolno wam strzela.Najlepiej wogóle schowa bro i zachowywa si tak, jakby to bya normalna przyjacielskawizyta.NiechVogel wyjdzie z latark przed grot, a ty zosta w przejciu i wyjd dopierogdy ju bdzie znimi rozmawia.By moe to jaki patrol w zwizku z incydentami na granicy.Iniech Vogelda ci klucz do kajdanek.Trzeba pann Radej uwolni, a moe nawet gdzie ukry.W tym momencie czuj ogromn wdziczno dla Quinty.Chyba jednak le osdziamdoktora. Nie wiem, czy Maks si zgodzi. mówi z trosk Ellen. Powiedz, e Oriento nigdy mu tego nie wybaczy!Ellen odchodzi i znów zostajemy sami.Powinnam co powiedzie, ale brak misów.Quintamilczy równie, wsuchujc si w powoli narastajcy szum.Odwracam z wysikiem gow i patrz w kierunku przejcia, w którym zniknaEllen.Czuj jak wzrasta we mnie niepokój.Jeli Maks nie wyda klucza albo Ellenzapomni mu powiedzie?W tej sytuacji wszystko moliwe.Perspektywa, e mog si znale w rkachandarmówNumy napenia mnie groz.Szum przechodzi w potgujcy si wist.Mona ju odróni wyranie dwaoddzielne tony,o rónych wysokociach i prawdopodobnie oddaleniu.Pojazdy s ju chyba bardzoblisko.A Ellen cigle nie wraca.Silniki zmieniaj ton i odczuwam saby powiew.To z pewnoci sprone rotoramipowietrzeuderzyo w wejcie groty i wtargno a tutaj.Oznacza to, e jedna z maszynwzniosasi nad brzeg jaru.wist przechodzi w guchy szum.Silnik staje.Grzechot serii z karabinu maszynowego miesza si nagle z zamierajcym szumemrotoru.Potem krótka chwila ciszy, przyspieszony tupot i rozpaczliwy krzyk Ellen.Izaraz za tymjeszcze jedna seria, ju bardzo bliska, odbita echem od skalnego stropu komorymieszkalnej.Quinta stoi jak skamieniay.Mnie ogarnia uczucie cakowitej apatii.Byle sito wszystkojak najszybciej skoczyo.Znów sycha kroki.Ju nie patrz ku przejciu.Jest mi wszystko jedno kto sitam pojawi.Przecie ci, na których mogabym liczy nie dysponuj pancernymipoduszkowcami. Pan doktor Quinta, nieprawda? sysz za sob mski gos. A to zpewnoci panna Parker?Przede mn staje mody biay oficer w mundurze spadochroniarza i salutuje.Potem wyjmujez bocznej kieszeni noyce do przecinania drutu, staje za oparciem mego fotela iotoczuj, e mog swobodnie porusza rkami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •