[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwie siostry zosta³y sam na sam, milczenie trwa³o chwilê.- Nie powinnaœ tego braæ tak tragicznie - poczê³a Glasenappowa ruszaj¹cramionami - rzecz by³a doskonale przewidziana od dawna.Król siê znudzi³ blondynk¹.Ty masz ksiêstwo, masz Hoyerswerdê, masz miliony, brylanty, pa³ac poBeichlingu, wyposa¿enie dla syna, masz tw¹ piêknoœæ, masz resztkê m³odoœci iksiêcia Ludwika, który siê z tob¹ gotów o¿eniæ.Przyznam ci siê, ¿e jeszcze bym siê na twój los pomienia³a, oddaj¹c ciSchulenburga w dodatku.- Ale ja go kocha³am! - p³acz¹c znowu, przerwa³a Teschen.- A! To ju¿ przesz³o, wiem! - odpar³a baronowa Glasenapp.- Kochaliœcie siê wzajemnie, ja s¹dzê, najmniej pó³ roku, wœród którego on ciêz dziesiêæ razy zdradzi³ po cichu, a ty jego wiele? Ja nie wiem, ale ¿eœzdradza³a, o, rêczê?- Siostro! - zawo³a³a z oburzeniem Teschen.- No, ani razu! A jednak, patrz¿e, wœród tej mi³oœci dla niego umia³aœ sobie nazapas w odwodzie postawiæ Wirtemberga i dziœ, gdy tak siê przyda³, maszgotowego! Przyznam ci siê, mnie z³¹ nazywaj¹ i przewrotn¹, ja bym tego niepotrafi³a.Ja dopiero, gdym siê do podrapania sk³Ã³ci³a z Glasenappem, wyszuka³am sobieSchulenburga.Mnie bo siê nic nie wiedzie i wszyscy mnie nie cierpi¹, co ja im oddajê zlichw¹?Poczê³a siê œmiaæ sucho.- S³uchaj, Lubomirska - ozwa³a siê po chwili - królowie przy rozstaniu miewaj¹zwyczaj ¿¹daæ zwrotu darowanych diamentów.Ostrzegam ciê wiêc, byœ swoje w bezpiecznym z³o¿y³a miejscu.Spojrza³a na siostrê, która siê jej zdawa³a nie s³uchaæ.- Bêdziesz dziœ na balu? - doda³a.Wyraz bal wstrz¹sn¹³ Lubomirsk¹, która powsta³a nagle.- Na balu, tak! - poczê³a zamyœlona.- Potrzeba byæ na balu, tak! Pójdê ca³a w czerni, w ¿a³obie, bez klejnotów, wgrubej sukni.Toby by³o uderzaj¹ce, lecz powiedz, Tereniu, bêdzie¿ mi ¿a³oba do twarzy?Glasenapp rozœmia³a siê.- Niezawodnie, ¿a³oba jest wszystkim do twarzy, lecz jeœli myœlisz, ¿e tymrozczulisz Augusta i dworaków poruszysz, mylisz siê mocno.Œmiaæ siê bêd¹! Oni tragedii nie lubi¹.- B¹dŸ co b¹dŸ w ¿a³obie! Pójdê w ¿a³obie - powtórzy³a Teschen - ale pójdê,stanê przed nim jak widmo milcz¹ce.- A ¿e Hoymowa bêdzie rumian¹, weso³¹ i œwie¿¹, znikniesz jak widmo niepostrze¿ona.Wierz mi, przesz³oœci powróciæ niepodobna.Spojrza³a na zegar.- A! Jak póŸno! ¯egnam ciê, na balu! Ja tak¿e bêdê na nim, ale na drugimplanie, jako widz, który aktorom przyklaœnie.B¹dŸ zdrowa?Rozdzia³ V Parami wchodzi³y damy, wiedzione przez mê¿Ã³w lub krewnych.Po nadzwyczajnej œwietnoœci strojów nie by³o siê mo¿na domyœliæ klêsk wojny,jaka kraj z Saksoni¹ po³¹czony dotyka³a, ani wyczerpania skarbu.Król mia³ strój brylantami okryty, ogromne guzy diamentowe, szpadê z wysadzan¹nimi rêkojeœci¹, trzewiki nawet ze sprz¹czkami lœni¹cymi diamentów ros¹.Majestatyczna jego postaæ, jakby odm³odzona, promieniej¹ca, wiêcej by przysta³azwyciêzcy ni¿ zmuszonemu do walki o koronê z nieprzyjacielem zawziêtym.Na sukniach pañ b³yszcza³y tak¿e mnogie klejnoty, a wiele z tych piêknoœciwcale ich nie potrzebowa³o.Królowa ukaza³a siê nareszcie, ubrana dosyæ skromnie, August z galanteri¹ iposzanowaniem na spotkanie jej pospieszy³, muzyka zabrzmia³a fanfar¹.G³Ã³wnych aktorek dot¹d nie by³o.Ju¿ pan zaczyna³ brew olimpijsk¹ marszczyæ i ogl¹da³ siê na Fürstenberga tymwzrokiem, którego wyraz by³ mu dobrze zrozumia³ym, gdy u drzwi wchodowych,pomimo poszanowania dla osoby króla, da³ siê s³yszeæ szmer t³umiony.Ludzie rozstêpywaæ siê zaczêli, oczy wszystkich zwróci³y siê w tê stronê.Fürstenberg szepn¹³: - Id¹?Jako¿ po chwili ujrzano blad¹, z¿Ã³³k³¹, twarz hrabiego Hoyma, który wiód³ podrêkê ¿onê.Nigdy mo¿e na tym dworze, nawyk³ym do ogl¹dania piêknoœci, bardziejolœniewaj¹ca postaæ siê nie ukaza³a.Hrabina Hoym wœród tych wielkich pañ sz³a z majestatem królowej na czole,nieulêkniona, spokojna, powa¿na, piêkna tak, i¿ z ust wszystkich jeden cichyokrzyk podziwienia wyrwa³a.Król trzyma³ w ni¹ od wnijœcia wlepione oczy, ale siê z jej wzrokiem niespotka³.Maj¹c byæ przedstawion¹ królowej, da³a siê wieœæ ku niej, nie zdaj¹c wcale byæprzejêt¹ blaskiem tego dworu ani apolliñsk¹ piêknoœci¹ króla, który widoczniestan¹³ tak, aby siê z jak najwiêkszym wdziêkiem pani przyby³ej przedstawi³.Zniecierpliwienie drgniêciem odmalowa³o siê na pañskiej twarzy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •