[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby tylko by³o tak ³atwo podaæ okreœlone pojêcie szczêœliwoœci, toimperatywy m¹droœci zgadza³yby siê najzupe³niej z imperatywami zrêcznoœci[46j1Tzn.jako wywo³anego przeze mnie skutku.Przejœcie do metafizyk' moralnoœcii by³yby równie¿ analityczne.Albowiem tak tutaj jak tam mówi³oby siê: kto chcecelu, ten chce tak¿e (zgodnie z rozumem koniecznie) jedynych wiod¹cych doñ 8œrodków, które do tego s¹ w jego mocy.Atoli na nieszczêœcie pojêcieszczêœliwoœci jest pojêciem tak nieokreœlonym, ¿e chocia¿ ka¿dy cz³owiek ¿yczysobie dojœæ do niej, to jednak nigdy stanowczo i w zgodzie z samym sob¹ niemo¿e powiedzieæ, czego w³aœciwie sobie ¿yczy i chce.Przyczyn¹ tego jest, ¿ewszystkie co do jednego sk³adniki nale¿¹ce do pojêcia szczêœliwoœci s¹empiryczne, tj.musz¹ byæ zaczerpniête z doœwiadczenia, ¿e jednak zarazem ideaszczêœliwoœci wymaga absolutnej ca³oœci, najwy¿szego stopnia pomyœlnoœci i wmoim obecnym, i w ka¿dym przysz³ym stanie.Ale jest rzecz¹ niemo¿liw¹, ¿ebyistota najbystrzejsza i zarazem najwiêcej mog¹ca, ale przecie¿ skoñczona,wyrobi³a sobie okreœlone pojêcie o tym, czego tutaj w³aœciwie chce.Je¿eli[cz³owiek] chce bogactwa, ile¿ trosk, zazdroœci i przeœladowañ móg³by przez toœci¹gn¹æ na swoj¹ g³owê! Je¿eli chce wiele poznania i zrozumienia rzeczy,sta³oby siê ono mo¿e dlañ tylko wzrokiem, o tyle bystrzejszym, by mu w tymokropniejszym œwietle przedstawiæ z³a, które dotychczas przed nim siê ukrywaj¹,których jednak nie mo¿na unikn¹æ, albo ¿eby jeszcze wiêkszymi potrzebamiobarczyæ jego ¿¹dze, które mu ju¿ [i tak] [47] dosyæ robi¹ k³opotu.Je¿eli chced³ugiego ¿ycia, to kto zarêczy mu, czy nie bêdzie ono d³ug¹ nêdz¹? Je¿eli chceprzynajmniej zdrowia—jak¿e¿ czêsto s³aba konstytucja cia³a powstrzyma³a[cz³owieka] od rozpusty, w któr¹ by³by popad³ przy nieograniczonym zdrowiu itd.Krótko mówi¹c, nie mo¿e on wed³ug ¿adnej zasady okreœliæ z zupe³n¹ pewnoœci¹,tego co go naprawdê uszczêœliwi, poniewa¿ do tego by³aby potrzebnawszechwiedza.Nie mo¿na wiêc postêpowaæ wed³ug okreœlonych zasad, ¿eby byæszczêœliwym, lecz tylko wed³ug empirycznych wskazówek, np.diety,oszczêdnoœci, uprzejmoœci, ostro¿noœci itd., o których doœwiadczenie uczy, ¿ena ogó³ najbardziej przyczyniaj¹ siê do dobrego stanu [cz³owieka].Z tegowynika, ¿e imperatywy m¹droœci, œciœle mówi¹c, wcale nie mog¹ nakazywaæ, tj.przedstawiaæ czynów obiektywnie jako praktycznie koniecznych, ¿e uwa¿aæ jetrzeba raczej za rady (consilia), ani¿eli za nakazy (praecepta) rozumu i ¿ezupe³nie nierozwi¹zalne jest zadanie: okreœliæ w sposób pewny i ogólny, jakiepostêpowanie bêdzie s³u¿y³o szczêœliwoœci istoty rozumnej.Dlatego to nie jestmo¿liwy ¿aden imperatyw dotycz¹cy szczêœliwoœci, który by w œcis³ym znaczeniunakazywa³ czyniæ to, co przynosi szczêœcie, poniewa¿ szczêœliwoœæ nie jestidea³em rozumu, lecz wyobraŸni; opiera siê to tylko na empirycznychpodstawach, po których daremnie siê spodziewamy, ¿e powinny okreœliæ czyn,dziêki któremu osi¹gnê- 419 libyœmy ca³oœæ nieskoñczonego w istocie szereguskut- [48] ków.Je¿eli przyjmiemy, ¿e mc¿na w sposób pewny okreœliæ œrodki doszczêœliwoœci, to ten imperatyw m¹droœci by³by jednak¿e s¹demanalityczno-praktycznym, albowiem od imperatywu zrêcznoœci ró¿ni siê on podtym tylko wzglêdem, ¿e przy nim cel ten jest mo¿liwy, przy tamtym zaœ dany;poniewa¿ jednak oba nakazuj¹ tylko œrodki do tego, o czym przyjmujemy, ¿estanowi cel naszej woli, przeto imperatyw nakazuj¹cy chcenie œrodków temu, ktochce celu, jest w obu wypadkach analityczny.Nie zachodzi wiêc te¿ ¿adnatrudnoœæ co do mo¿liwoœci takiego imperatywu.Przeciwnie, jak jest mo¿liwy imperatyw moralnoœci, to jest bez w¹tpieniajedyne pytanie wymagaj¹cePrzejœcie do metafizyki moralnoœci49//.Przejœcie do metafizyki moralnoœci48rozwi¹zania, gdy¿ nie jest on zgol¹ hipotetyczny, a wiêc obiektywnieprzedstawiona koniecznoœæ nie mo¿e siê opieraæ na ¿adnym za³o¿eniu, jak przyhipotetycznych imperatywach.Trzeba tylko przy tym nigdy nie traciæ z oka tego,¿e przy pomocy ¿adnego przyk³adu, a wiêc empirycznie, nie mo¿na rozstrzygn¹æ,czy w ogóle istnieje \ akikolwiek kategoryczny imperatyw, ale [trzeba] baczyæna to, ¿e wszystkie imperatywy, które wydaj¹ siê kategoryczne, mog¹ byæprzecie¿ w ukryty sposób hipotetyczne.Np.je¿eli nakaz brzmi: nie powinieneœoszukañczo dawaæ ¿adnego przyrzeczenia, i je¿eli przyjmujemy, ¿e koniecznoœæwstrzymania siê od tego nie [49) jest mo¿e tylko dawaniem rady w celuunikniêcia jakiegoœ innego z³a, tak ¿e nakaz brzmia³by: nie powinieneœ dawaæk³amliwego przyrzeczenia, ¿eby w razie, gdyby siê to wyda³o, nie utraciækredytu [moralnego] u innych; ale [przeciwnie, je¿eli przypuszczamy], ¿e czyntego rodzaju nale¿y uwa¿aæ sam w sobie za z³y, a wiêc imperatyw tego zakazujest kategoryczny, to jednak nie mo¿na na ¿adnym przyk³adzie z pewnoœci¹pokazaæ, ¿e wolê sk³ania tutaj jedynie prawo bez innych pobudek, jakkolwiek taksiê wydaje; albowiem jest zawsze mo¿liwe, ¿e obawa wstydu, a mo¿e tak¿enieœwiadoma obawa innych niebezpieczeñstw skrycie wywiera wp³yw na wolê.Któ¿mo¿e nieistnienie przyczyny wykazaæ przez doœwiadczenie, skoro ono nic wiêcejnie uczy, jak tylko, ¿e jej nie spostrzegamy? W takim razie jednak tak zwanymoralny imperatyw, który jako taki wydaje siê kategorycznym i bezwarunkowym,by³by w istocie tylko pragmatycznym przepisem, który zwraca nasz¹ uwagê naw³asn¹ nasz¹ korzyœæ i uczy nas tylko jej pilnowaæ.Bêdziemy wiêc musieli ca³kiem a priori zbadaæ mo¿liwoœæ kategorycznegoimperatywu, gdy¿ nie znajdujemy siê tutaj w tym korzystnym po³o¿eniu, ¿eby «orzeczywistoœæ jego by³a dana w doœwiadczeniu, a wiêc ¿eby j ego mo¿liwoœæ by³apotrzebna nie do ustalenia, lecz tylkodo wyjaœnienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]