[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od œwitu nic nie jedli.Ciêcie na czaszce Samapiek³o jak ogieñ, w g³owie czu³ dziwne odurzenie.Mimo ¿e s³oñce grza³o, wiatrprzejmowa³ ch³odem po d³ugim pobycie w gor¹cych mrokach Morii.Hobbitem trzês³ydreszcze.Frodo, z ka¿dym krokiem bardziej zbola³y, z trudem chwyta³ dech wpiersi.Wreszcie Legolas obejrza³ siê, a zobaczywszy ich daleko w tyle pochodu,szepn¹³ cos Aragornowi.Wszyscy siê zatrzymali, Aragorn zaœ podbieg³ do dwóchmaruderów przywo³uj¹c Boromira.- Wybacz mi, Frodo! - krzykn¹³, bardzo przejêty.- Tyle siê dzisiaj wydarzy³o itak wa¿ny wydaje siê poœpiech, ¿e zapomnia³em o twojej ranie i o ranie Sama.Czemuœcie nic nie mówili? Nie opatrzyliœmy was, a nale¿a³o to zrobiæ, choæbywszyscy orkowie z Morii nas gonili.dalej! Jeszcze kilka kroków, a dojdziemy domiejsca, gdzie bêdzie mo¿na spocz¹æ trochê.Wtedy postaram siê wam dopomóc, ilew moich si³ach.ChodŸ no tu, Boromirze.Zaniesiemy ich.Wkrótce stanêli nad drugim z kolei strumieniem, który sp³ywa³ z zachodnichstoków i ³¹czy³ swoje sperlone wody z bystrym nurtem Srebrnej ¯y³y.Oba potokirazem ju¿ spada³y, pieni¹c siê, z omsza³ego kamiennego progu w kotlinkê; ros³yna jej skraju jod³y, niskie i krzywe, a na stokach paprocie i gêstwa borówek.Dno kotlinki stanowi³o p³ask¹ polankê, któr¹ potok przecina³ pluszcz¹c wœródlœni¹cych, drobnych kamieni.Tu dru¿yna zatrzyma³a siê na popas.By³a trzeciapo po³udniu, a zaledwie o kilka mil oddalili siê od Bramy.S³oñce ju¿przechyli³o siê ku zachodowi.Podczas gdy Gimli i dwaj m³odzi hobbici rozniecali ogieñ z chrustu orazjod³owych ga³êzi i czerpali wodê, Aragorn opatrzy³ Sama i Froda.Rana Sama nieby³a g³êboka, lecz j¹trzy³a siê brzydko, tote¿ Aragorn bada³ j¹ z zatroskan¹twarz¹.Rozjaœni³ siê jednak zaraz.- Masz szczêœcie, Samie - rzek³.- Niejeden dro¿ej przyp³aca³ zabójstwopierwszego w swym ¿yciu orka.W twojej ranie nie ma trucizny, któr¹ czêstobywaj¹ nasycone szable orków.Po moim opatrunku zgoi siê bez œladu.Przemyjemyj¹, niech tylko Gimli zagrzeje wodê.- Otworzy³ sw¹ sakwê i wyj¹³ z niej kilkazeschniêtych liœci.- S¹ suche i utraci³y czêœæ swej mocy - rzek³ - ale mam tujeszcze trochê liœci athelasu, które zebra³em ko³o Wichrowego Czuba.Rozkruszjeden i wrzuæ go do wody, a potem przemyj ranê, a ja ci j¹ przewi¹¿ê.A terazna ciebie kolej, Frodo!- Nic mi nie jest - powiedzia³ Frodo, nie mia³ bowiem ochoty zdradzaæ, co nosipod kurtk¹.- Potrzeba mi tylko odrobiny jedzenia i odpoczynku.- Nie! - rzek³ Aragorn.- Musimy przekonaæ siê, w jakim stanie wyszed³eœspomiêdzy m³ota a kowad³a.Nadziwiæ siê nie mogê, ¿e w ogóle ¿yjesz!Delikatnie œci¹gn¹³ z Froda star¹ kurtkê, a potem zniszczon¹ bluzê i a¿krzykn¹³ ze zdumienia.W koñcu wybuchn¹³ œmiechem.Srebrna kolczuga lœni³a jak s³oñce na migotliwym morzu.Aragorn zdj¹³ j¹ zhobbita ostro¿nie i podniós³ do góry, a wówczas drogie kamienie b³ysnê³y nibygwiazdy, poruszone zaœ ³uski zaszemra³y, jak krople deszczu padaj¹ce wjezioro.- Spójrzcie, przyjaciele! - zawo³a³.- Oto piêkna hobbicka skóra, godna ksiêciaelfów! Gdyby œwiat wiedzia³, ¿e tak¹ pow³okê cielesn¹ nosz¹ na sobie hobbici,wszyscy myœliwcy Œródziemia zbiegliby siê do Shire’u!- Ale strza³y wszystkich myœliwców œwiata nic by nie wskóra³y - odpar³ Gimli zzachwytem ogl¹daj¹c zbrojê.- £uska z mithrilu! Mithril! Nic równie piêknego w¿yciu nie widzia³em.Czy to o tej zbroi Gandalf mówi³? Jeœli tak, to jej niedoceni³ nale¿ycie.No, ale dosta³a siê godnemu!- Nieraz siê zastanawia³em, jakie to sekrety mieliœcie z Bilbem, ¿e siêzamykaliœcie w jego pokoiku - rzek³ Merry.- Zacny stary hobbit! Kocham go zaten dar tym serdeczniej.Mam nadziejê, ¿e bêdziemy mogli kiedyœ opowiedzieæ mutê historiê.Na prawym boku i na piersi Froda czernia³ ogromny siniec.Kolczuga by³awprawdzie podszyta miêkk¹ skór¹, lecz w jednym miejscu ³uski przedar³y j¹ iwbi³y siê w cia³o.Lewy bok równie¿ mia³ Frodo podrapany i st³uczony odgwa³townego uderzenia o mur.Podczas gdy czêœæ dru¿yny gotowa³a strawê, Aragornprzemy³ rany wod¹, w której zaparzy³ liœcie athelas.Ostry aromat wype³ni³kotlinê, a ci, co siê nachylili nad paruj¹cym kocio³kiem, od razu poczuli siêrzeŸwiejsi i pokrzepieni.Froda ból po chwili opuœci³ i hobbit móg³ oddychaæ teraz bez trudu.przezkilka dni jednak by³ jeszcze odrêtwia³y i odczuwa³ boleœnie najl¿ejsze nawetdotkniêcie.Aragorn owin¹³ mu boki miêkkim banda¿em.- Kolczuga jest lekka jak piórko - rzek³.- W³Ã³¿ j¹ z powrotem, je¿eli ciê zbytnie ura¿a.Spokojniejszy jestem o ciebie, skoro masz tak¹ zbrojê.Nie zdejmujjej nawet do snu, chyba ¿e los zaprowadzi nas w jakieœ naprawdê bezpiecznemiejsce.Ale to rzadko bêdzie siê nam zdarza³o podczas tej wyprawy.Posiliwszy siê dru¿yna zaczê³a zbieraæ siê do dalszego marszu.Zgasili ognisko izatarli po nim œlady.Potem wspiêli siê na skraj kotliny i znów znaleŸli siê nadrodze.Nie uszli daleko, a ju¿ s³oñce skry³o siê za górami na zachodzie iwielkie cienie spe³z³y ze stoków.Brodzili w mroku, z wszystkich zag³êbieñterenu podnosi³y siê opary.Gdzieœ na wschodzie blade œwiat³o wieczoru jeszczejaœnia³o nad przymglon¹, odleg³¹ równin¹ i lasem.Sam i Frodo czuli siê terazzdrowsi i silniejsi, tote¿ dotrzymywali kroku towarzyszom, Aragorn wiêc w ci¹gutrzech godzin ledwie raz zatrzyma³ dru¿ynê na krótki odpoczynek [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •