[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ile gotowi jesteœcie dŸwigaæ na plecach?- Ile trzeba – odpar³ Pippin; by³ markotny, lecz usi³owa³ wmówiæ sobie, ¿e jestbardziej zahartowany, ni¿ wygl¹da (i ni¿ siê czuje).- Ja mogê dŸwigaæ za dwóch – oœwiadczy³ zuchowato Sam.- Czy nic siê nie da zrobiæ? – zwróci³ siê Frodo do gospodarza.– Czy nieznalaz³oby siêwe wsi pary lub chocia¿ jednego kuca, ¿eby za³adowaæ baga¿? Niemoglibyœmy ich najmowaæ, ale kupilibyœmy – doda³ niepewnie, bo nie wiedzia³,czy mu starczy pieniêdzy.- W¹tpiê – odpar³ strapiony pan Butterbur.– Tych kilka kucyków nadaj¹cych siêpod wierzch, jakie Bree posiada, sta³o w mojej stajni; te, jak wiadomo,zginê³y.Poza tym zwierz¹t poci¹gowych, czy to koni, czy kuców, jest u nasbardzo ma³o i nikt nie ma ich na zbyciu.Ale zrobiê, co siê da.Poœlê Boba jaknajspieszniej, ¿eby przepyta³ siê wszêdzie.- Tak – niechêtnie zgodzi³ siê Obie¿yœwiat.– Trzeba spróbowaæ.Obawiam siê, ¿ebez jednego przynajmniej kucyka nie damy sobie rady.To wszak¿e przekreœlawszelkie nadzieje na wczesny wymarsz i na wyœliŸniêcie siê st¹d ukradkiem! Jakgdybyœmy odtr¹bili swój odjazd.Niew¹tpliwie tego sobie w³aœnie tamci ¿yczyli.- Jest w tym jednak okruch pociechy – rzek³ Merry – a nawet, miejmy nadziejê,wiêcej ni¿ okruch! Bo czekaj¹c na kuca mo¿emy spokojnie zasi¹œæ do œniadania!Wo³ajcie zaraz Noba!Ostatecznie zmarudzili z gór¹ trzy godziny.Bob wróci³ z wiadomoœci¹, ¿e ani zmi³oœci, ani z chciwoœci nikt w okolicy nie chce sprzedaæ konia lub kucyka, zjednym jedynym wyj¹tkiem: Bill Ferny jest, jak siê zdaje, sk³onny do rokowañ.- To stara zag³odzona szkapa – powiedzia³ Bob – ale o ile dobrze znam Billa, onjej nie odst¹pi taniej ni¿ za potrójn¹ cenê, bo wie, w jakim panowie s¹po³o¿eniu.- Bill Ferny? – spyta³ Frodo.– Czy to aby nie nowy podstêp? Mo¿e ta bestiaucieknie z powrotem do niego z ca³ym naszym dobytkiem albo pomo¿e nas wytropiæ,czy coœ w tym rodzaju.- Nie wiem – rzek³ Obie¿yœwiat – ale nie wyobra¿am sobie, ¿eby jakiekolwiekzwierzê, raz wyzwolone, zechcia³o wróciæ do tego cz³owieka.Myœlê, ¿e to raczejdodatkowy pomys³ ³askawego pana Billa: zachcia³o mu siê powiêkszyæ jeszcze wten sposób zysk z ca³ej awantury.Bojê siê raczej tego, ¿e to biedne stworzeniezdechnie lada chwila.Ale nie mamy wyboru.Ile on ¿¹da?Bill Ferny ¿¹da³ dwunastu srebrnych groszy, co stanowi³o co najmniej trzykrotn¹cenê kucyka w tych stronach.Kuc okaza³ siê koœcistym, zag³odzonym, apatycznymzwierzakiem, ale zdychaæ, jak siê zdawa³o, jeszcze nie zamierza³.Pan Butterburza niego zap³aci³ i ofiarowa³ Merry’emu gotówk¹ osiemnaœcie srebrnych groszyjako odszkodowanie za stracone wierzchowce.By³ cz³owiekiem uczciwym i zamo¿nym– na miarê tego kraju.Ale trzydzieœci srebrnych groszy stanowi³o dla niegopowa¿ny ubytek, tym boleœniejszy do zniesienia, ¿e to Bill Ferny go okpi³.Jak siê okaza³o, nie wyszed³ na tym w koñcu Ÿle.PóŸniej bowiem wyjaœni³o siê,¿e naprawdê skradziono jednego tylko konia.Inne zwierzêta wyp³oszono ze stajniczy mo¿e same w panice rozbieg³y siê i po kilku dniach znaleziono je b³¹kaj¹cesiê w ró¿nych zak¹tkach Bree.Kucyki Merry’ego uciek³y na dobre, lecz da³ydowód wielkiego rozumu, bo skierowa³y siê na wydmy i odszuka³y Pulpeta.Przeby³y wiêc czas jakiœ pod opiek¹ Toma Bombadila i dobrze im siê dzia³o.Gdyjednak do uszu Toma dosz³a wieœæ o wydarzeniach w Bree, odes³a³ on kucyki panuButterburowi, który tym sposobem zyska³ piêæ piêknych wierzchowców za bardzoumiarkowan¹ cenê.Kuce w Bree musia³y ciê¿ej pracowaæ, ale Bob obchodzi³ siê znimi jak najlepiej.W ostatecznym obrachunku mo¿na by powiedzieæ, ¿e wygra³yszczêœliwy los, skoro ominê³a je ponura i niebezpieczna wyprawa.Ale te¿ nigdynie pozna³y Rivendell!Na razie jednak pan Butterbur nie wiedzia³ jeszcze tego wszystkiego i uwa¿a³swoje pieni¹dze za stracone bezpowrotnie.Mia³ ponadto inne k³opoty.Gdy bowiempozostali goœcie zbudzili siê i dowiedzieli o napadzie na gospodê, powsta³ nielada zamêt.Podró¿ni z po³udnia, którym zginê³o kilka koni, g³oœno oskar¿aligospodarza, póki siê nie wyda³o, ¿e jeden z ich w³asnych kompanów znikn¹³równie¿ tej nocy: nie kto inny, lecz zezowaty wspólnik Billa Ferny.Zaraz te¿ca³e podejrzenie spad³o na niego.- Je¿eli zadajecie siê z koniokradem i wprowadzacie go do mojego domu – rzek³ zoburzeniem pan Butterbur – powinniœcie z w³asnej kiesy zap³aciæ wszystkieszkody, zamiast krzyczeæ na mnie.IdŸcie i spytajcie Billa Ferny, gdzie siêpodziewa ten wasz szacowny przyjaciel.Nikt jednak nie przyznawa³ siê do przyjaŸni z zezowatym cz³owiekiem i nikt niemóg³ sobie przypomnieæ, gdzie i kiedy do³¹czy³ siê on do kompanii.Po œniadaniu hobbici przepakowali worki i zgromadzili wiêksze zapasy przewiduj¹cpodró¿ d³u¿sz¹ ni¿ pierwotnie planowano.Dochodzi³a ju¿ godzina dziesi¹ta,kiedy wreszcie mogli ruszyæ w drogê.Ale o tej porze ca³e osiedle ju¿ hucza³opodnieceniem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •