[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszelkimi si³ami umys³owymi szuka³am wyjœcia z g³upiej sytuacji i tak by³am tymzaabsorbowana, ¿e przepuœci³am nadje¿d¿aj¹c¹ dwójkê.Jecha³am tram­wajem si³¹przyzwyczajenia.Swymi czasy stwierdzili­œmy oboje z Micha³em, ¿e im gorsz¹komunikacj¹ d¹¿y siê na tereny rozpusty, tym wiêcej siê wygrywa.Taksówkiszkodz¹, a spoœród nich bia³e mercedesy powoduj¹ klêskê zgo³a straszliw¹.Bia³ych mercede­sów jest, niestety, najwiêcej, tak ¿e niekiedy w ogóle niesposób znaleŸæ nic innego, nale¿y wiêc jeŸdziæ tramwajem lub chodziæ piechot¹.Piechot¹ to by³oby tak z pó³torej godziny.Przepuszczenie tramwaju i uporczywa niechêæ do taksówek mia³y ten skutek, ¿eprzyby³am na Amager w ostatniej chwili tu¿ przed pierwszym biegiem i ju¿wszystkie miejsca w knajpie by³y zajête.Prze­lecia³am siê wiêc miêdzystolikami szukaj¹c znajo­mych g¹b i na zewn¹trz przy samej siatce znalaz³amnaszego Norwega.By³ to m³ody cz³owiek, szalenie sympatyczny i nieprzeciêtnieinteligentny, który od pierwszej chwili bez ¿adnych oporów poj¹³, ¿e Florensjest koby³¹.Poznaliœmy go z Micha³em ju¿ bar­dzo dawno temu niemal w tym samymmiejscu, w którym siedzia³ w tej chwili.Przysiad³am siê wiêc do Norwega, który akurat wype³nia³ vifajfa i od razuudzieli³am mu informacji, ¿e w drugim biegu przychodzi Kivitok.Szóstkaza­cznie vifajfa.Stosunkowo ³atwo by³o mi z nim rozma­wiaæ, bo mówi³ pofrancusku znacznie lepiej ode mnie.- Kivitok? - powiedzia³ z pow¹tpiewaniem.- Dlaczego? Karat Lloyd jest znacznielepszy.W³a­œciwie najlepsza jest Haslevpigen, ale ona mo¿e ga­lopowaæ.AKennion? Dlaczego Kivitok?Tego rodzaju informacje udzielane na wszystkich torach œwiata wprowadzaj¹zamieszanie w najbar­dziej odporne umys³y.Norweg zawaha³ siê i patrzy³ na mniepytaj¹co.- Jestem absolutnie pewna, ¿e Kivitok - odpar­³am stanowczo.Nie mog³am muwyt³umaczyæ w ob­cym jêzyku, ¿e Kivitok chodzi³ po mnie od wczesnej wiosny,kiedy po torze chodzi³ bardzo Ÿle i przy­chodzi³ ostatni.Teraz w³aœnieprzesta³ chodziæ po mnie, a takie konie, które chodz¹ po mnie, kiedy chodz¹bardzo Ÿle, zaczynaj¹ chodziæ bardzo dobrze natychmiast, kiedy przestan¹chodziæ po mnie.Wo­bec czego Kivitok by³ pewny.Nie umia³am mu wyjaœniæ tegoskomplikowanego chodzenia, nawet nie próbowa³am, tylko z uporem twierdzi³am, ¿eja wiem swoje.Norweg wpad³ w rozterkê.- Chcia³em graæ za trzydzieœci szeœæ koron - po­wiedzia³ niepewnie.- To by³obyza siedemdziesi¹t dwie.Tak pani myœli?.Przegra³em w tym sezonie tysi¹ckoron.Popatrzy³ na mnie, popatrzy³ w dal, popatrzy³ na program, machn¹³ rêk¹ iwstawi³ Kivitoka.Przypadek.Oczywiœcie, ¿e to by³ przypadek, tak jak przypadkiem by³a kiedyœnasza idiotyczna gra na czternaœcie jeden.To ju¿ tak bywa, ¿e wszelkiedzi­waczne historie przytrafiaj¹ nam siê przypadkowo.Nikt przecie¿ nie zmierzaœwiadomie do tego, ¿eby siê wmieszaæ w zbrodniê, wpaœæ pod samochód czy dostaæw arbuz na ciemnej ulicy.Nikt nie lata po mieœcie z wytrzeszczonymi oczamicelem dostrze¿e­nia czegoœ podejrzanego, ani nie przebiera starannie wznajomych, usi³uj¹c przyjaŸniæ siê tylko z potenc­jalnymi przestêpcami.Wprawdzie przypadkom, jak wiadomo, nale¿y pomagaæ, ale to ju¿ siê czyniza­zwyczaj bezwiednie.Bóg mi œwiadkiem, ¿e nie mia­³am pojêcia, jakierezultaty przyniesie moje wpiera­nie w Norwega Bogu ducha winnego Kivitoka.Coœmieszniejsze, sama na niego w ogóle nie zagra³am.W pozosta³ych biegachby³am zgodna z Norwe­giem i z du¿ym zdumieniem stwierdzi³am, ¿e w osta­tnimvifajfowym mia³ czwórkê, niejakiego Fritsa Roota.Ja go te¿ mia³am, ale tylkodlatego, ¿e w swoich ostatnich czterech gonitwach mia³ nastêpuj¹ce miej­sca: l,O, l, O i wobec tego wypada³o, ¿eby znów mia³ 1.Zero oznacza, ¿e koñ niewchodzi³ w sk³ad pierw­szej pi¹tki.¯adnych innych powodów obstawienia FritsaRoota nie by³o, a nie s¹dzi³am, ¿eby Norweg równie¿ mia³ siê kierowaæ takimiosobliwymi kry­teriami, zdziwi³am siê wiêc niewymownie.Za chwilê zdziwi³am siê jeszcze bardziej, bo Kivitok istotnie przyszed³pierwszy.Sama przedtem nie wierzy³am w swoje gadanie.W nastêpnym bieguprzyszed³ koñ, który by³ g³Ã³wnym faworytem Nor­wega, a zaraz potem jedna zmoich ukochanych kla­czy, Katherine C.Norweg mia³ ju¿ trzy kolejne trafie­nia!Uprzednio zamierza³am mniej zwracaæ uwagi na grê, a wiêcej na otoczenie,popêtaæ siê trochê miêdzy ludŸmi i kasami z nadziej¹, ¿e mo¿e wpadnie mi w okocoœ, co rozwi¹¿e mój podstawowy problem, teraz jednak poczu³am siê przejêta.Kivitok by³ takim fuksem, ¿e zapowiada³a siê potê¿na wygrana, a Nor­weg mia³szansê.Zaczê³am byæ prawie tak zaintere­sowana, jakbym sama by³a na jegomiejscu.Po pi¹tym biegu normalnym, a czwartym vifajfo-wym Norweg zacz¹³ byæ wyraŸniezdenerwowany.Przyszed³ g³Ã³wny faworyt toru, którego w³¹czy³ do swojego vifajfai teraz mia³ ju¿ cztery trafne.- Po trzech biegach jest tylko piêædziesi¹t jeden dobrych kuponów - powiedzia³.- Jest nadzieja, ¿e bêd¹ p³acili za cztery trafne.Nadziei na ostatni bieg toja nie mam.W ostatnim biegu vifajfowym, a szóstym kolejnym szed³ Frits Root, o którymzupe³nie zapomnia³am, i zagra³am na coœ innego.Konie ruszy³y ze startu.Norwegnie móg³ ju¿ usiedzieæ i zerwa³ siê z miejsca.Posz³am za jego przyk³adem iobydwoje uwiesiliœmy siê na siatce.Ostatni wira¿, konie wesz³y na prost¹wielk¹ kup¹ i nagle coœ wysz³o do przodu.Quatre!!! - wrzasn¹³ Norweg nieprzytomnie.- Numero quatre!!! Mais c'estimpossible???Numero ¹uatre to by³ w³aœnie Frits Root!W momencie kiedy konie dochodz¹ do mety, pawilon wyœcigów móg³by siê spokojniezawaliæ za plecami i nad g³owami graczy i nikt by na to nie zwróci³ uwagi.Nawrzask Norwega jednak¿e kilka osób ze stoj¹cych pod nami, za siatk¹, odwróci³osiê, mêtnie i w roztargnieniu rzucaj¹c na niego okiem.Nagle ujrza³am profiljednej z tych osób i odruchowo cofnê³am siê gwa³townie do ty³u.Schowana zaNor­wegiem patrzy³am, jak cz³owiek ze z³amanym nosem oddala siê i ginie wt³umie.Potem nagle podjê³am decyzjê.Z³o¿y³am Norwego­wi gratulacje ju¿ prawie w biegui dogoni³am cz³owie­ka ze z³amanym nosem w momencie, kiedy ¿egna³ siê z jakimœfacetem, opuszczaj¹c teren wyœcigów.Ów inny facet, chudy blondyn w okularach,któremu zd¹¿y³am siê poœpiesznie przyjrzeæ na wszelki wypa­dek, wmiesza³ siê wt³um i po chwili znikn¹³ mi z oczu.Upoœledzony na obliczu Peter Olsen zaœ uda³siê na lewo w kierunku parkingu.Mo¿e bym i posz³a za nim, nara¿aj¹c siê na jakieœ niewiadome niebezpieczeñstwoi pope³niaj¹c nastêp­ny w ¿yciu idiotyzm, gdyby nie to, ¿e w ostatnim biegusz³a Florens.Nie mog³am jej przecie¿ nie zobaczyæ! Norweg œwieci³ w³asnymœwiat³em, przyæmiewa­j¹cym bez ma³a s³oneczne, i w kilku ró¿nych jêzy­kachrównoczeœnie wyra¿a³ mi swoj¹ bezgraniczn¹ wdziêcznoœæ za Kivitoka.Zaprosi³mnie na whisky, na kolacjê, nie wiem na co jeszcze, bo nie wszystko rozumia³am,zw³aszcza z norweskim mia³am pewne trudnoœci, i niewiele brakowa³o, a by³bypad³ przede mn¹ na kolana.- Czego pani chce?! - wykrzykiwa³ z tempera­mentem zgo³a nie skandynawskim.-Wszystko dla pani! Wszystko!Z tego wszystkiego pewnie bym sobie chlapnê³a double whisky, gdyby nieprzeklêty kufer Alicji.Nie dla mnie by³y na razie niewinne rozrywki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •