[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wzi¹³ g³êboki oddech.– Ech, chrzaniæ to.Jak Michael?– Czuje siê lepiej.S¹ teraz u niego koledzy z dru¿yny.– To dobrze.Chcia³bym z tob¹ porozmawiaæ.– Burza mózgów?Skin¹³ g³ow¹ i uœmiechn¹³ siê smêtnie.Kilka lat wczeœniej Sara pomog³a muznaleŸæ zabójcê, który w jednym tygodniu zastrzeli³ czterech policjantów.Zdoœwiadczenia wiedzia³, ¿e warto czasem porozmawiaæ o œledztwie z kimœ, ktopotrafi s³uchaæ, a Sara potrafi³a nie tylko s³uchaæ, ale te¿ myœleæ.Czêstowpadali razem na szalone pomys³y, wymyœlali niestworzone hipotezy – wy³¹czniepo to, ¿eby w starciu irracjonalnoœci z faktami narodzi³o siê rozwi¹zaniezagadki.– Czy to dla ciebie trudniejsza sprawa od innych? – spyta³a.– Co masz na myœli?– Wiesz, co mam na myœli.Uœmiechn¹³ siê nerwowo i rozejrza³ doko³a, ¿eby siê upewniæ, ¿e nikt nie s³yszyich rozmowy.– To by³by sensacyjny news, co? – spyta³ ironicznie.– Pedzio z policjiprowadzi œledztwo w sprawie Homorozpruwacza.Milcza³a.– Saro, jesteœ jedyn¹ osob¹, która wie – ci¹gn¹³.– Poza Lennym i moj¹ matk¹.–Prze³kn¹³ œlinê, poruszaj¹c jab³kiem Adama.– Chcia³bym wszystkim powiedzieæ,ale wiesz, co by siê ze mn¹ sta³o, gdyby w policji siê o tym dowiedzieli?– Wyobra¿am sobie.– Straci³bym wszystko.Mia³bym farta, gdyby mi pozwolili wypisywaæ mandaty wdrogówce.– Max, nie musisz siê t³umaczyæ.Skin¹³ g³ow¹, patrz¹c w biurko.– A tak przy okazji, to masz pozdrowienia od Lenny'ego – mrukn¹³.– Dziêki.Jak siê miewa?Wzruszy³ ramionami.– Jêczydupa z niego, ale go kocham – odpowiedzia³.– Wa¿ne, ¿e jesteœ szczêœliwy.– Mówisz jak moja matka.Mo¿emy wróciæ do œledztwa?– Oczywiœcie.Co masz?– Niewiele.ZnaleŸliœmy menela, który widzia³, jak wczesnym rankiem ktoœpodrzuci³ zw³oki Bradleya pod Czarn¹ Magiê.ZnaleŸliœmy te¿ samochód, którymjeŸdzi³ zabójca.I to raczej wszystko.– A szczegó³y?– Ten menel, niejaki Louis Bluwell, spa³ sobie smacznie po wypiciu paru butelekginu, przykryty workami ze œmieciami.Nagle us³ysza³ warkot samochodu izobaczy³ mê¿czyznê, którego okreœli³ jako „wielkiego potwora".Ten facetwysiad³ z samochodu i rzuci³ zw³oki na worki.Bluwell zezna³, ¿e to by³ staryzielony chevrolet.Przy Riverside Drive znaleŸliœmy porzucony samochódodpowiadaj¹cy temu opisowi.W baga¿niku by³o sporo krwi, to znaczy ca³ehektolitry.Okaza³o siê, ¿e samochód skradziono poprzedniego wieczoru.– Technicy znaleŸli coœ w tym samochodzie?– Odciski palców.Nale¿¹ do Bradleya.I kilka w³osów.Te¿ jego.– Tak myœla³am.Coœ jeszcze?– Ten menel twierdzi, ¿e morderca jest wielkim facetem.Wysoki jak d¹b.I maciemne w³osy.Nie dostrzeg³ ¿adnych innych cech charakterystycznych.– No i co s¹dzisz?Max wyprostowa³ siê w fotelu i splót³ d³onie przy twarzy, palcami wskazuj¹cymipodpieraj¹c nos.A potem po³o¿y³ nogi na biurku.– ¯e to wszystko jest bardzo ciekawe – odpar³.– Czyli?– Czyli nie uk³ada siê w ¿adn¹ sensown¹ ca³oœæ.– Dlaczego?– Pos³uchaj, Saro.Co na razie wiemy? Po pierwsze, wszyscy trzej zabici bylihomoseksualistami.Po drugie, leczyli siê w tej samej klinice.Po trzecie,zginêli od wielokrotnych ciosów zadanych no¿em.W ci¹gu zaledwie trzechmiesiêcy.– No i?– Przyjrzyjmy siê wszystkim tym zabójstwom po kolei.– Max wyprostowa³ siêgwa³townie, otworzy³ notatnik i zacz¹³ czytaæ: – Ofiara numer jeden: ScottTrian.Zosta³ przywi¹zany do ³Ã³¿ka w swoim mieszkaniu przy Christopher Street.Zadano mu dwadzieœcia siedem pchniêæ.Morderca odci¹³ mu lewe ucho, oba kciukii lewy sutek.I to prawdopodobnie wtedy, gdy biedak jeszcze ¿y³.Dodatkowo gowykastrowa³.– Nies³ychane – szepnê³a Sara.Max skin¹³ g³ow¹.– Jeszcze bardziej nies³ychane jest to, ¿e uda³o nam siê zataiæ te makabryczneszczegó³y przed mediami –– powiedzia³.– Nie na d³ugo.Ktoœ w koñcu zacznie gadaæ.– Zapewne, ale na razie dziêki temu mogê demaskowaæ œwirów, którzy przyznaj¹siê do winy.Bo oni nie wiedz¹ o tych szczegó³ach.Wiedz¹ tylko to, o czymczytali w gazetach.Ale odbijamy od tematu.Teraz druga ofiara.– S³ucham.Max poœlini³ palec wskazuj¹cy i przewertowa³ kilka kartek.– Ofiara numer dwa: William Whitherson.Jego partner, niejaki Stuart Lebrinski,wyszed³ z ich mieszkania na Upper West Side, ¿eby zrobiæ zakupy.Kiedy wróci³po godzinie, Whitherson ju¿ nie ¿y³.Zadano mu dwadzieœcia trzy ciosy no¿em.Nie by³o ¿adnych okaleczeñ ani œladów tortur.– Bo morderca mia³ ma³o czasu – odpar³a Sara.– Lebrinski wyszed³ tylko nagodzinê.– Mo¿liwe, ale uwa¿aj, bo robi siê coraz ciekawiej.Ofiara numer trzy: BradleyJenkins.– Znowu zaszeleœci³y przewracane kartki.– Po przyjêciu charytatywnymu twojego ojca Bradley wróci³ udostêpnion¹ mu limuzyn¹ do swojego mieszkania.Jeden z s¹siadów widzia³ go nied³ugo potem, jak wychodzi³ z budynku wtowarzystwie wysokiego mê¿czyzny.– Pewnie tego samego, którego widzia³ potem ten menel.– Najprawdopodobniej.Potem zw³oki Jenkinsa znajdujemy na ty³ach gejowskiegobaru.Kilku bywalców Czarnej Magii rozpozna³o Bradleya na zdjêciu.Ale przysiêgaj¹,¿e tamtego wieczoru nie by³o go w knajpie.– Co w tym dziwnego? Przecie¿ by³ u mojego ojca.– Jest jeszcze jedno.Zamek w drzwiach do mieszkania Bradleya zosta³ otwartywytrychem.– Pewnie ten dryblas siê w³ama³ – powiedzia³a Sara.– Max, nie rozumiem ciê.Cowed³ug ciebie siê nie zgadza?Bernstein od³o¿y³ notatnik.– Spróbuj z³o¿yæ to wszystko w ca³oœæ – odpar³.– Najpierw Bradley Jenkinswraca z przyjêcia.Potem jakiœ dryblas otwiera wytrychem drzwi w jegomieszkaniu i siê w³amuje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •