[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie mie­liœmy szczêœciaw poszukiwaniach, wróciliœmy wiêc do Teheranu, ¿eby trochê odpocz¹æ.- To prawda - stwierdzi³ Ahmed.- Kurdystan nie jest spokojnym miejscem -Zwracaj¹c siê do szejka Fahrwaza wyrzuci³ z siebie potok s³Ã³w, a potem rzek³: -Proszê wypiæ od razu ca³¹ kawê i po³o¿yæ na tacy odwrócon¹ fili¿ankê.Zrobi siêbryja, ale to bez znaczenia.Jaki film bêdzie pan krêci³, panie Warren?- Nie robiê filmu - odpar³ Warren.- Wyszukujê tylko miejsca, jakich wymagascenariusz.- Wypi³ kawê.By³a gor¹ca i obrzydliwie s³odka, a po³owê objêtoœcizajmowa³y fusy, które odsuwa³ jêzykiem.Odstawi³ fili¿ankê i odwróci³ j¹ natacy do góry dnem.Stary szejk Fahrwaz uœmiechn¹³ siê ¿yczliwie.- Rozumiem - powiedzia³ Ahmed.- Jeszcze tylko dwie fili¿anki i bêdziemykoñczyæ.Sprawiaj¹ panowie wielk¹ radoœæ mojemu ojcu, wykazuj¹c zrozumienie dlanaszej kurdyjskiej goœcinnoœci.- Wypi³ kawê, jakby znajdowa³ w tymprzyjemnoœæ.- Czy pan jest.hm.szefem, panie Warren?- Tak.- Warren poszed³ za przyk³adem Ahmeda i wzi¹³ do rêki drug¹ fili¿ankê.-Andy - to znaczy pan Tozier - jest od spraw technicznych.Zajmuje siêustawianiem kamer i tak dalej.- Warren nie wiedzia³, co w³aœciwie robi ekiparozpoznawcza i mia³ jedynie nadziejê, ¿e nie za bardzo siê sypie.- I s¹ panowie tylko we dwójkê?- Och, nie - odpar³ uprzejmie Warren.- Jest nas czterech, w dwóch samochodach.Tamci dwaj z³apali gumê i zatrzymali siê, ¿eby zmieniæ ko³o.- Ach, wiêc musimy zaprosiæ tak¿e pañskich przyjació³.Zbli¿a siê noc.Warren pokrêci³ g³ow¹.- To zbyteczne.Maj¹ wszystko, czego potrzeba do rozbicia obozu.- Jak pan uwa¿a - odpar³ Ahmed, po czym odwróci³ siê do ojca.Kiedy po trzeciej i ostatniej fili¿ance ceremonia³ picia kawy dobieg³ koñca,szejk Fahrwaz wsta³ i wyg³osi³ uroczyst¹, przyd³ug¹ mowê.Ahmed streœci³ j¹krótko:- Mój ojciec upowa¿nia panów do korzystania tej nocy z jego domu.Warren spojrza³ k¹tem oka na Toziera, a ten prawie niezauwa¿al­nie skin¹³g³ow¹.- Bêdziemy zachwyceni.Chcia³bym tylko zabraæ parê rzeczy z land-rovera -przybory do golenia i tak dalej.- Przyniosê je - zaofiarowa³ siê Tozier.- No, panie Tozier - odezwa³ siê Ahmed tonem wymówki - zaczyna³em ju¿ s¹dziæ,¿e odjê³o panu mowê - stwierdzi³, popisuj¹c siê znajomoœci¹ potocznejangielszczyzny.- Od mówienia jest szef - odpar³ z uœmiechem Tozier.- Mog¹ panowie, oczywiœcie, wyjœæ - powiedzia³ Ahmed - ale dopiero po moimojcu.Taki jest zwyczaj.Szejk Fahrwaz uk³oni³ siê i znikn¹³ w.drzwiach w g³êbi pokoju.Tozier wyszed³na dziedziniec.Siêgn¹³ do kabiny wozu, zdj¹³ z zacze­pu mikrofon i rzuci³ goniedbale na ty³ pojazdu.Na szczêœcie prze­wód by³ wystarczaj¹co d³ugi.Wspi¹³siê na ty³ land-rovera.Rozpina­j¹c walizkê, nacisn¹³ równoczeœnie prze³¹czniki powiedzia³ cicho:- Regent Dwa, zg³oœ siê.Regent Dwa, zg³oœ siê.Odbiór.G³os Folleta, którypop³yn¹³ z konsoli na przedzie, s³ychaæ by³o niepokoj¹co dobrze.- Tu Johnny.Wszystko w porz¹dku? Odbiór.- Mów ciszej to wszystko bêdzie dobrze.Zostajemy tu na noc.B¹dŸcie nanas³uchu na wypadek, gdyby coœ siê dzia³o.Odbiór.- Nie mogê w³¹czyæ radia na ca³a noc - powiedzia³ ju¿ ciszej Follet.-Wyczerpi¹ siê baterie.Odbiór.- Wiêc b¹dŸcie na nas³uchu przez dziesiêæ minut o ka¿dej pe³nej godzinie.Zrozumia³eœ? Odbiór.- Zrozumia³em.Powodzenia.Wy³¹czam siê.Tozier wypakowa³ wszystko, czego mogli z Warrenem potrzebo­waæ i ukry³mikrofon.Kiedy wszed³ z powrotem do budynku, zasta³ Warrena i Ahmeda napogawêdce.- Pan Ahmed opowiada³ mi w³aœnie, jak nauczy³ siê angielskiego- wyjaœni³ Warren.- Przez siedemnaœcie lat mieszka³ w Anglii.- O, to ciekawe - zainteresowa³ siê Tozier.- Jak to siê sta³o? Ahmed uczyni³uprzejmy gest.- Porozmawiamy o tym przy szklaneczce.ChodŸcie, przyjaciele.-Poprowadzi³ ichprzez dziedziniec do pomieszczeñ, w których nie­w¹tpliwie zamieszkiwa³,umeblowanych w ca³oœci po europejsku.Otworzy³ szafkê i zapyta³: - Whisky?- Chêtnie - odpar³ grzecznie Warren.- Bardzo to ³adnie z pana strony.Kiedy Ahmed nalewa³ do szklanek, Warren zauwa¿y³, ¿e pij¹ chivas regal.- Ojciec tego nie pochwala, ale kiedy jestem u siebie, robiê to, na co mamochotê.-Poda³ Warrenowi szklankê.- Prorokzabrania picia alkoholu, ale czy Bógpozwoli³by nam go produkowaæ, gdyby by³ zakazany? -Podniós³ butelkê ipowiedzia³ ¿artem: - A je¿eli grzeszê, przynajmniej jest to grzech najwy¿szejjakoœci.Panie Tozier, pañska szklanka.- Dziêkujê.Ahmed nala³ sobie solidn¹ porcjê whisky.- Poza tym samo s³owo „alkohol" jest pochodzenia arabskiego.Muszê przyznaæ, ¿ekiedy by³em w Anglii, zagustowa³em w szkockiej whisky.Usi¹dŸcie, panowie.Myœlê, ¿e bêdzie wam tu wygodniej ni¿ u mojego ojca.- Jak znalaz³ siê pañ w Anglii? - zapyta³ z zainteresowaniem Warren.- O, to d³uga historia - odrzek³ Ahmed.- Czy du¿o pan wie o polityceKurdystanu?- Zupe³nie nic.A ty, Andy?- S³ysza³em o problemie Kurdów, ale nigdy nie mia³em pojêcia, o co tam chodzi -przyzna³ Tozier.Ahmed zaœmia³ siê.- My, Kurdowie, wolimy nazywaæ go problemem irañskim, irac­kim albo tureckim.Nie postrzegamy siebie jako problemu, ale to zupe³nie naturalne.- Poci¹gn¹³³yk ze szklanki.- Jak panowie wie­dz¹, w czasie wojny po³udnie Iranu by³ookupowane przez was, Brytyjczyków, a pó³noc przez Rosjan.Kiedy okupacja siêskoñczy³a, Rosjanie rozegrali sprawê po swojemu i pozostawili za sob¹ „pi¹t¹kolumnê".Próbowali wykorzystaæ do tego Kurdów.Proklamowano w Mahabadziepopieran¹ przez Rosjan Republikê Kurdyjsk¹, nie przetrwa³a jednak d³ugo iupad³a, gdy tylko nowy rz¹d Iranu wys³a³ armiê na pó³noc.- Podniós³ szklankê.- Dzia³o siê to w roku 1946, kiedy mia³em piêæ lat.Mój ojciec by³ zaanga¿owanyw sprawê i podobnie jak mullah Mustafa Barzani*[* Mustafa al.-Barzani (1899-1979) kurdyjski bojownik o niepodleg³oœæ (przyp.t³um.)] schroni³ siê w Rosji.- Ah­med uderzy³ siê w pierœ.- Ale mnie wys³a³do Anglii i mieszka³em tam do 1963 roku.Mój ojciec jest m¹drym cz³owiekiem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •