[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy Parker jest tak dobry, jak twierdzi?- Da sobie radê.Jaki to ma byæ towar? Eastman zawaha³ siê przez moment, apotem powiedzia³:- Pewnie i tak siê dowiecie.To heroina.- Pe³ny ³adunek? Ca³ych piêæset funtów?- Tak.Abbot gwizdn¹³ cicho, dokona³ szybkiej kalkulacji, po czym stwierdzi³ zuœmiechem:- To warte w przybli¿eniu co najmniej dwadzieœcia piêæ milio­nów dolarów.Takczy inaczej, uda³o mi siê przekroczyæ ten jeden procent, który proponowa³aJeanette.- Ma pan fart - powiedzia³ Eastman.- Proszê jednak nie zapomi­naæ, ¿e jest pantylko facetem, którego wynajê³a.-Zapali³ papierosa.- Te pog³oski, które s³ysza³ pan w Londynie.sk¹d pochodzi³y? Abbot wzruszy³ramionami.- Wie pan, jak to jest.S³yszy siê tu i tam ró¿ne rzeczy.Kiedy je z³o¿yæ dokupy, uzyskuje siê pewien obraz.Mam w tym doœwiadcze­nie.By³em kiedyœreporterem.- Wiem - powiedzia³ spokojnie Eastman.- Sprawdzano pana.Za to na tematParkera nic na razie nie mamy.- Zmierzy³ Abbota przenikliwym spojrzeniem.-Radzê, ¿eby teraz przesta³ pan ju¿ bawiæ siê w reportera, Abbot.- Nie móg³bym dostaæ roboty nawet w prowincjonalnej gazecie -stwierdzi³ zgorycz¹ Abbot.- Mam zaszargan¹ opiniê.Je¿eli mnie pan sprawdza³, to pan wie,¿e wylali mnie na zbity pysk.W³aœnie dlatego postanowi³em wzi¹æ udzia³ w tejaferze i zarobiæ trochê gotówki.- Okaza³ siê pan prawie szanta¿yst¹ - przyzna³ Eastman.- Niczego nie mogli mi udowodniæ -broni³ siê Abbot.- Niech pan tylko nie narobi sobie k³opotów pracuj¹c dla nas - doradzi³Eastman.- No dobrze, a co nam pan mo¿e powiedzieæ na temat Parkera? Szefowachce, ¿eby i jego sprawdziæ.Bardzo dba o bezpieczeñstwo.Abbot zapozna³ go skwapliwie z ¿yciorysem Parkera, trzymaj¹c siê wy³¹cznieznanych faktów.Nie mog³o to w niczym zaszkodziæ, gdy¿ w tym przypadku w³aœnieprawdziwe informacje najlepiej s³u­¿y³y ich celom.Skoñczy³ w momencie, gdyJeanette i Parker wrócili do stolika.Parker by³ ró¿owy na twarzy.- Dan ma chyba nieczêsto do czynienia z nowoczesnymi tañcami - stwierdzi³aJeanette.- A pan, panie Abbot? Abbot wsta³ od stolika.- Chce mnie pani wypróbowaæ?W odpowiedzi wyci¹gnê³a do niego rêce.Zabrzmia³y w³aœnie pierwsze taktymuzyki.Abbot wyst¹pi³ naprzód.Grano wolny i doœæ staromodny kawa³ek, obj¹³ j¹wiêc i kiedy tylko znaleŸli siê na parkiecie, zapyta³: - Co taka mi³adziewczyna jak pani robi w tym interesie?- Lubiê pieni¹dze - odpar³a.-Tak jak pan.- Musi pani mieæ ich sporo - stwierdzi³ w zamyœleniu.- Nie ka¿dy ma pod rêk¹sto tysiêcy dolarów w gotówce.Tyle dostajemy za udan¹ próbê, gdyby paniprzypadkiem nie pamiêta³a.Zak³adam, ¿e nie skoñczy siê na jednym razie?- A jakie to ma znaczenie?- Lubiê byæ tam, gdzie s¹ pieni¹dze.Nie mia³bym nic przeciwko osi¹ganiu w tensposób regularnych dochodów.Przysunê³a siê do niego bli¿ej.- Dlaczego by nie.Musi pan tylko robiæ swoje i nie puszczaæ pary z ust.To dwapodstawowe warunki zachowania dobrego zdrowia.- Czy¿by to by³a groŸba? - zapyta³ beztrosko Abbot.Przylgnê³a do niego ca³ymcia³em.- Owszem.Mnie nikt nie robi kawa³Ã³w, monsieur Abbot.- Nie mam takiego zamiaru - stwierdzi³ Abbot, którego przerazi³ kontrast miedzyjej s³owami a zachowaniem.Widzia³ dossier panny Delorme i pasowa³o onodok³adnie do s³Ã³w Eastmana.Wspomina³ o pile tarczowej.Ka¿dy, kto próbowa³bydobraæ siê do panny Delorme albo któregoœ z jej podejrzanych przedsiêwziêæ,skoñczy³by w najle­pszym razie z obciêt¹ d³oni¹.A lista szeœciu osób ró¿nychnarodowo­œci dowodzi³a, ¿e mog³o byæ jeszcze gorzej.Obejmuj¹c w tañcu stoszeœædziesi¹t piêæ centymetrów kobiecego ciep³a, które lgnê³o do niegonamiêtnie, Abbot pomyœla³, ¿e mo¿e jednak panna Delorme jest modliszk¹.- Bardzo dobrze tañczysz, Mike - szepnê³a mu do ucha.Skrzywi³ siê, gdyprzygryz³a je delikatnie zêbami.- Dziêki, ale nie ma potrzeby a¿ tak siê emocjonowaæ - stwierdzi³ oschle.- Dan by³ zaszokowany - powiedzia³a chichocz¹c.- Ci¹gle mówi³ o ¿onie idzieciach.Naprawdê ma ¿onê i dzieci?- Oczywiœcie.Chyba troje.- To typ wieœniaka - stwierdzi³a.- Ma rozum w rêkach.Ty jesteœ inny.Abbot zaœmia³ siê w duchu, wyobra¿aj¹c sobie oburzenie Parkera, gdyby us³ysza³,¿e ktoœ okreœla go jako wieœniaka.- W jakim sensie jestem inny?- Dobrze wiesz - odpar³a.- Witamy w organizacji, Mike.Postara­my siê, ¿ebyœby³ szczêœliwy.Uœmiechn¹³ siê w pó³mroku.- Czy Jack Eastman siê pod tym podpisze?- Nie przejmuj siê nim - odpar³a nieoczekiwanie ostrym tonem.- Jack zrobi to,co mu ka¿ê.On nie jest.- Zamilk³a i wê¿owym ruchem przywar³a piersiami dojego torsu.- Bêdziesz szczêœliwy ze mn¹ - wyszepta³a.Muzyka przesta³a graæ, ale Jeanette odsunê³a siê od niego dopie­ro po d³u¿szejchwili.Odprowadzi³ j¹ do stolika.Zdawa³o mu siê, ¿e w oczach Eastmanadostrzeg³ drwi¹cy b³ysk.- Nie jestem jeszcze zmêczona - oznajmi³a panna Delorme.- Mi³o mieæ dotowarzystwa trzech mê¿czyzn.ChodŸ, Jack.Eastman zabra³ j¹ z powrotem na parkiet, a Abbot opad³ na krzes³o obok Parkera.Stwierdzi³, ¿e trochê siê poci.„To pewnie z powodu upa³u" - pomyœla³, bior¹cdo rêki nape³niony ponownie kieliszek szampana.Parker przygl¹da³ siê t³umowi na parkiecie.- Ta kobieta mnie przera¿a - stwierdzi³ ponuro [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •