[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden z najlepszych koni wydostał się z boksu, wpadł na skrzynię z owsem i zranił sobie nogę.Kiedy ponownie się ocknęła, było już po dziewiątej i cały pokój tonął wprost w słońcu.A Johna wciąż nie było.Przeciągnęła się, poprawiła poduszkę pod głową i obróciła się na bok.Skrzywiła się.Była zmęczona i obolała, ale nie dziwiła się temu, gdyż tej nocy kochali się trzy razy.Zdziwiło ją natomiast, że nie było Johna zaledwie kilka godzin, a ona już tak bardzo za nim tęskniła.Wstała.Choć poranek jaśniał słońcem, powietrze było chłodne.Eve energicznie potarła nagie ramiona i spojrzała na leżącą u jej stóp pomiętą sukienkę.Wzdrygnęła się na samą myśl, że miałaby ją włożyć.Podeszła do komody.Pomyślała, że John nie pożałuje jej jednej bawełnianej koszulki.Otwierała szufladę za szufladą, aż wreszcie znalazła to, czego szukała.Zadrżała, wciągając na siebie chłodną bawełnę.Choć pewnie tylko jej się zdawało, gotowa była przysiąc, że poczuła zapach Johna.Miała już zamknąć szufladę, gdy w najdalszym jej kącie dostrzegła kawałek czerwonego materiału.Zaintrygowało to ją, nigdy bowiem nie widziała Johna w tak jaskrawych barwach.Lecz nie był to podkoszulek.Miała przed sobą małą dziecięcą kurteczkę z wyblakłego sztruksu.W pierwszej chwili pomyślała, że to kurteczka Lissy, była jednak zdecydowanie za mała i całkiem niemodna.Do klapy przypięta była kartka papieru, pokryta bladymi ze starości, dużymi i okrągłymi literami, jakby pisanymi ręką nastolatki:„Na imię ma John.Proszę, powiedzcie mu, że kocham go i że będę za nim tęskniła.Próbowałam, ale nie daję rady go wychowywać”.Żal ścisnął serce Eve.Tę właśnie kurteczkę John musiał mieć na sobie, gdy został podrzucony do sierocińca, a kartkę napisała jego matka.Ten oschły i pozbawiony sentymentów John przez tyle lat przechowywał to ubranko i jedyną, choć jakże okrutną pamiątkę po kobiecie, która go urodziła!Jakże rozpaczliwe miał dzieciństwo.a przecież pokonał wszystkie przeciwności losu.Drżącymi palcami wygładziła kurteczkę i schowała ją do szuflady.I kiedy zamykała ją powoli, poczuła nagle uniesienie i wielki strach zarazem.Albowiem pojęła, dlaczego tęskniła za Johnem tak mocno.Pokochała go.Najpewniej popełniała największy błąd w swym życiu, bo zapewne już wkrótce John złamie jej serce.Lecz nie dbała o to.Kochała go, teraz i na zawsze.Całą sobą.ROZDZIAŁ DZIEWIĄTYEve wyjęła z piekarnika buchającą parą brytfankę.Uniosła pokrywkę i głęboko wciągnęła w nozdrza aromat pieczonego mięsa i jarzyn.Ostatnie dni pełne były słońca, lecz temperatura systematycznie spadała.W taki chłodny wieczór gorący posiłek był niezbędny.Zwiększyła płomień w piekarniku i wsunęła blaszkę z ciastem.Kiedy ustawiała minutnik, usłyszała trzaśniecie tylnych drzwi domu i odgłos kroków.– Cokolwiek to jest, pachnie cudownie – usłyszała po chwili znajomy głos.Spojrzała na Johna przez ramię, a jej serce zaczęło bić żywiej.Wyglądał wspaniale.– Zaraz podam zapiekankę.– Pachnie bosko.– Chyba jesteś głodny.– Uśmiechnęła się.– Oj, tak, to prawda.– Napotkała jego spojrzenie.Widać było, że nie tylko na jedzenie miał ochotę.– Co powiedział doktor Edger? Jak się macie?– Ja świetnie, Lissy także.Strasznie tylko narzekała, że przy badaniu krwi ukłuli ją w palec.– Ale wszystko w porządku? – dopytywał się John.– Lekarz powiedział, że jest zdrowa jak ryba.Podpisał zaświadczenie i zaraz po drodze zostawiłyśmy dziewczynki w domu kultury.– Prowadzono tam lekcje baletu dla dzieci.– Lissy nie może się doczekać, ponieważ instruktor powiedział, że będą występować już na Boże Narodzenie.– To wspaniale.Widać było, że naprawdę tak uważał.Zrobiło jej się ciepło na sercu.Większość mężczyzn, których znała, krzywiłoby się na samą myśl, że mieliby spędzić wieczór, oglądając stadko dziewczynek usiłujących być śnieżynkami lub kwiatuszkami.Ale nie John.Nie potrafił może rozmawiać z Lissy, dobierać stosownych słów, ale bez wątpienia bardzo mu na niej zależało.Jakby czytając w jej myślach, szybko zmienił temat.– Masz jakąś wiadomość od Bolta w sprawie Chapmana? – spytał.– Nie, jeszcze nie.– Hm.– Przez moment zdawało się, że chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz rozmyślił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •