[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Większość członków Althingu, starego parlamentu islandzkiego, została aresztowana.Generał zgadzał się, że było to konieczne, ale nie należało tego robić w tak brutalny sposób; troje Islandczyków poniosło śmierć.Z wyspiarzami lepiej łagodnie – pomyślał generał.– To nie Afganistan.Islandczycy z natury nie byli agresywni i należało przyjąć w stosunku do nich łagodny kurs.Ale ten aspekt operacji leżał w kompetencjach KGB, którego zespół wiódł w ambasadzie prym.Generał wszedł po drabince sznurowej na pokład „Fućika”.Wyniknął właśnie problem z wyładunkiem sprzętu należącego do batalionu rakietowego.Wskutek eksplozji rakiety barki z tym sprzętem zostały mocno uszkodzone, a wrota do ładowni zakleszczone i trzeba było użyć palników.Generał wzruszył ramionami.Jak dotąd „Polarna Gloria” stanowiła wręcz podręcznikowy przykład wzorowo przeprowadzonej operacji wojskowej.Niezbyt duży kłopot.Większość pojazdów – dwieście lekkich wozów bojowych i wiele ciężarówek – dawno już opuściła pomieszczenia statku, została załadowana wojskiem i odesłana do punktów przeznaczenia.Pozostał tylko batalion SA-11.– Mam dla was niedobrą wieść, towarzyszu generale – oznajmił dowódca SAM-ów.– Długo będę na nią czekać? – spytał z rozdrażnieniem dowódca.Miał za sobą ciężki dzień.– Ocalały tylko trzy sprawne rakiety.– Trzy?– Obie barki zostały podziurawione.Wstrząs zniszczył kilka pocisków.Główne uszkodzenia spowodowała woda, którą gasiliśmy pożar.– Przecież to rakiety do ruchomych wyrzutni – odparł generał.– Jakże mogły zamoknąć?– To była słona woda, towarzyszu.Tej broni używa armia lądowa, nie marynarka.Pociski są mało odporne na wodę morską.Walczący z ogniem przyłożyli się do pracy i rakiety prawie pływały.Wystające przewody i głowice samonaprowadzających urządzeń radarowych umieszczone z przodu rakiet zostały kompletnie zniszczone.Moi ludzie sprawdzili elektronicznie każdą z nich.Tylko trzy są zdatne do użytku.Cztery następne zdołamy jakoś naprawić.Ale reszta to szmelc.Muszą nam dosłać nowe.Generał opanował ogarniający go gniew.Taka drobnostka, a nikt o niej nie pomyślał.Pokład statku, ogień gaszony słoną wodą.Musi zamówić morską wersję tej broni.Ale tak naprawdę, to to wszystko nie było istotne.– Rozmieśćcie wyrzutnie zgodnie z planem.Zdatne do użytku rakiety przesłać do Reykjaviku.Te, które da się naprawić, dajcie Keflavikowi.Powiadomię, że potrzebujemy nowych pocisków.Coś jeszcze?– Na razie nic.Anteny radarowe były zatopione w plastiku, a sprzęt w transporterach ocalał, gdyż maszyny zostały hermetycznie zamknięte.Mój batalion jest gotów; potrzebujemy tylko rakiet.Możemy wyruszyć za dwadzieścia minut.I wybaczcie, towarzyszu.– Nie wasza wina.Dobrze znacie drogę?– Dowódcy mojej baterii zapoznali się dokładnie z mapami.– Wyśmienicie.Do roboty, towarzyszu pułkowniku.Generał ruszył po drabince na mostek do oficera łączności.Po dwóch godzinach samolot z czterdziestoma pociskami SA-11 ziemia-powietrze wystartował z murmańskiego lotniska Kilpjawr, biorąc kurs na Islandię.20TANIEC WAMPIRÓWUSS „Nimitz”Przez dwanaście ostatnich godzin Toland był człowiekiem cholernie zapracowanym.Wiadomości z Islandii napływały powoli, informacje były niejasne i Bob ciągle nie potrafił stworzyć sobie klarownego obrazu sytuacji.Po kilku godzinach wahań i niepewności grupa bojowa dostała nowe rozkazy.Odwołano poprzednie, w myśl których okręty miały dostarczyć posiłki na Islandię.Od dziesięciu godzin grupa lotniskowców płynęła na wschód, ku akwenom, gdzie miała uzyskać ochronę powietrzną brytyjskich i francuskich samolotów.Ktoś widocznie doszedł do wniosku, iż piechota morska, skoro nie miała już po co płynąć do Islandii, powinna wzmocnić siły w Niemczech.Początkowo Bob spodziewał się, że jednostkę amfibii morskich dostarczą do Norwegii, gdzie stacjonowała już jedna brygada tego typu, ale okazało się to trudne do wykonania.Nad północną Norwegią bowiem od dwudziestu godzin trwała zacięta bitwa powietrzna, w której obie strony ponosiły ciężkie straty.Norwegowie przystąpili do walki, dysponując zaledwie setką nowoczesnych myśliwców i teraz rozpaczliwie błagali o pomoc, która jak dotąd – nie nadeszła.– Chcą nie tylko zniszczyć Norwegów – zauważył Toland.– Spychają ich na południe.Większość ataków poszła na bazy północne i od tego momentu nie dają im chwili wytchnienia.– Dzięki temu będą mogli wysyłać na nas Backfire’y.To oczywiste – skinął głową Chip.– Zbieraj się już na odprawę, Bob.– No cóż – Toland sięgnął po notatki i ponownie ruszył do kwatery dowódcy.Tym razem trafił już prawie bezbłędnie.– Tak, komandorze – odezwał się admirał Baker.– Zacznijmy od terenów nie objętych bezpośrednimi działaniami wojennymi.– Na Pacyfiku nic się jeszcze nie dzieje.Rosjanie najwyraźniej starają się wywierać jakieś dyplomatyczne naciski na Japonię.To samo dotyczy innych rejonów świata.Związek Radziecki usiłuje sprowadzić wszystko do tej niemieckiej intrygi.– Mydlenie oczu – zauważył Baker.– Oczywiście, admirale, ale taka Grecja na przykład już teraz próbuje wykręcić się od zobowiązań.Ponadto wiele krajów neutralnych i Trzeciego Świata kupiło tę historię.Tak czy owak, Rosjanie robią wielki szum wokół Wysp Kurylskich.Oddadzą je, jeśli Japonia podejmie radziecką grę.Kontekst: Japonia nie może przekazać amerykańskim samolotom atakującym Związek Radziecki baz znajdujących się na jej terytorium [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •