[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tei drugi coœ powiedzia³.Potem odezwa³ siê ¿ongleri zacz¹³ ¿wawe gestykulowaæ.Mówi¹c, zbli¿y³ siê do funkcjonariusza, którytowarzyszy³ Hopleyowi.Taki widok wywo³a³ u Hallecka pewne skojarzenia.Mia³wra¿enie, ¿e ogl¹da graczy w baseballa, sprzeczaj¹cych siê z sêdzi¹ poprzyznaniu spornego punktu.Facet w ogrodniczkacij po³o¿y³ rêkê na ramieniu¿onglera, odci¹gaj¹c go o krok czy dwa42zupe³nie jakby stara³ siê powstrzymaæ zapaleñca przed wpl¹taniem siê w kaba³ê.M³ody powiedzia³ coœ jeszcze, Hopley zaœ pokrêci³ g³ow¹.Cygan zacz¹³ krzyczeæ,ale wiatr wia³ w inn¹ stronê i Billy wychwytywa³ jedynie same dŸwiêki, bezs³Ã³w.- Co siê dzieje, mamo? - spyta³a szczerze zafascynowana Linda.- Nic, kochanie - odpar³a Heidi.Nagle zabra³a siê do pakowania rzeczy.- Zjad³aœ ju¿?- Tak.Tato, powiedz proszê, co oni robi¹? Przez chwilê mia³ na koñcu jêzykas³owa.Masz przez sob¹ [ klasyczn¹ scenê, Lindo.Mo¿na j¹ porównaæ jedynie doPorwania 1-Sabinek.Nazywa siê Eksmisja niepo¿¹danych.| Ale Heidi wpatrywa³asiê w niego bez chwili przerwy, jej usta |by³y œci¹gniête i z ca³¹ pewnoœci¹nie chcia³a, aby wykaza³ tak dalece |posuniêt¹ lekkomyœlnoœæ.m.- Nic takiego - stwierdzi³.- Drobna wymiana zdañ.l W gruncie rzeczy by³oto poniek¹d prawd¹.Nie by³o psów ppuszczonych ze smyczy, œmigaj¹cych czarnychpa³ek ani podje¿-aj¹cych suk z okratowanymi oknami.W nieomal teatralnym,o¿ywaj¹cym geœcie ¿ongler str¹ci³ z ramienia d³oñ starszego, poz-ra³ z ziemimaczugi i znów zacz¹³ je podrzucaæ.Jednak gniew tyn¹³ negatywnie na jegorefleks i pokaz wypad³ raczej marnie.ñe maczugi prawie natychmiast spad³y naziemiê.Jedna uderzy³a > w stopê, a jakiœ dzieciak wybuchn¹³ œmiechem.PartnerHopleya niecierpliwie zrobi³ krok naprzód.Hopley z ab-lutnym spokojempowstrzyma³ go, tak jak wczeœniej starszy Cygan dszego.Opar³ siê o pieñ wi¹zu,wsadzaj¹c kciuki za szeroki r¿any pas i wpatruj¹c siê w odleg³¹, nieokreœlon¹przestrzeñ.siedzia³ coœ do drugiego gliniarza i funkcjonariusz wyj¹³ z kie-ina biodrze notes.Poœlini³ opuszkê kciuka, otworzy³ notes Iszedl donajbli¿szego samochodu, cadiiiaca z pocz¹tku lat szeœæ-si¹tych.Zacz¹³ gospisywaæ.Robi³ to nad wyraz ostentacyjnie.ty skoñczy³, skierowa³ siê domikrobusu.Starszy Cygan zbli¿y³ siê do Hopleya, przemawiaj¹c doœæ gor¹cz-43kowo.Hopley wzruszy³ ramionami i odwróci³ wzrok.Funkcjonariusz podszed³ dostarego forda, a Cygan pod¹¿y³ za nim.Mówi³ z o¿ywieniem, jego rêce porusza³ysiê w ciep³ym, wiosennym powietrzu.Billy Halleck zacz¹³ z wolna traciæzainteresowanie obserwowan¹ sytuacj¹.Przestawa³ zauwa¿aæ Cyganów, którzyniepotrzebnie zatrzymali siê w Faindew, w drodze z Zadupia Górnego doPipidowa.Nagle ¿ongler odwróci³ siê i podszed³ do mikrobusu, zwyczajnie pozwalaj¹c, abymaczugi wyl¹dowa³y w trawie (mikrobus sta³ za pikapem, na któregoprowizorycznej budzie widnia³o malowid³o przedstawiaj¹ce kobietê i jednoro¿ca),a starszy mê¿czyzna natychmiast je pozbiera³, przemawiaj¹c strwo¿onym g³osem doHopleya.Hopley ponownie wzruszy³ ramionami i choæ Billy Halleck nie by³telepat¹, wiedzia³, ¿e Hopleyowi by³o to równie nie w smak, jak Heidi i Lindziezjadanie odgrzewanych resztek na kolacjê.M³oda kobieta, która strzela³a z procy do tarczy, próbowa³a coœ mówiæ do¿onglera, ale on odepchn¹³ j¹ gniewnie i wszed³ do mikrobusu.Sta³a przezchwilê, patrz¹c na starego mê¿czyznê, trzymaj¹cego w ramionach indiañskiemaczugi, po czym równie¿ wesz³a do wnêtrza pojazdu.Halleck by³ w staniewymazaæ z pamiêci wszystkich, ale jej, przynajmniej przez pewien czas, nie móg³zapomnieæ.Mia³a d³ugie, nie zwi¹zane niczym w³osy, uk³adaj¹ce siê w naturalnefale.Opada³y czarn¹ kaskad¹ na ramiona dziewczyny, siêgaj¹c poni¿ej jej³opatek.Perkalowa, kolorowa bluzka i plisowana spódnica mog³y pochodziæ odSearsa czy J.C.Penneya, ale jej cia³o by³o egzotyczne jak drapie¿nej kotki -pantery, geparda albo œnie¿negoj lamparta.Kiedy wchodzi³a do furgonu, po³a jejspódnicy unios³a siê nieznacznie ku górze i Billy ujrza³ cudown¹ liniê wnêtrzaud Cyganki.W tym momencie jej po¿¹da³, widzia³ siebie, le¿¹cego na niej wnajczarniejszej godzinie nocy.To sprawi³o, ¿e poczu³ siê bardzo stary.Obejrza³ siê do ty³u, spogl¹daj¹c na Heidi, której usta by³) zaciœniête takmocno, i¿ wargi wydawa³y siê nieomal bia³e.Jej oczy przypomina³y matowemonety.Nie zauwa¿y³a jego spojrzenia, ale widzia³a, jak Cygance podwinê³a siêspódnica i co ods³oni³a, i pojê³a wszystko doskonale.44Glina z notesem przygl¹da³ siê uwa¿nie, dopóki dziewczyna nie znik³a w wozie.Nastêpnie zamkn¹³ notatnik, w³o¿y³ do kieszeni i ponownie podszed³ do Hopleya.Cyganki zagania³y swoje dzieci z powrotem do furgonów.Stary Cygan, trzymaj¹cnarêcze maczug, raz jeszcze zbli¿y³ siê do Hopleya i powiedzia³ coœ.Tenstanowczo pokrêci³ g³ow¹.I to by³ koniec.W tej samej chwili podjecha³ drugi wóz policyjny - œwiat³a jego "koguta"obraca³y siê leniwie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •