[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jan zadzwonil do Danusi, ktora natychmiast poslala mu swoje uno z kierowca.Ten zabral w koncu nieszczesnika i zawiozl do Alcoi w Hiszpanii.Przyszly swieta Wielkiej Nocy.Po raz pierwszy rodzina spedzala je nie w komplecie.Dwa dni pozniej o 6.15 rano pod mieszkanie Straussow podjechal czerwony polonez.Weszlo trzech policjantow "po cywilu".Mieli nakaz rewizji oraz aresztowania Jana, w zwiazku z "zagarnieciem znacznej kwoty".Danusia weszla do pokoju dzieci i zabronila im wychodzic; powiedziala rowniez, ze tego dnia nie pojda do szkoly.Funkcjonariusze skrupulatnie przetrzasneli wszystkie pomieszczenia; na prosbe kobiety nie weszli tylko do pokoju dziecinnego.Zabrali dokumenty dotyczace pozyczki, a takze listy Straussow do biskupa i inna korespondencje.Na odchodnym jeden z nich powiedzial: - Juz my sprawdzimy, czy to rzeczywiscie byla pozyczka.Nieobecnosc meza pani Danuta wytlumaczyla szkoleniem, na ktore musial jechac do Szczecina.Przez nastepne dwa tygodnie policja zrobila im jeszcze pietnascie "nalotow", o roznych porach dnia i nocy.Za kazdym razem kobieta robila zdziwiona mine: - Nie wiem, co sie stalo, pojechal i nie wraca.O wiele trudniej bylo ciagle oklamywac dzieci, ktore pytaly o powod czestych odwiedzin panow policjantow.Mama z trudem powstrzymywala lzy.Kiedy skonczyly sie "kotly" i przeszukania, dostala wezwanie na komende w celu zlozenia zeznan, jednak skorzystala z prawa do odmowy jakichkolwiek wyjasnien.Zaczely sie przesluchania znajomych oraz bylych pracownikow Jana.Po kilku dniach jeden z policjantow powiedzial Danucie, ze - wiedza juz o jego wyjezdzie do Hiszpanii.Pozniej okazalo sie, iz wiadomosc te uzyskali z podsluchu zainstalowanego w jej telefonie, gdyz Danusia dzwonila kilkakrotnie do Alcoi.Oficer prowadzacy sprawe doradzil, aby dla dobra meza poradzila mu szybki powrot do kraju.Jan spedzil w Hiszpanii rok i osiem miesiecy.Nie byl to bynajmniej wyjazd w celach turystycznych.Zabral troche pieniedzy i dopoki je mial, siostrzeniec wraz z zona - Hiszpanka i dwojgiem dzieci - nie mieli nic przeciwko odwiedzinom wujka.Sytuacja stala sie niezreczna, kiedy zabraklo dewiz i przybyla jeszcze jedna geba do wykarmienia.Jan szukal pracy, ale jej nie znalazl.Wiedzial, ze na zone spadly wszystkie problemy i cale odium.Chcial cos zrobic w swojej sprawie, choc "Hiszpania za gorami".Ciagle wierzyl, iz ludzie w sutannach - jesli nie w Polsce, to na obczyznie - moga przyjsc mu z pomoca.Wielokrotnie kontaktowal sie z przewodniczacym Konferencji Episkopatu Hiszpanskiego oraz pomniejszymi urzednikami i ksiezmi.Pare razy byl osobiscie w tej sprawie w Madrycie.Zaangazowala sie w to rowniez Danuta.Kosciol hiszpanski mial przyjac pozycje mediatora w sporze Straussow z biskupem Sliwinskim i Kosciolem w Polsce, taka przynajmniej byla koncepcja malzonkow.Proba takiej mediacji zostala podjeta, ale wszystko skonczylo sie jak zwykle na poboznych zyczeniach i obietnicy modlitwy.W kazdym razie nie bylo zadnego odzewu ze strony polskiej.W czerwcu miala sie odbyc I Komunia najstarszego syna Pawla.Chociaz Danucie ciagle brakowalo czasu, a i pieniadze szybko topnialy - postanowila wyprawic synowi duze przyjecie.Wynajela sale i zaprosila mnostwo gosci.Pragnela choc w taki sposob wyna -grodzic dziecku brak ojca, do ktorego chlopiec byl niezwykle przywiazany.Nie na wiele sie to zdalo - Pawel nie mogl zrozumiec, dlaczego taty nie obchodzi jego uroczystosc.Na przyjecie komunijne przyszli takze dwaj panowie na sluzbie, ale na szczescie "po cywilnemu".Po godzinie - nie doczekawszy sie zbiega - ulotnili sie po angielsku.Siedziba Radia Maryja powstawala w sasiedztwie bloku, w ktorym mieszkali Straussowie (ich dom byl jeszcze nie wykonczony).W tym czasie imperium ksiedza Rydzyka bylo jeszcze w trakcie budowy.Danuta widziala powstajacy olbrzymi gmach i cale bogactwo Radia.Pomyslala, ze - taki czlowiek i taka instytucja jest na pewno bardzo potezna i ustosunkowana.Zachodzila tam w sumie kilkanascie razy, ale badz to nie mieli dla niej czasu, badz tez zbywano ja obietnicami bez pokrycia i - tak jak wszedzie - obiecywano modlitwe w jej intencji.Nigdy nie pozwolono jej dotrzec do samego ojca dyrektora, W koncu jednak Rydzyk - informowany zapewne o odwiedzinach natretnej sasiadki - wezwal do siebie ksiedza Jerzyckiego, bylego proboszcza Danuty, oraz swojego adwokata Libiszewskiego.Zapytal, czy nie wiedza czegos wiecej o calej sprawie.Najlepiej zorientowany byl Jerzycki, ktory tez wkrotce odwiedzil Danute i powiedzial jej o spotkaniu z Rydzykiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •