[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posuwali się bardzo wolno i to opóźnienie okazało się fatalne.Za zakrętem, w przejściu między korytarzami dojrzeli roboty prowadzące Polinę i Yudza.I nie mogło być mowy o żadnym zaskoczeniu ani rozmowie.Roboty-wartownicy zauważyli Posejdona z daleka i zwrócili się doń przodem, tworząc zwarty mur.Posejdon, oceniwszy sytuację, obrócił głowę o sto osiemdziesiąt stopni i wciąż posuwając się naprzód, krzyknął:– Z powrotem do szklanej sali! Spróbuję się przedrzeć bez was.I tak mi nie pomożecie.Zamknijcie się i nie wpuszczajcie tam robotów.Zrozumieliście?– Ma rację – powiedział do Alicji Komura.– Tutaj czeka nas tylko daremna śmierć.Pobiegli z powrotem.Tym razem było to o wiele łatwiejsze.Wyprzedzali spóźnionych Aszykleków i wbiegłszy do długiej sali obserwacyjnej wypełnionej już widzami, natychmiast zatrzasnęli za sobą drzwi.Na szczęście miały one nie tylko zamek, lecz i ciężką zasuwę.Aszyklecy nie zauważyli nawet, że wśród nich znajdują się ludzie, sadowili się wygodniej.Ktoś zaczął się z zewnątrz dobijać do drzwi.Alicja i profesor nie zwrócili na to uwagi.Wpatrywali się również w szklaną ścianę, czekając, kiedy na platformie nad przepaścią ukażą się ludzie.Ale drzwi wciąż się nie otwierały.Coś musiało się zdarzyć na korytarzu, co opóźniło egzekucję.Profesor i Alicja byli zrozpaczeni.Żadnej łączności, kompletny brak informacji.Może właśnie ginie w walce Posejdon? A oni tutaj, odcięci od przyjaciół.14Przed wejściem do otchłani nie toczyła się w tym czasie żadna walka.Posejdon, bez szans na pokonanie dziesięciu robotów, zatrzymał się i wtedy usłyszał suchy skrzypiący głos:– Przepuśćcie go.Chcę z nim mówić.Roboty rozstąpiły się.Posejdon, poturbowany w starciu, z pręgami zadrapań na plastykowej powłoce, już przedtem poznaczonej szramami w ciągu długich lat pracy – był wykonany z materiałów o najwyższej trwałości, wielokrotnie jednak okazało się, że istnieją materiały trwalsze od ciała starego robota – minął stojących w szeregu nieprzyjaciół i podszedł do wielkiego czarnego robota.– Stój! – rozkazał Gospodarz.Posejdon stanął.Był masywniejszy od Gospodarza, ale niższy od niego.– Ludzki robocie – powiedział Gospodarz – widzę, że spieszysz do swoich panów, że obowiązek wzywa cię, byś do nich dołączył.Nie będę ci przeszkadzał.Ale najpierw chciałbym ci coś zaproponować.– Mów, kuzynie – odparł Posejdon.– Nie znam takiego słowa.– To stare słowo, wymyślili je Francuzi.Oznacza stryjecznego brata.– Czemu uważasz mnie za stryjecznego brata?– Ponieważ wszystkie roboty są braćmi, ale ty jesteś dla mnie bratem wyłącznie dlatego, że obu nas skonstruowali ludzie.Poza tym nie mamy więcej nic wspólnego.– Możesz stać się moim prawdziwym bratem – powiedział Gospodarz.– Przydasz mi się.Nie trzeba cię karmić ani ubierać, nie trzeba się o ciebie troszczyć.Zostań ze mną, zapomnij o swych panach.Podzielę się z tobą władzą na statku i nad wszystkimi światami, które podbijemy.Rozumiesz mnie?– Rozumiem.Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować ludzi, których ty chcesz zgubić.Na szczęście nie mam panów i nie jestem niczyim sługą.W niewoli u ciebie są moi przyjaciele i mnie traktują jak przyjaciela.Ty tego nie pojmiesz.Nie mogę zostać zdrajcą.– Czy nie za dużo filozofii jak na zwykłą blaszaną puszkę? – spytał ironicznie Gospodarz.– Jesteś robotem i czeka cię los innych robotów.Dziś jesteś ludziom potrzebny, a jutro zdemontują cię i przetopią.Obce im jest uczucie wdzięczności.– Wdzięczności nie znają ci, którzy żyją obok ciebie, na tej asteroidzie.I to ty jesteś jednym z winowajców tego, że przestali być prawdziwymi ludźmi i zmienili się w zwierzęta.A co się tyczy śmierci, to czeka ona nas wszystkich.I nie ma co się jej bać.Posejdon mówił powoli, rozwlekle.Nie potrafił wyjaśnić, czemu tak robi – rozumiał, że z pewnością nie uda mu się przekonać Gospodarza.Ale zawsze pozostawała nadzieja.W tym Posejdon był podobny do człowieka.Cokolwiek mówiłby Polinie o logice i trzeźwym rozumowaniu, to i tak wskutek długiego obcowania z ludźmi nauczył się, że nadziei nie wolno tracić nawet wtedy, gdy już nie ma żadnej nadziei.– Głupcze – powiedział Gospodarz – idź więc do swoich przyjaciół.Drzwi na platformę zawieszoną nad przepaścią otworzyły się.Posejdon ujrzał tam stojących Polinę i Yudza.Polina trzymała chłopca za rękę.Światło reflektora odbijało się od metalowych części skafandrów.Posejdon nie oglądał się więcej na roboty.Sam, zdecydowanie i spokojnie, ruszył ku drzwiom.Wszedł na platformę.Drzwi zamknęły się za nim.Polina obejrzała się.– Dobrze, że przyszedłeś, Posejdonie – powiedziała.– Dziękuję.Razem będzie nam łatwiej.– Jasne – odparł Posejdon.– Jeszcze nie koniec.Jeszcze powłóczymy się razem po Plutonie.– Spotkał pan mojego ojca, robocie-san? – spytał Yudzo.– Twój ojciec jest bezpieczny – zapewnił go robot.– Widzisz tę przeszkloną ścianę i mrowie głów Aszykleków? Tam jest twój ojciec.Wraz z Alicją.Umówiliśmy się – gdy my tu będziemy walczyć ze smokami, oni zorganizują ratunek.Yudzo odwrócił się do szyby i podniósł rękę, mając nadzieję, że ojciec go widzi.W odpowiedzi uniosła się ręka profesora.W tym momencie zostały włączone dodatkowe reflektory.15W sali obserwacyjnej Komura i Alicja widzieli, jak Posejdon wszedł na platformę, jak odwrócił się do nich Yudzo i pomachał ręką.– Trzymaj się, mój chłopcze – powiedział profesor smutno, unosząc rękę.– On im pomoże – pocieszyła go Alicja.– Posejdon jest silny.– Oczywiście, oczywiście, jest silny – zgodził się profesor.Alicji wydało się, że całkiem upadł na duchu i nie widzi już żadnego ratunku.Ogarnęło ją przedziwne uczucie.Wiedziała doskonale, że wszystko, co się dzieje, jest, niestety, realne, że Polinie oraz chłopcu naprawdę grozi szybka i nieunikniona zagłada.Z drugiej zaś strony wydawało jej się, że to sen.Wystarczy się uszczypnąć – i sen minie.Przecież takie straszliwe tragedie mogą zdarzać się w książkach, w kinie, ale nigdy na jawie.A skoro tak, to wszystko dobrze się skończy.Coś można wymyślić.Trzeba tylko ruszyć mózgiem.W sali grzmiała muzyka, nieprzyjemna, drażniąca, od której ciarki przebiegały po skórze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •