[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciał ich tu zostawiać.Jak na razie człowiek, który zepchnął Britt do rzeki, nie miał pojęcia, że ocalała.Raley wolał, aby ten stan rzeczy nie uległ zmianie, nie chciał też, aby ktoś go zidentyfikował.Nie mógł zatrzeć śladów swoich stóp w błocie ani śladów opon furgonetki, miał jednak nadzieje, że morderca będzie tylko próbował upewnić się, czy samochód Britt nie wystaje z wody.Uspokojony pod tym względem, raczej nie powinien zbyt dokładnie przeszukiwać terenu.Wrócił do kabiny, wyjaśnił wszystko Britt i rzucił tenisówki na podłogę.Potem włączył silnik i wyjechał na drogę, w kierunku, z którego przyjechał, byle dalej od Charlestonu.- Kto to był, Britt?- Dwóch mężczyzn.Sięgnął po jej lewą rękę i położył ją, dłonią do góry, na siedzeniu między nimi.Mocno przycisnął palcami przegub, szukając tętna.- Nie widziałaś ich twarzy?Potrząsnęła głową.- Jakim samochodem jechali?Wzruszyła ramionami.- Udało ci się może odczytać rejestrację?Znowu zaprzeczyła.Zmierzył jej tętno.Było trochę szybsze niż normalnie, ale mocne i wyraźne.- Otwórz schowek na rękawiczki i wyjmij apteczkę - powiedział.- Jest tam termometr.Zmierz sobie temperaturę, dobrze?- Nic mi nie jest.- Mogłabyś po prostu wyjąć ten pieprzony termometr i zmierzyć temperaturę?! - rzucił ostro.Był przestraszony, nie zirytowany.Gdyby wyjechał ze stacji benzynowej parę minut później, gdyby instynkt nie podpowiedział mu, że powinien natychmiast za nią pojechać, gdyby nie udało mu się zbić szyby w jej samochodzie, na pewno by utonęła.Wszystkie te „gdyby” sprawiły, że ręce trzęsły mu się ze zdenerwowania.Zrobiła, jak jej kazał.Jechali w milczeniu, aż w końcu wyjęła termometr z ust i spojrzała na czytnik.- Trzydzieści sześć i osiem.- Nie najgorzej.- Rzadko gorączkuję.- W porządku, posłuchaj mnie teraz.Powinnaś pojechać do szpitala, żeby jakiś lekarz sprawdził, czy na pewno nic ci nie jest.Najbliższy szpital jest w Walterboro.Temperaturę masz w normie, krążenie się poprawiło.Zanim zgasła mi latarka, zobaczyłem twoją rękę, przyciśniętą do szyby samochodu.Musiałaś być wtedy przynajmniej częściowo świadoma, a to znaczy, że straciłaś przytomność najwyżej na jakieś dwie minuty.Twój mózg najprawdopodobniej nie uległ uszkodzeniu, powinniśmy jednak sprawdzić, czy nie jesteś niedotleniona.Masz kilka zadrapań, bo wyciągałem cię z wozu przez rozbitą szybę, całkiem możliwe, że uderzyłaś się w głowę.Niewykluczone, że w płucach masz jeszcze resztki wody, ale gdyby była jej spora ilość, nadal byś się krztusiła.Akcja reanimacyjna przywraca normalne krążenie i zdolność samodzielnego oddychania, lecz w takim wypadku jak twój zawsze należy wykluczyć możliwość zagrożenia zdrowia i życia.- Raley?- Tak?- Dlaczego nie chcesz zawieźć mnie do szpitala?Mimo wszystkich powodów, które przed chwilą wyliczył, zdołała się zorientować, że wolałby uniknąć wizyty w szpitalu.- Ponieważ boję się, że jeśli to zrobię, nie pożyjesz zbyt długo.Nie zamierzał owijać niczego w bawełnę.Britt powinna znać prawdę, był jej to winien.- Ktoś zabił Jaya - podjął.- Ktoś próbował zabić ciebie.Moim zdaniem będziesz bezpieczniejsza, jeżeli ten ktoś uzna, że nie żyjesz.- Stał za tym Cobb Fordyce?- Albo George McGowan.Albo obaj.- Jeden za wszystkich - powiedziała cicho, powtarzając jego wcześniejsze słowa.- Kiedy się rozstaliśmy, doszedłem do wniosku, że jesteś narażona na niebezpieczeństwo.Chciałem cię ostrzec, uświadomić ci, że najlepiej będzie, jeżeli trafisz do aresztu, a teraz cała sprawa jest już w ogóle poza dyskusją.Ten, kto zabił Jaya, zdecydował, że ty także stanowisz dla niego poważne zagrożenie.- Dlaczego nie zabili mnie od razu, razem z Jayem?- Pewnie teraz zadają sobie to samo pytanie i bardzo żałują, że tego nie zrobili.Kątem oka zobaczył, jak rozciera sobie przedramiona.Na dworze było ciepło, wyłączył jednak klimatyzację i nastawił ogrzewanie.- Widziałeś tamten samochód? - spytała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •