[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zorganizował to przed wyjazdem do Wyoming i wybrał prostotę.Mieszkałaś sama, więc ani kochanek, ani rodzina nie mogli im przeszkodzić.Wyjechałaś, zatem gaz mógł się zgromadzić.Wybuch zaplanowano i wykonano tak, żeby wyglądało to na wypadek z powodu twojej nieostrożności.Pech, że Cronkite wszedł przed tobą.Nie mogli tego przewidzieć.- Oni?- Zlecił to David Merritt, a wykonali agenci Spence’a.Barrie pokręciła głową.- Bzdura.Opierasz się na założeniu, że Merritt coś ukrywa, a ja znalazłam się zbyt blisko odkrycia prawdy - powiedziała.- Ale przecież teraz wiemy więcej.Myliłam się co do Vanessy, śmierci dziecka i.wszystkiego.Tak jak ty.Pomyliliśmy się, prawda?- To dlaczego ktoś cię dzisiaj przez cały dzień śledził? Nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z twoją pracą - a nadal jestem przekonany, że ma - to wiedz, że David nigdy nie przebacza urazy.Bez względu na to, czy twoje oskarżenia są prawdziwe, tak go rozwścieczyłaś, że kazał cię zabić.- Myślisz, że znowu spróbuje?- Można przyjąć takie założenie.- Dobrze, że już zjadłam - mruknęła.- Straciłam apetyt.- Została jeszcze jedna frytka.- Podzielę się z tobą.- Przełamała zimną frytkę na pół, wsunęła jedną połowę w usta, a drugą mu podała.Ale on zjadł frytkę prosto z jej palców.Gdy wargi Graya dotknęły skóry Barrie, jej ciało przeszył rozkoszny dreszcz.Poczuła nagłą ociężałość i gorąco.Wstała raptownie.- Nie będę z tobą spała, Bondurant.Mówię to na wszelki wypadek, gdyby właśnie o to ci chodziło.Chcę ci zaoszczędzić zakłopotania, że się na próżno starałeś.- Nie czuję zakłopotania, ale dziękuję.Czy mam rozumieć, że użyłaś słowa „spać” jako eufemizmu?- Wiesz, o co mi chodziło.Patrzył na nią przez chwilę bez słowa.- Wiem, o co ci chodziło, ale nie przypominam sobie, żebym o coś prosił.- To prawda, nie prosiłeś.Za pierwszym razem też nie prosiłeś.- Nie musiałem.Dalsza rozmowa nie miała sensu.Nie musiał jej uwodzić tamtego ranka w Wyoming, dlaczego więc sądziła, że zamierzał to zrobić teraz?- Idę pod prysznic - burknęła.Wzięła plecak i zaniosła go wraz ze swoją zranioną dumą do ciasnej łazienki.Zamknęła za sobą drzwi.Rozdział dwudziesty szósty- Aman mnie raz malował, wiesz?- Pomalował cię.?Wyszła z łazienki tylko w swetrze i majteczkach.Pachniała mydłem i wilgotną skórą.Pośpiesznie ściągnęła sweter przez głowę i wsunęła się między prześcieradła.Gray podjął się roli strażnika i siedział na krześle przy oknie.Od czasu do czasu wyglądał przez żaluzje i robił co mógł, żeby nie myśleć o pachnącej czystością półnagiej Barrie Travis.- Nie pomalował, ale malował - wyjaśniła.- Malował mnie na płótnie.Pozowałam mu nago.- Po co? Potrzebowałaś pieniędzy?- Nie, to nie tak.Byłam w college’u, czułam się pewna siebie, wyzwolona i zbuntowana.Chciałam zrobić coś niesłychanego, coś, czego na pewno nie pochwaliliby moi rodzice.Aman poprosił, żebym mu pozowała, więc pomyślałam sobie: a tam, do diabła, czemu nie.Ale postawiłam warunek: że w pracowni będzie ciepło.- I jak poszło? - spytał Gray.- Pracownia okazała się zagraconym mieszkaniem na poddaszu, śmierdzącym terpentyną i nie mytym artystą.Aman palił trawkę, pił wiadrami tanie wino, był ponury i kapryśny.- A co z obrazem?- Nieporozumienie.Kilka części mojego ciała zgubiło się w trakcie przenoszenia na płótno.Aman czuł się zdradzony przez własne dzieło.Właśnie wygłaszał artystyczną tyradę, gdy pozbierałam rzeczy i wymknęłam się stamtąd.Muszę jednak przyznać, że dotrzymał obietnicy: było tam ciepło.Gray parsknął śmiechem.- Czy to on cię nauczył obciągania? - Po chwili ciszy, kiedy zrozumiał, że Barrie nie ma zamiaru mu odpowie-dzieć, odwrócił się w jej stronę.Leżała na boku z podciągniętymi kolanami.Włosy okalały jej twarz i opadały na nagie ramiona, swoją kruchością przypominające ramiona dziecka.Właśnie to niezwykłe połączenie kobiecych powabów i dziecięcej bezbronności tak bardzo go pociągało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •