[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówią, że to nadal możliwe.- Jakim cudem? - prychnął Desabc, lecz po raz pierwszy od wielu godzin poczuł przypływ nadziei.Może uda się jeszcze wygrać tę wojnę?- Te jednostki pancerne, które zauważył pilot, są na razie w trakcie rozładunku.Polskie i amerykańskie dywizje pod Bydgoszczą walczą osłabione i rozciągnięte na dużym obszarze - tłumaczył minister obrony.- Generał Montagne i jego oficerowie ręczą, że jeśli nasze czołgi przerwą tę linię obronną i ruszą naprzód, zatrzymamy się dopiero w porcie.- Kiedy wznawiamy natarcie? - zapytał zupełnie odmienionym tonem Desabc.- Jutro, o pierwszym brzasku.35Kataklizm2 lipca - sztab 19.Brygady Grenadierów Pancernych pod Gnieznem Podpułkownik Willi von Seelow nadal szlifował plan taktyczny, próbując obmyślić manewr, który dałby brygadzie wyraźną przewagę w nadchodzącym starciu.Na topografię i zegarek nie miał wpływu i zdawał sobie aż za dobrze sprawę, iż jeśli jeszcze tego dnia brygada nie przerwie frontu i nie ruszy na północ, przegrają wyścig do Gdańska.Willi wiedział też doskonale, ile są warci Amerykanie jako żołnierze.Od początku służby w Armii Ludowej NRD szkolono go w walce z „agresorami z NATO”.Po zjednoczeniu z kolei, nie raz brał udział we wspólnych ćwiczeniach z sojusznikami RFN zza oceanu.Gdyby nie pojedyncza dywizja amerykańska oko-pana przed pozycjami Konfederacji, 19.Brygada byłaby już w połowie drogi do Gdańska.Nie dość na tym, bo uporczywy opór, jaki Amerykanie stawili w pierwszym starciu pod Świeciem, stanowił dopiero przedsmak tego, na co się zanosiło w przyszłości.Przy nadbrzeżach polskich portów zdążyła już przycumować cała armada statków, wyładowanych czołgami Abrams, transporterami Bradley, ciężarówkami i amunicją, a na lotniskach co kilka minut lądowały międzykontynentalne odrzutowce pasażerskie z żołnierzami.Uporządkowanie szyków i odnalezienie sprzętu musiało oczywiście zabrać Amerykanom trochę czasu - dokładnie tyle, ile go miała Konfederacja, żeby zdobyć Gdańsk.Sztab II Korpusu powierzył to zadanie generałowi Leibnitzowi i jego 7.Dywizji Pancernej, a Leibnitz bez namysłu puścił przodem swoją „krwawą dziewiętnastkę”.Willi cieszył się, że generał tak sobie ceni bojowość 19.Brygady Grenadierów.Decyzja wydawała mu się słuszna także z wojskowego, nie tylko ambicjonalnego punktu widzenia.Brygada stanowiła jedyny w 7.Dywizji duży oddział piechoty, toteż nadawała się lepiej od związków pancernych do walki w trudnym, lesistym i sfałdowanym terenie na północ od Bydgoszczy.Grenadierom von Seelowa przyszło torować drogę idącym w drugim rzucie brygadom pancernym.Willi odłożył wreszcie ołówki i rozparł się wygodnie, zadowolony z wyniku przygotowań.Biorąc pod uwagę warunki, plan wydawał mu się idealny.- Czy o czymś nie zapomniałem, majorze? - zapytał na wszelki wypadek swojego oficera operacyjnego.Thiessen także orzekł, że wszystko gra.Wokół nich, w całym obozowisku trwały intensywne przygotowania do nowego natarcia.Od prawie dwóch dni7.Dywizja Pancerna pozorowała działania pod Błądzimiem, wiążąc tam silnie umocnioną obronę amerykańską.Teren na tamtym odcinku nadawał się doskonale do działań siłami wojsk pancernych.Nietrudno było więc uznać, że właśnie tamtędy pójdzie uderzenie.Jeden z przetrzebionych batalionów pancernych z wielkim powodzeniem straszył Jankesów, hałasując jak cała dywizja.Willi von Seelow i jego żołnierze upatrzyli sobie tymczasem inny cel.Widząc ruch obok transportera, Willi wytknął głowę na zewnątrz i prędko wyskoczył z wozu, bo na punkt dowodzenia przybył Leibnitz, a z nim francuski generał brygady o twarzy ściągniętej grymasem wiecznej drwiny.Willi omal nie splunął na ten widok, ale przywitał się z Francuzem jak gdyby nigdy nic.Przy okazji przypomniał sobie, jak brzmi jego nazwisko: Cambon, oficer operacyjny II Korpusu.Po przywitaniu Leibnitz zapytał z miejsca:- Są jeszcze jakieś problemy, Willi? Czy wszystko jak trzeba? - Wszystko w porządku.Bataliony idą już na pozycje wyjściowe.- Panowie chyba rozumieją, ile zależy od tego natarcia - wtrącił się Cambon.- Będę z panami szczery.Generał Montagne miał poważne wątpliwości czy można powierzyć zadanie właśnie tej brygadzie, po jej wszystkich wcześniejszych porażkach.Willi miał olbrzymią ochotę przylać Francuzowi prosto w krzywą gębę.Było jasne, że góra zapamiętała sobie, jak popędził kota uciekającej przez Wartę francuskiej 5.Dywizji i jak zburzył cały misterny plan forsowania Noteci, gdy brawurowym atakiem zdobył most w Rynarzewie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •