[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale wciąż jeszcze nie jestem pewien, czy wszystko potoczyłoby się lepiej, gdybym tak zrobił.Nawet lubiłem Jirila, ale lękałem się jego synów: w przeciwieństwie do ojca, każdy z nich wiedział, jak skutecznie pielęgnować urazę, tak jak się pielęgnuje roślinę.On najprawdopodobniej zapomniałby o mojej odwadze w ciągu paru tygodni, jego synowie nie zapomnieliby mi tego nigdy.Nazywaj mnie tchórzem, jeśli chcesz.Więc nie zrobiłem niczego.Przemowa Javeriego została włączona do tamtej sceny i chociaż tym razem musiałem dokonać sporo przeróbek i zmian, zanim ją dopasowałem do tekstu, jednak w końcu tych szwów, że tak się wyrażę, prawie nie było widać.Prawdę powiedziawszy, wyglądało na to, że obsada woli zmienioną wersję.Trygvalin przyswoił nowy wiersz od razu, ani pytając, ani go rozumiejąc.Chachak wyglądał na przerażonego, ale nie powiedział ani słowa; nawet sam Jiril, który wywołał wśród nas panikę, pojawiając się na próbie bez uprzedzenia, prawie nie zauważał dwóch dodatkowych fragmentów.Chyba sobie pomyślał: „Zupełnie zapomniałem, że on abdykuje, tyle czasu minęło, odkąd to widziałem.Bardzo wzruszające, bardzo”.Kiedy wyszedł, wydałem głębokie pełne ulgi westchnienie i uśmiechnąłem się triumfująco do Lisonje.Udała, że tego nie widzi.@Potem przyszedł Torleg.Przepraszam, ale muszę wypić.Nie, teraz ja stawiam, nieodwołalnie.Nigdy nie byłem skąpy – nie, ani nie piłem na czyjś koszt.Wiesz, co we mnie najgorsze? Pewien rodzaj zawodowej próżności, który czasem każe mi przypuszczać, że ponieważ wiem dużo, wiem wszystko.Czasem.Tak.Ale w tym przypadku nie chodziło o tę słabość, bez względu na to, co mówi Lisonje.Nie pycha mnie zgubiła, ale strach; a nawet nie, raczej poczucie odpowiedzialności, które aż za często doprowadzało mnie do zguby.Może jest to trochę i twój problem? Aha, tak przypuszczałem.Na czym to skończyłem? Prawda.Pojawił się Torleg, nie w teatrze, ale w dusznym, brudnym składzie blisko rzeki, gdzie wśród zardzewiałych rupieci szukałem strzały do kostiumu króla Vilnanasha do pierwszego aktu.Kto by się w takim miejscu spodziewał zobaczyć najbystrzejszego, najukochańszego i najbardziej niebezpiecznego syna Jirila? Akurat wychodziłem, gdy zderzyłem się z szeroką piersią Torlega i zobaczyłem tę przerażająco piękną twarz uśmiechającą się do mnie, te wesołe, błyszczące niebieskie oczy.Podszedłem do niego tak blisko, że aż zacząłem się pocić.Mówiłem ci, zawsze tak reagowałem w jego obecności.– Co za spotkanie! – mruknął.Tylko on z nich wszystkich potrafił wyrazić aż tyle takim mruknięciem, chyba pojmujesz, co mam na myśli.Gol to potrafił, owszem, lecz był to tylko cień tego ciepłego, a zarazem zdradzieckiego pomruku jego brata.Torleg powtórzył: – Co za spotkanie! Taki traf! Oto człowiek szukający sposobów, jak ożywić nudną starą sztukę, byle tylko dostarczyć rozrywki memu ojcu, i proszę, oto jestem, całkowicie do twojej dyspozycji.Tylko powiedz, jaką scenę chciałbyś uwydatnić, jaką przemowę zabarwić żartem, jakiemu wierszowi nadać współczesne znaczenie.na jutro zrobię to dla ciebie i podziękuję za tę sposobność.– Objął mnie ramieniem i pochylił w moją stronę niczym kochanek.– Powiedz, Dardisie, jak mogę ci pomóc.Czyż obaj nie jesteśmy pokornymi sługami Jirila?Czy już go nakreśliłem jako tako? Jestem aktorem – czy już pokazałem choć trochę jego podstępnej siły? Widzisz, towarzyszyło jej przymrużenie oka – zawsze.Torleg jedyny w tej rodzinie miał poczucie humoru, Gol z kolei udawał, że też ma go trochę.Ponieważ Torleg zawsze budził we mnie strach, napomknąłem, że jego starsi bracia już złożyli mi taką samą propozycję.Wprawdzie wciąż uważam, że ani słowem nie wspomniałem o wstawkach w sztuce, ale jednocześnie nie chciałem mu otwarcie kłamać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • luska.pev.pl
  •